piątek, 18 lutego 2011

Pociąg

Książka, która w żaden sposób nie zapadła mi w pamięć na tyle, bym mogła ja ocenić pozytywnie. A to, co zapamiętałam to raczej negatywy. Mimo, iż czytałam ją w 2011 roku. Pamiętam, że gdy ją wypożyczałam czymś mnie zainteresowała. Jednak z całej lektury zapamiętałam między innymi nijakie czarno-białe fotosy z filmu. Nijakie ze względu na ich kiepską jakość i nie mówię tu o czarno-białych barwach a o potwornym zaciemnieniu niektórych z nich do tego stopnia, że nie były wyraźne. No może to wina wydania. Nie wiem. Poza tym o ile początek książki mnie zainteresował: spotkanie mężczyzny i kobiety w pociągu, o tyle cała reszta potwornie się ciągnęła. Mimo, że książka do grubych nie należy, chciałam ją skończyć jak najszybciej. I przeczytałam do końca tylko po to żeby dowiedzieć się jak to się kończy.
Ani nie polecam ani nie odradzam.
 

Data przeczytania: 18-02-2011 (od: ??-??-2011)


Ocena 

LC          Goodreads           nakanapie.pl            booklikes.com

3/10        1/5                        3/10                          1,5/5

 

granice.pl

2/5

poniedziałek, 7 lutego 2011

Savoir vivre w życiu zawodowym

Przydatny poradnik, w którym objaśniono proste reguły savoir-vivre (i też te bardziej "skomplikowane"). Uważam, że jest uniwersalny, nadaje się nie tylko dla tych, którzy potrzebują poznać te zasady, ale też tym, którzy wiedzą co wypada a co nie. Zawiera między innymi mowę ciała, zasady poprawnej komunikacji, rady jak zachować się w towarzystwie, podczas wizyt i spotkań oraz wiele innych.
 

Data przeczytania: 4-03-2011 (od: ??-??-20??)


Ocena 

LC          Goodreads           nakanapie.pl            booklikes.com

6/10        3/5                        6/10                          3/5


granice.pl

3/6

wtorek, 1 lutego 2011

Co się wydarzyło w Madison County

CYKL: "CO SIĘ WYDARZYŁO W MADISON COUNTY" (TOM I)

 

Cudowna, magiczna książka, do której na pewno jeszcze nie raz wrócę. Jak do tej pory to jedyna książka, która mnie naprawdę wzruszyła a to się mi nie zdarza często.

Jest upalne lato. Francesca poznaje Roberta Kincaida gdy ten przejeżdża obok jej domu szukając drogi do pewnego mostu. Ten most będzie Francesce przypominał te piękne cztery dni. Nie zapomni o nich ani na chwilę przez wiele lat.
Na początku nic nie zapowiada tego co zdarzy się później. Z każdą chwilą poznajemy jednak rodzące się uczucie. Robert i Francesca z czasem zaczynają się dogadywać ze sobą tak jakby znali się od lat a nie od kilku godzin.
Na uwagę zasługują opisy przemyśleń kobiety, na przykład w samochodzie Roberta, kiedy chociażby Robert podaje jej zapalniczkę, albo kiedy obserwuje ona zachowanie swojego gościa w domu i porównuje do swojego męża. Oprócz tego plusem są rozmowy między głównymi bohaterami o życiu;)

Tę pozycję jak najbardziej polecam. Na pewno nie jest to typowa książka o miłości z happy endem. Mamy tu trochę z romansu, trochę egzystencjalizmu.
Więcej nie zdradzę. Kto nie widział filmu i nie zna tej historii ten niech przeczyta. A po przeczytaniu warto przyjrzeć się filmowi z niezapomnianą rolą Clinta Eastwooda i Meryl Streep.
 

Data przeczytania: 1-02-2011 (od: ??-??-2011)


Ocena 

LC          Goodreads           nakanapie.pl            booklikes.com

7/10         4/5                       7/10                          3,5/5


granice.pl

5/6

Bilet do świata żywych. Wojna oczami dziecka. Wypędzeni

Ogólnie książka nie jest zła. Przeżycia autora i jego rodziny w czasach wojennych są wstrząsające ale czegoś mi w niej brakło. Kiedy ją zobaczyłam na półce w bibliotece pomyślałam: "To jest to!". Byłam tez pewna, że przeczytam ją szybko i z zapartym tchem, a było wręcz przeciwnie. Rzeczywiście, do połowy historię czytałam z zainteresowaniem, po czym zaczęła się niemiłosiernie dłużyć.
Po tej książce spodziewałam się czegoś więcej.

 

Data przeczytania: 1-02-2011 (od: ??-??-20??)


Ocena 

LC          Goodreads           nakanapie.pl            booklikes.com

4/10         2/5                       4/10                          2/5


granice.pl

3/6

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty