piątek, 31 stycznia 2014

Bezdomna

Kinga Król to tytułowa bohaterka tej książki. Jej domem jest ulica, miejscem gdzie śpi - cokolwiek. Może to być dworzec lub jakikolwiek inny kąt w mieście. Jak łatwo się domyślić życie Kingi nie jest różowe, tym bardziej, iż nosi ona ze sobą ogromne brzemię. Tajemnicę, która nie daje jej spokoju. Pewnego razu Kinga pragnie zakończyć swoje męki. Na ratunek przychodzi jej... bury kot i Aśka.
Aśka jest dziennikarką - żądną sensacji - w wieczór Wigilijny dosłownie "przygarnia" Kingę Król, dając jej ciepły kąt, bieżącą wodę i ciepły posiłek. Podczas tej wizyty zaczyna się opowieść Kingi. Na jaw wychodzą sekrety obu kobiet. Ani jedna, ani druga nie wiedzą jeszcze, że ich życie tak bardzo się zmieni...
Jak potoczą się losy obu kobiet? Czy Aśka tylko udaje przyjaciółkę chcąc jedynie zarobić na "mega-historii" bezdomnej Kingi? Jakie tajemnice kryje Kinga? Odpowiedzi na te i inne pytania w książce.

Kiedy zaczynałam przygodę z tym tytułem, początkowo byłam nastawiona sceptycznie. Pierwsze rozdziały na zmianę to irytowały, to ciekawiły. I tak do połowy książki. Niektóre dialogi czasem śmieszyły (choć był to śmiech bardziej z politowania dla Aśki). Do tego język: prosty i wręcz przesycony wulgaryzmami, których z czasem miałam serdecznie dość. Pierwszą połowę książki czytałam bardziej dzięki sile rozpędu i będąc przekonaną, że ta historia zakończy się na czterech bądź najwyżej pięciu gwiazdkach.

Czytam tu w opiniach, że zarzuca się tej książce nadmierną ilość stereotypów. Owszem tak. Co do tego nie ma wątpliwości. Język może bulwersować - owszem ale z drugiej strony do tej historii te wulgaryzmy z czasem zaczynają pasować.
Za najpoważniejszy minus uważam ukazanie dobroduszności (czy raczej wyrozumiałości?) pracodawcy. Serio, tak wygląda przyjęcie (pardon: powrót) do pracy po dłuższym urlopie? To by było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. I zaryzykuję stwierdzenie, że nawet w amerykańskich filmach klasy B takie sytuacje się nie zdarzają często...

Natomiast tym, co w tej historii uderza najbardziej jest wszystko to, co opisuje druga połowa książki. Dokładnie nie ma co się rozpisywać nad treścią (kto przeczytał, ten wie, kto nie przeczytał ten zauważy).
Jedno jest pewne: świat bywa ponury i podły. Podobnie jak podli i bezwzględni bywają ludzie. Okrutną prawdą jest, że pieniądz jest ważniejszy od ludzkich uczuć, a czasem nawet od ludzkiego życia.
I głównie o tym jest ta książka. O winie, karze i odpokutowaniu, ale też o ludzkiej krzywdzie i niewzruszeniu innych na tę krzywdę. O braku zrozumienia i znieczulicy jaka panuje wśród ludzi. O potępieniu bez wysłuchania prawdy. I wreszcie o tym jak można zarobić na ludzkich dramatach nie zważając na człowieka jako jednostkę. Nic nie usprawiedliwia czynów głównej bohaterki, jednak z drugiej strony to też nie tłumaczy reakcji społeczeństwa...

Drugą połowę tej historii przeczytałam jednym tchem i mimo wcześniej drażniącego, prostego języka (dosadnego i często nazywającego rzeczy po imieniu), daję tej opowieści zasłużone pięć gwiazdek i oceniam jako przeciętną. Mimo użycia stereotypów i często naiwnych, mijających się z rzeczywistością sytuacji (patrz: wspomniana walka z bezrobociem) książka ta zmusza do zastanowienia się. Zatrzymania i zadania sobie pytania: a co ja zrobiłbym/zrobiłabym na miejscu Aśki, sąsiadów czy też rodziców Kingi, gdybym usłyszał/a taką historię?

Autorka w "Bezdomnej" przedstawia temat ważny i aktualny.
 
Data przeczytania: 22-03-2014 (od: 9-03-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2/5                         5/10                         2,5/5

Maria Antonina

Po przeczytaniu "Tajemnego dziennika Marii Antoniny" zapragnęłam poznać więcej szczegółów z życia Marii Antoniny. Wynikło to głównie z poczucia lekkiego niedosytu, gdyż książka pani Erickson jest mocno podkoloryzowana fantazją autorki.
Dlatego sięgnęłam po biografię, która bardziej skupiałaby się na realnych wydarzeniach. Bez wymyślonych postaci i sytuacji, które nigdy nie miały miejsca. Padło na książkę Stefana Zweiga.

Jakie dokładnie tematy porusza autor w swojej książce? Na pewno będą to między innymi:
  • działania, zachowania, życie prywatne [głównie] Marii Antoniny i Ludwika XVI oraz wpływ tych zachowań na dzieje historii,
  • ówczesne społeczeństwo, jego zachowania, nastroje panujące we Francji, stosunek społeczeństwa do królowej - tak w trakcie największej glorii i chwały, jak i po ustaniu zaufania ze strony francuskiego ludu,
  • rewolucję, skazanie, pobyt w więzieniu i ostatnie dni królowej.

Minusem tego tytułu na pewno będzie język. I nie wiem jak jest w innych wydaniach, ale to, które ja miałam (Wydawnictwo "Śląsk", 1990, tłumaczenie Zofia Petersowa) posiada dość przestarzałą dziś formę niektórych słów. I tak mamy: sytuacyj, ceremonij, kwestyj, pretensyj, lekcyj, dyspozycyj (zamiast, sytuacji, ceremonii, kwestii, pretensji, lekcji, dyspozycji), podwórca (zamiast podwórza) i tym podobne - do czego długo nie mogłam się przyzwyczaić. Nie jest to jakaś poważna wada, po prostu taki język występuje w starych wydaniach (przynajmniej tak myślę, bo najnowsze z 2005 też ma tą samą tłumaczkę), aczkolwiek znacznie utrudnia odbiór książki.

Drugim minusem jest drobna czcionka (jak to w starych wydaniach) co może naprawdę przerazić przy ilości niemal czterystu stron tekstu. Z biegiem czasu można się do tego przyzwyczaić.

Książkę czyta się dość długo i opornie - a tu już ze względu na styl, jakim została napisana. I to jest według mnie największy mankament tego tytułu. Duża ilość psychologicznego wytłumaczenia każdej (nawet najdrobniejszej) sytuacji i każdego zachowania. Częste dedukowanie i "zastanawianie się" autora: choćby na przykładzie Fersena - gdzie mamy cały długi rozdział poświęcony jednej sprawie: "czy był on tym kochankiem Marii Antoniny, czy nie był?".
I o ile takie czy podobne tematy na pierwszy rzut oka są normalne dla biografii, o tyle tutaj Pan Zweig rozpisując się na temat każdego szczegółu doprowadza czytelnika wręcz do znudzenia.
Innym przykładem takich nudnych opisów jest sprawa afery naszyjnikowej. To jest temat, z którym akurat chciałam szczególnie się zapoznać. Autor jednak skutecznie mi to "uniemożliwiał" poprzez nudne wprowadzanie do tematu opisując szczegółowo życiorysy mniej znanych osób, które do owej afery się przyczyniły.
Takich i podobnych "wycieczek autora" jest wiele. Niemal każdą nową osobę z dworu, bądź spoza dworu musiał opisać w szczegółach niekiedy poddając je dedukcji psychologicznej (o życiorysach owych osób, które wybiegają o pokolenie wstecz - nie wspominając).

Książka formatem przypomina zeszyt A5, ma tylko około 400 stron - co jest obecnie raczej standardem i nie dziwi - jednak jej dość drobna czcionka i nieduże marginesy mogą powodować zniechęcenie.
Gabaryty książki i układ tekstu w połączeniu z opornym językiem i formą bardziej "rozprawy autora na temat" niż biografii - sprawiają, że czyta się ją niełatwo.
Dlatego myślę, że jeśli ktoś ją posiada na własność fakt ten może nie być dużym zarzutem, ale jeśli ktoś ma ją zamiar pożyczyć - i musi ją przeczytać w określonym terminie - powyższe uwagi mogą stanowić problem.

Książkę mordowałam dwa miesiące (a właściwie to ona mordowała mnie). To, że w ogóle udało mi się ją doczytać do końca, wynika z faktu, iż nie lubię nie kończyć książek. I naprawdę poczułam ulgę widząc ostatnią stronę.
Miałam ochotę uznać ją za "beznadziejną". Jednak otrzyma dwie gwiazdki. Powód? Na te niemal czterysta stron znalazło się kilka rozdziałów, które można było przeczytać z zaciekawieniem (według mnie jest to dosłownie kilka rozdziałów - co tutaj jest przysłowiową "kroplą w morzu"). Szczególnie dotyczy to tych rozdziałów, które poświęcone były ostatnim godzinom życia Marii Antoniny.
Dodatkowy plus za... ładną okładkę wydania z 1990 roku.
 
Data przeczytania: 31-01-2014 (od: 6-12-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

2/10          1/5                         2/10                         1/5

środa, 29 stycznia 2014

7 lat później...

Sebastian Larabee i Nikki Nikovski są byłym małżeństwem. Po rozwodzie wychowują dwoje bliźniąt. Matka wychowuje syna Jeremiego, ojciec zaś córkę Camille. Rodzice mają różne poglądy tak w sprawie życia, jak i wychowania dzieci. On jest chorobliwie podejrzliwy i sprawdza córkę na każdym kroku (nie dając jej ani odrobiny prywatności). Jego była żona wychowuje syna na zasadzie "luzu". Gdy pewnego razu Sebastian otrzymuje od żony niepokojący telefon w sprawie zniknięcia ich syna nie przypuszcza, że sprawy przyjmą aż tak niespodziewany obrót...
Tu zaczyna się historia pełna przygód. Nasi bohaterowie w poszukiwaniu zaginionego syna docierają nie tylko do Paryża ale też do Brazylii.

Tak w skrócie wygląda fabuła i więcej szczegółów nie zdradzam. O tym jak potoczą się losy tej pary i czy odnajdą Jeremy'ego - należy dowiedzieć się z lektury tej pełnej akcji książki.

To trzecia książka pana Musso, jaką przeczytałam (obok "Wrócę po Ciebie" i "Telefonu od anioła"). Tutaj - tak, jak w przypadku pozostałych, z którymi się zapoznałam - mamy do czynienia z pomieszaniem wątków sensacyjnych i obyczajowych.
Plusem jest ciekawa fabuła i wartka akcja tym bardziej przy dużej czcionce i tak krótkich rozdziałach (co sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie). Książka nabiera tempa szczególnie po przekroczeniu połowy. Intryga nieznanego porywacza wciąga coraz bardziej, wraz z Sebastianem i Nikki, czytelnik zastanawia się co stało się z ich synem: gdzie przebywa i kto go porwał.
Kolejny plus dla autora za kilka zwrotów akcji.

Minusem (przynajmniej dla mnie) jest to, że niektóre z owych zwrotów akcji nie były dla mnie zaskakujące. Najgorsze, że główną intrygę przewidziałam na kilka rozdziałów przed jej wyjawieniem. Niestety autor chyba za słabo to ukrył.
Drugim minusem są (według mnie) opisy rozmyślań Sebastiana nad swoim małżeństwem z Nikki - choć nie jest to aż taki duży mankament. Po prostu czasami miałam serdecznie dość tych wywodów i zastanawiania się nad tym dlaczego doszło do rozpadu ich małżeństwa. Według mnie spowalniało to akcję.
Podobnie ma się sprawa z wątkiem policjantki i jej problemami zdrowotnymi.
Na szczęście te opisy nie zajmują wiele miejsca. Bywa, iż mieszczą się w krótkim (na dwie bądź trzy strony) rozdziale.

Choćbym nie wiadomo jak miała narzekać czy to na owe spowolnienia akcji, czy na lekką naiwność bohaterów, czy też nawet na fakt domyślenia się o co chodzi w głównej intrydze, to jednak nie mogę odebrać tej książce miana dobrej. Czytało mi się ją lekko, historia potrafi wciągnąć i zaintrygować. Nie uważam jakoby chwile spędzone z "7 lat później" były stracone. Wręcz przeciwnie!
 
Data przeczytania: 29-01-2014 (od: 13-01-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

niedziela, 19 stycznia 2014

Pchła Szachrajka

Sympatyczna historia o pewnej rezolutnej pchle, której sposobem na życie było robienie psot każdej napotkanej osobie i w każdej sytuacji, w jakiej tylko się znalazła.

Całość zawiera kilka odrębnych historyjek, każda na temat innej sytuacji.
I tak możemy przyglądać się jak to Pchła między innymi wywiodła w pole graczy w pchełki, oszukała pewną Pannę Kikę, upiekła babę Wielkanocną z użyciem nadzwyczajnych rodzynek...
Jakie jeszcze przygody ją spotkały należy się dowiedzieć z lektury tej niewielkiej objętościowo książeczki.
Napisane lekkim wierszem Brzechwy historyjki składają się na finał z morałem.

Moje wydanie, choć stare (bo z 1957 roku) posiada kreślone prostą, lekką linią, a zarazem pełne uroku rysunki (autorstwa Ireny Kuczborskiej).

"Pchła Szachrajka" to klasyk wśród wierszowanych bajek dla dzieci.
 
Data przeczytania: 19-01-2014 (od: 14-01-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

 

Rok 1984

Mam już za sobą "Folwark zwierzęcy" (który darzę dużym sentymentem i uważam do dziś za wspaniałą uniwersalną historię), postanowiłam więc zapoznać się także z drugim równie ważnym dziełem Orwella.

"Rok 1984" przedstawia obraz antyutopijnej Oceanii. Świata, gdzie życie ludzi jest ograniczone, schematyczne. Miejsca, w którym nie można powiedzieć nic złego na temat otaczającej rzeczywistości. Nie ma określeń typu "wolność", "równość" czy też "prawda". Gdzie nawet wyjście na samotny spacer jest wykroczeniem, bo przecież ludzie powinni wszystko wykonywać w grupie.
W Oceanii rządy sprawuje Partia, wszędzie wiszą plakaty przedstawiające Wielkiego Brata, a z nich aż "bije po oczach" napis "Wielki Brat patrzy!". Obywatele mają między innymi nowe zasady rządzące słowem: nowomowę.
Nie tylko nie wolno mówić i pisać w sposób, który jest niewłaściwy, nie wolno nawet myśleć inaczej niż członkowie Partii. Od pilnowania takich rzeczy jest... Policja Myśli.

Społeczeństwo podzielone jest na dwie grupy: ludzi lojalnych wobec Partii i ich przeciwieństwo - proli. O ile świat ludzi dla których Partia to najwyższe dobro jest pozbawiony jakichkolwiek uczuć i emocji, o tyle świat proli pozostał niezmieniony.

Prawdziwym "klu programu" - i jednocześnie największym plusem tej książki - jest "Księga Goldsteina" czytana przez jednego z bohaterów książki: Winstona. Z tej Księgi razem z Winstonem dowiadujemy się raz jeszcze wszystkiego na temat między innymi: funkcjonowania Partii i nowomowy, idei wojny, dobrobytu, sprawowania władzy, manipulowania opinią publiczną. Czym jest dobromyslenie i dwójmyslenie oraz kim [lub czym] jest Wielki Brat?

Jeden minus dla mojego wydania z 1988 roku (Państwowy Instytut Wydawniczy) - bardzo drobna czcionka fragmentów z "Księgą Goldsteina", która długo nie przekonywała mnie do sięgnięcia po ten (jak na ironię) najbardziej interesujący rozdział.

Reszty minusów nie widzę. Książka jest naprawdę dobra. Skłania do przemyśleń i zastanowienia. W dodatku chwilami jest wręcz przerażająco aktualna...

Czy polecam? Oczywiście!
 
Data przeczytania: 19-01-2014 (od: 2-06-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

niedziela, 12 stycznia 2014

Tatiana i Aleksander

CYKL: "JEŹDZIEC MIEDZIANY" (TOM 2)


Druga część losów "Tatiany i Aleksandra" (tak dobrze znanych nam z pierwszego tomu "Jeźdźca Miedzianego" pani Simons), z pewnością przedstawia niezłomność i upór w walce o miłość. O miłość nieśmiertelną. Taką miłość, która potrafi przetrwać wszystko - nawet wszelkie przeciwności jakie zgotował jej los.

Tak samo, jak w przypadku pierwszego tomu, tak i tutaj mamy podział na Księgi.

W Księdze pierwszej o tytule "Druga Ameryka", oprócz dalszego ciągu losów Tatiany i Aleksandra autorka zamieściła też fragmenty sprzed czasów opisanych w "Jeźdźcu Miedzianym". Pierwsze rozdziały ciągną się niestety niemiłosiernie. I wygląda to mniej więcej tak: opis dalszych losów Tatiany, później podrozdział z dalszymi losami Aleksandra po czym następuje powrót do przeszłości Aleksandra, gdzie autorka opisuje wszystko to, co działo się podczas jego wyjazdu z rodzicami do Rosji. I tak w koło Macieju przez całą pierwszą Księgę - co według mnie wprowadziło trochę niepotrzebnego chaosu.
Dopiero po setnej stronie akcja się rozwija i nabiera tempa. A to za sprawą losów Aleksandra - to właśnie jego dzieje autorka opisuje w najbardziej interesujący sposób. Szkoda tylko, że dopiero od momentu jego pobytu w więzieniu (a jeśli chodzi o te fragmenty z przeszłości: stają się ciekawsze od czasu opisu ucieczki Aleksandra przed zesłaniem do Władywostoka w Rosji i poznania Dmitrija).

Tatiana natomiast, przebywa w Nowym Jorku. Poznała tam pewną włoską rodzinę i Victorię, która z czasem staje się jej przyjaciółką. Przez większość książki to właśnie Vicky mnie irytowała. Nie polubiłam jej, a Tatiana straciła w moich oczach. Wątki dotyczące Tatiany "rozkręcają się" dopiero około 220 strony. Jednocześnie ze wzrostem zainteresowania tematem głównej bohaterki, wzrosło też moje zainteresowanie całą książką. Po przeszło 100 stronach prawdziwej mordęgi i przeszło 200 stronach wleczenia się. Sporo jak na książkę mającą jedynie 543 strony.

Druga Księga - zatytułowana "Droga ku wolności" - ma swoje momenty lepsze i gorsze (na szczęście jest tu przewaga tych lepszych). Opisuje głównie sam środek i koniec II wojny. To w tej Księdze Aleksander wraz z przydzielonym mu batalionem karnym przemierza Europę. Z Rosji przez Polskę dociera aż do Niemiec. Mamy tu też zaskakujące zwroty akcji. Jakie? Tego nie zdradzę, należy się już o tym samemu przekonać.

Najbardziej interesująca jest Księga trzecia "Aleksander", ale tylko do pewnego momentu. Sam koniec - w mojej opinii - jest jakby napisany na siłę celem jak najszybszego ukończenia powieści.
W tej części książki nieco zwolniona akcja z Księgi drugiej nabiera tempa i utrzymuje się na dobrym poziomie.

Jeszcze jeden minus dotyczący całości książki: tekst napisany kursywą występujący często w przemyśleniach naszych bohaterów. Dlaczego? Czasami naprawdę te wstawione fragmenty nie wnosiły niczego szczególnego a potrafiły trwać nawet przez trzy lub cztery kolejne strony.

Jak więc potoczą się losy Tatiany Mietanowej i jej męża Aleksandra? Czy nasi bohaterowie znajdą szczęście? Kto przeżyje, a kto rozstanie się ziemskim padołem? I czy Tatiana dowie się w końcu o co chodziło Aleksandrowi gdy powiedział: "Pamiętaj, Orbeli"?

Z uwagi na tych, którzy nie czytali drugiego tomu nie mogę wyjaśnić więcej szczegółów. Na powyższe (i wiele innych) pytania odsyłam do lektury książki.

Czy polecam?
Jak najbardziej tak - jeśli przeczytaliście pierwszy tom, to "Tatiana i Aleksander" jest dobrą literaturą uzupełniającą jednak - tych, którzy lubią gdy akcja w książce jest wartka, a losy bohaterów co chwilę się odkrywają - uprzedzam, że drugi tom jest pod tym względem nieco uboższy o d pierwszego. O ile tam niemal od początku "coś się działo", o tyle tutaj historia rozkręca się bardzo powoli.
Mimo to uważam, że warto się z nią zaznajomić i daję 5 gwiazdek - ale nie, nie uważam jakoby drugi tom miał być "przeciętny". Czytało mi się go oporniej niż pierwszy dlatego nie mogę dać mu tyle samo ile dałam "Jeźdźcowi Miedzianemu". Książka ta jest dobra, ale jednak nie na tyle by dać jej taką samą ocenę, jaką dałam pierwszej części.

Data przeczytania: 12-01-2014 (od: 14-12-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                      5/10                         2,5/5

niedziela, 5 stycznia 2014

Poezje wybrane

Tomik poezji Asnyka towarzyszy mi od lat. Mam do niego sentyment tym większy, iż już jako mała istota, będąc w podstawówce pokochałam kilka wierszy czytanych wyrywkowo. Przez kilka lat powracałam z sentymentem do moich ulubionych: "Róża", "Między nami nic nie było", "Ja ciebie kocham!", "Daremne żale", "Chłopca mego mi zabrali", "Bławatek", "Słonko", "Sonet" (zaczynający się od słynnych wersów: "Jednego serca tak mało, tak mało/Jednego serca trzeba mi na ziemi!").
Od dłuższego czasu nosiłam się z zamysłem by poznać inne wiersze z tego tomiku. Nie tylko te, na które nigdy nie zwracałam uwagi, ale również chciałam przeczytać ponownie kilka tych, które czytałam więcej niż raz. Tak już mam, że wielokrotnie wracam do nich czy to w chwilach zadumy, czy też radości. Zawsze wtedy, kiedy mam ochotę na małą dawkę poezji ulubionego autora.

Jestem raczej zwolenniczką dawkowania sobie wierszy bez konieczności czytania całego tomiku od deski do deski. Dlatego teraz chcąc zapoznać się ze wszystkimi czytałam go tak długo. Nie jest się w stanie przeczytać tomiku wierszy jednym tchem i przez kilka dni non stop tak, jakby była to powieść obyczajowa. Należy więc robić sobie przerwy. Bo jednego dnia czytamy o smutkach, tęsknocie, żalu innego już wraz z autorem przeżywamy emocje w postaci radości, nadziei, szczęścia.

Zapewne nieraz jeszcze powrócę tak do swoich ulubionych utworów Asnyka, jak i do tych, które "odkryłam na nowo"/"poznałam dopiero teraz" - jak np. "Aszera", "Dziwny sen", "Tęsknota" (piękny wiersz), "Myślałem, że to sen" (przejmujący i bardzo plastyczny), "Klątwa" (krótki acz pełen bólu i żalu) czy też "Ta łza" lub dopiero teraz poznany przeze mnie "Samotne widmo" (bardzo prawdziwy i z nutą goryczy).

Polecam wielbicielom poezji. Tym, którzy znają wiersze Asnyka, jak i tym, którzy nie mieli styczności z tym autorem (w co trochę wątpię, gdyż jego wiersze często są przytaczane czy to w postaci papierowej czy też w piosence).
 
Data przeczytania: 5-01-2014 (od: ?)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

środa, 1 stycznia 2014

Czytelnicze podsumowanie roku 2013

 Moje książkowe "the best":


Najbardziej intrygująca książkowa postać:

Ewa z książki "Tarantula" (Thierry Jonquet)


Najlepsza okładka:

"Pokoje do wynajęcia" (Valerio Varesi), Wydawnictwo: Rebis, 2012r.

 

Najlepszy cytat: 

Katolicy mówią: 'Róbcie, co chcecie; nie nam dane was osądzać', po czym odwracają się i osądzają. Po chwili podnoszą krzyk, że dzieje im się krzywda, bo ktoś ma inne poglądy niż oni i jeszcze głośno o tym mówi. [...] Gardzę tym.

"Spowiedź heretyka. Sacrum profanum" (Adasm "Nergal" Darski, Piotr Weltrowski) 
 

Największe zaskoczenie:

"Tarantula" (Thierry Jonquet)


Najlepszy autor: 

Pierre Lemaitre ("Ślubna suknia")


Najlepsza książka: 

"Ślubna suknia" (Pierre Lemaitre)

 

Największe gnioty:


Najbardziej irytująca książkowa postać:

Krystyna Chylińska/Elżbieta Elsner z książki "Listy miłości" (Maria Nurowska)

Najgorsza okładka:

"Chwast" (Iwona Banach) Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2005r.


Najgorszy cytat:

"Gdyby urodził się wcześniej pewnie byłby arditi".
"Pokoje do wynajęcia" (Valerio Varesi)

Największe rozczarowanie:

"Ostatnie tango w Paryżu" (Robert Alley)

Najgorszy autor: 

Lisa Chaney ("Coco Chanel. Życie intymne")

 

Najgorsza książka:

"Coco Chanel. Życie intymne" (Lisa Chaney)
 

W liczbach:


Wszystkich przeczytanych książek 67, w tym:

Biografie/Autobiografie/Dzienniki/Pamiętniki - 17
Czasopisma - 6
Film + książka - 1
Komiksy - 3
Literatura dziecięca - 7
Literatura faktu/Reportaże/Eseje - 1
Literatura historyczna - 2
Literatura młodzieżowa - 2
Literatura obyczajowa/Romans - 3
Literatura piękna/współczesna - 13
Literatura podróżnicza - 1
Thrillery/Kryminały/Sensacja - 11


Nagrodzone książki:

Nominowani (0)

Nagrodzeni (0)

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty