czwartek, 31 lipca 2014

Lalki z getta

W pierwszym rozdziale tej książki poznajemy starszego Pana - Mikę oraz jego wnuczka Danny'ego. Podczas spaceru z wnuczkiem u Miki budzą się wspomnienia. Postanawia on opowiedzieć trzynastoletniemu Danny'emu historię swojego życia. I tak chłopiec poznaje dotąd skrywaną opowieść o losach swojego dziadka, o cierpieniu oraz wojnie, która zmieniła życie wielu ludzi.

Książka podzielona jest na trzy części. W pierwszej poznajemy losy Miki oraz jego rodziny. Spotykamy także inne ważne postaci. Ta część porusza temat trudów wojny i walkę Żydów o przetrwanie. Tutaj też czytelnik ma szansę przyjrzeć się historii płaszcza Miki i pacynek. Poznajemy funkcje jakie pełnił ten płaszcz podczas wojny.
Część druga dotyczy losów pewnego niemieckiego żołnierza. O ile pierwsza część poniekąd przypomina mi troszeczkę "Pianistę", o tyle część druga w dużej mierze skojarzyła mi się z filmem jaki niegdyś oglądałam "Jeniec: tak daleko jak nogi poniosą" (tym samym z książką o tym tytule).
Nie będę przytaczać treści drugiej i trzeciej części, gdyż zniszczyłabym całą radość z czytania. Reszty należy dowiedzieć się samemu.

Historia opowiedziana w tej książce jest bardzo ładna, i niekiedy miałam wrażenie, że wyszłaby z tego równie ładna ekranizacja. Nie jest niestety wolna od błędów. Mamy na przykład błąd w dacie, lub błędy historyczne. I tak, można odnieść wrażenie jakoby Żydzi z warszawskiego getta byli jedynymi, którzy ucierpieli w owym czasie. Natomiast Polacy jawią się tu jako ci, którzy niczego nie dostrzegali, byli obojętni i żyło im się wręcz sielankowo).

Do minusów dodałabym też liczne literówki lub braki niektórych wyrazów (szczególnie na początku i pod koniec książki), które nierzadko zmieniały sens zdania. Może to irytować, choć u mnie nie mają one wpływu na ocenę w takim stopniu, w jakim mają wyżej wymienione błędy.
Podczas lektury denerwowały mnie czasami dialogi Miki z pacynkami. Na początku mi nie przeszkadzały ale później lubią się pojawiać w najmniej oczekiwanym momencie. Najbardziej irytowało mnie to w drugiej części książki, gdy zamiast śledzić kolejne losy historii, następował mało ciekawy dialog z pacynką.

Mimo tych błędów, literówek i dialogów z lalkami, uważam, że warto zapoznać się z tą książką. Opowiedziana w niej historia jest piękna i wzruszająca choć przedstawia fikcyjne losy bohaterów. Oceniam ją jako dobrą, gdyż nie czułam się znudzona. Książka była wciągająca, napisana lekkim stylem i z chęcią wracałam do lektury kolejnych rozdziałów.
 
Data przeczytania: 31-07-2014 (od: 7-07-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

niedziela, 6 lipca 2014

Ogród wieczornych mgieł

Chinka Teoh Yun Ling ma bardzo złe wspomnienia z czasów II wojny światowej. Była więźniarką obozu internowania. Nosi w sobie wielki ból po stracie ukochanej osoby oraz pewną tajemnicę. A jej olbrzymia niechęć do Japończyków, którzy dopuścili się krzywdy na niej i jej rodzinie sprawia, że nie może sobie poradzić ze swoim bólem i cierpieniem.
Yun Ling po wojnie spotyka Nakamurę Aritomo - japońskiego, wybitnego projektanta ogrodów. Ma do niego niezwykłą prośbę... Czy ów artysta Aritomo spełni jej życzenie?

Tą powieścią zainteresowałam się głównie przez wzgląd na trzy rzeczy: intrygujący tytuł, niezły opis i przepiękną (bardzo plastyczną) okładkę. Nie miałam wielkich oczekiwań co do tej książki, ale sądziłam, że po wiele obiecującym opisie powinna mi się ona spodobać przynajmniej na tyle, by móc nazwać ją dobrą i wystawić jej ocenę sześciu gwiazdek. Jakże się pomyliłam...

Z opisu można się dowiedzieć, iż jest to: "Piękna i zmysłowa historia Yun Ling i Aritomo, rozgrywająca się w egzotycznej scenerii Malezji(...)" - owszem opisy egzotycznej scenerii Malezji są piękne (w większości występują na początku książki). A co z "piękną i zmysłową historią" głównej pary bohaterów? Otóż rozpoczyna się dopiero od... trzy-setnej strony (z całych czterystu czterdziestu kilku).
Dalej, według opisu książka miała mnie zabrać "w niezwykłą, porywającą podróż przez czas, uczucia, historię". Moim zdaniem przedstawiona tutaj opowieść nie jest ani niezwykła, ani tym bardziej porywająca. Po przebrnięciu przez większą część książki zauważyłam, że z każdym rozdziałem nie dzieje się tutaj nic. Żadnych konkretów, żadnego uczucia. Główna bohaterka albo narzeka na postępującą chorobą (w czasach teraźniejszych) albo wspomina swoją przeszłość, jak to pracowała u Aritomo ucząc się trudnej sztuki projektowania ogrodów. Zresztą "przeskoki w czasie" są tutaj dość częste i wybijają z rytmu czytania pojawiając się w najmniej oczekiwanym momencie.
Już myślałam, że zamknę "Ogród wieczornych mgieł" i ją oddam bez pardonu do biblioteki - wpływ długiego i niezwykle "porywającego" (czytaj: nudnego do bólu) rozdziału z opowieścią Tatsujiego m.in. o samolotach i niejakim Teruzenie. Dlaczego tego nie zrobiłam? Bo wraz z siedemnastym rozdziałem następuje ta "ponad trzy-setna strona" i w końcu zaczęła się akcja rozkręcać.

Dodatkowym minusem są tutaj tłumaczenia obco brzmiących wyrazów. Szczególnie występujących przez pierwszą połowę książki. Niektóre wprawdzie były wyjaśnione w tekście ale spora ich liczba nie była przetłumaczona wcale. Niekiedy domyśliłam się niektórych haseł wyłącznie z kontekstu. Miało to chyba za zadanie wprowadzić tą egzotykę... i wprowadziło: utrudnienie, kolejne wybijanie z rytmu, a co za tym idzie mniejszą przyjemność z czytania.

Żeby nie kopać leżącego: są też i plusy (choć jest ich zbyt mało bym mogła uznać tą książkę za choćby przeciętną). Plusem są opisy sztuki układania kamieni, opisy przyrody oraz opis rysu historycznego sztuki tatuażu. Do interesujących należy też opowieść Yun Ling, która przedstawia swój pobyt w obozie koncentracyjnym. Dostrzegam coś ładnego w niektórych decyzjach starszej już Yun Ling (także jeśli chodzi o... pewną tajemnicę, którą nosi ona ze sobą). Do tego kilka całkiem niezłych cytatów i wspomniana już piękna okładka niosąca ze sobą egzotyczny klimat.

Im dłużej czytałam tę powieść, tym bardziej moja ocena się obniżała. Ostatnie rozdziały sprawiły, że w rezultacie przyznaję jej tylko trzy gwiazdki. Bo dla mnie książka, która w większości jest nudna, niekiedy chaotyczna (skoki w czasie), taka, która nie potrafi mnie zainteresować na dłużej to książka właśnie słaba. I nie pomoże fakt, iż zaczęła się rozkręcać gdy powinna zaczynać się powoli kończyć, ani to, że zaczęły się wyjaśniać tajemnice głównych bohaterów, ani nawet ładnie opisany ostatni rozdział.

Czy polecam? Tylko tym którzy lubią taką bardzo wolno toczącą się akcję, pośród plastycznych opisów przyrody, a nie przeszkadzają im nagłe "przeskoki czasowe", oraz konkrety przedstawione w kilku ostatnich rozdziałach. To, że mnie nie porwała, nie oznacza, że innym się nie spodoba.
 
Data przeczytania: 6-07-2014 (od: 17-05-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          1,5/5                      3/10                         1,5/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty