wtorek, 19 lutego 2019

Pismo. Magazyn opinii, nr 4 / kwiecień 2018

W tekście Jakuba Kornhausera "Tydzień w świętym mieście" (str. 2-6) doceniam jedynie ładne rysunki Iwony Chmielewskiej. Co do samego tekstu: z całego tygodnia w świętym mieście zapamiętam jedynie piątkowego bażanta.

Jeśli chodzi o artykuły z kwietniowego numeru, które mnie zainteresowały, to są nimi:

- "Czarny kitel śmieszy najbardziej" (str. 8-15) - tekst Katarzyny Kojzar o leczeniu małych pacjentów w szpitalu na krakowskim Prokocimiu.
- "System robienia gościa na miękko" (str. 30-36) - tekst Adama Leszczyńskiego na temat polskiej biurokracji.
- "Święty Franciszek by na to nie pozwolił" (str. 39-47) - artykuł autorstwa Magdy Działoszyńskiej na temat bezdomności w San Francisco.
- "Opowieść z drugiej ręki" (66-69) - historia osobista malarki i autorki komiksów - Joanny Karpowicz.
- "Sedes typu Hades, czyli modernizacja peryferyjna" (str. 84-88) - ciekawy tekst Andrzeja Mencwela o niepomyślnych, kompletnie nietrafionych (nie)udogodnieniach w naszym kraju.
- "Pawilon 6" (str. 89) - fajna anegdota, którą opowiedział czytelnikom Ignacy Karpowicz.
- "Kurz" (str. 90-96) - ciekawe opowiadanie Jaume Cabré.

Kwietniowy numer uznaję za niezły wciąż czekając na taki, który wywoła u mnie "wielkie wow".

 

Data przeczytania: 19-02-2019 (od: 11-02-2019)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                      5/10                         2,5/5

Vogue Polska, nr 13/marzec 2019

Według mnie najlepsze rzeczy z marcowego numeru:

- "COVER STORY" (str. 26-32) - fajnie było powspominać te okładkowe wzloty i upadki minionego roku.
- "Lubię moją samodzielność" (str. 76-81) - czyli Ewelina Dziewiela z wizytą u Olgi Rudnickiej. Sporym plusem są ładne zdjęcia Gosi Turczyńskiej.
- "50 lat temu" (str. 116-118) - mała podróż w czasie do początku lat 70-tych w krótkim tekście Katarzyny Straszewicz.
- "Nowe życie" (135-136) - recenzja Anny Tatarskiej filmu "Girl".
- "Dorian Leigh. Happy-go-lucky" (str. 142-145) - Elżbieta Szawarska interesująco przybliża postać modelki Dorian Leigh.
- "Rosyjska ruletka" (str. 146-147) - Małgorzata Bela opowiada o swoich przygodach w modelingu.
- "Buzowałam" (str. 148-153) - projektantka Grażyna Hase opowiada Aleksandrze Boćkowskiej o początkach swojej kariery.

Główna sesja wzbudziła u mnie skrajne emocje. Począwszy od niezłych zdjęć Małgorzaty Beli i ładnych stylizacji, w których ta modelka występuje, po już bardziej dyskusyjne (w niektórych przypadkach) stroje pozostałych modelek i modeli; a także od ładnych fotografii wnętrz i architektury po pasująca do wszystkiego jak piernik do wiatraka fotografię skrzynek na zapleczu Tawerny Orłowskiej. Sesja zdaje się nie mieć końca i nic dziwnego, skoro zajmuje jakąś 1/3 numeru (str. 155-195). Szkoda, że tak rzadko główne sesje zajmują tyle miejsca. Z drugiej strony może i dobrze? Może czasem lepiej zamieścić mniej a bardzo dobrze (pod względem jakości) niż bardzo dużo i jakościowo "tak sobie" bądź byle jak...

Poza wspomnianymi wyżej artykułami cała reszta jest w porządku. Mniej lub bardziej interesująca. Numer niezły ale do miana dobrego sporo mu brakuje. Główna sesja moim zdaniem byłaby lepsza wizualnie, gdyby miała formę samych fotografii modelki z okładki na tle architektury Gdańska, Gdyni i Sopotu. Pozostałe sesje ani ziębią, ani grzeją.
 

Data przeczytania: 19-02-2019 (od: 14-02-2019)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          5/10                          2,5/5

poniedziałek, 18 lutego 2019

Starcie królów

CYKL: "PIEŚŃ LODU I OGNIA" (TOM 2)


Ciąg dalszy losów bogatych rodów. Niechybnie nadciąga wojna. Do walki o Żelazny Tron staje między innymi lord Smoczej Skały - Stannis Baratheon. W stronę Tronu skierowała swe oczy również księżniczka Deanerys z rodu Targaryenów, która wciąż obmyśla jak dostać się do Królewskiej Przystani. Czy jej się to uda? Kto wygra wielką bitwę?

Mniejsze i większe bitwy oraz intrygi i spiski to lwia część tego, co oferuje swoim czytelnikom George R.R. Martin w drugim tomie cyklu "Pieśni Lodu i Ognia". Wartka akcja i lekki styl autora pozwalają przebrnąć przez ten opasły tom.

Nie ukrywam, iż natknęłam się po drodze na mniej interesujące fragmenty - jak to zazwyczaj bywa w takich powieściach: nie wszystko musi mi się podobać.

Drugi tom trzyma poziom pierwszego. Jest ciekawy, zwłaszcza pierwsza połowa tomu.
Przeczytałam z zaciekawieniem i już szykuję się do rozpoczęcia przygody z tomem trzecim.
 

Data przeczytania: 17-02-2019 (od: 15-11-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

poniedziałek, 11 lutego 2019

Pismo. Magazyn opinii, nr 3 / marzec 2018

W marcowym numerze najbardziej zainteresowały mnie:

- "Homar" (str. 2-5) - opowiadanie Patrycji Pustkowiak.
- "Ogłuszeni" (str. 6-12) - ciekawa rozmowa Juliusza Ćwielika z językoznawczynią, profesor Jolantą Antas.
- "Jedz, na zdrowie" (str. 14-21) - reportaż Justyny Pobiedzińskiej o dzieciach cierpiących na Zespół Pradera-Willego, objawiającym się między innymi nadmiernym łakomstwem.
- "Goraiko" (str. 38-46) opis podróży na japońską górę Fudżi (która to góra jest w rzeczywistości wulkanem), autorstwa Magdaleny Rittenhouse.
- "Krótka historia o padaniu" (str. 53) - wiersz Alice Oswald.
- "Sezon polowań. O rasizmie w Ameryce" (str. 54-59) - interesujący tekst Michała Pawła Markowskiego przybliżający zagadnienie wciąż utrzymującej się dyskryminacji rasowej w Ameryce.

Marcowy numer "Pisma (...)" wydawał mi się być nawet dobrym, do czasu aż dobrnęłam do ostatnich stron i zauważyłam, iż - tak jak w przypadku dwóch poprzednich numerów - również mam tu do czynienia z ciekawą pierwszą połową magazynu i mniej interesującą drugą. Przed wystawieniem średniej oceny nie uratowało nawet końcowe opowiadanie Andrzeja Muszyńskiego "Portret kobiety w balii" (str.92-96), z którym wiązałam spore nadzieje, a które okazało się tylko niezłe.
 

Data przeczytania: 11-02-2019 (od: 31-01-2019)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                      5/10                         2,5/5

piątek, 1 lutego 2019

Samotnik

Akcja "Samotnika" dzieje się w Paryżu, a głównym bohaterem książki jest człowiek, którego nic nie cieszy. Mężczyzna, którego owładnęła życiowa niemoc, odrętwienie, depresja, marazm. Pogrążony we własnych myślach spędza samotnie czas w swoim mieszkaniu lub w pobliskiej restauracji, do której wychodzi od lat siadając zawsze przy tym samym stoliku. Obserwuje otaczający go świat i ludzi w nim obecnych, zastanawiając się nad istnieniem swoim i innych; nad sensem życia (a dla niego jest ono ogromnym ciężarem) i istnieniem/nieistnieniem świata/wszechświata.

Przez karty całej książki (głównie przez jej większą połowę) przebija smutek, a towarzyszące bohaterowi książki przygnębienie udziela się również czytelnikom, zwłaszcza gdy czytamy egzystencjalne przemyślenia, za pomocą których Ionesco skłania do refleksji nad życiem i przemijaniem. Czytelnik niejednokrotnie może odnieść wrażenie niemal bombardowania słownego potokiem życiowych przemyśleń coraz szybciej i szybciej, to za chwilę rozkoszować się łagodnymi słowami napełnionymi spokojem.

Pomimo użytej tu niełatwej problematyki depresji, samotności, śmierci; pomimo ciężkiej, dusznej atmosfery, książkę czyta się szybko, co prawdopodobnie jest zasługą użytego przez Ionesco stylu.

Książka nie ma typowej konwencji z podziałem na rozdziały. Nie ma w niej zbyt wiele dialogów, są one raczej jak na lekarstwo, gdyż całą istotą "Samotnika" jest skupienie się na myślach głównego bohatera.

"Samotnika" oceniam jako dobrą prozę. Zapewne ocena byłaby o stopień wyższa, gdyby nie paręnaście ostatnich stron, które nie przypadły mi do gustu. Mimo to tytuł jak najbardziej polecam.
 

Data przeczytania: 1-02-2019 (od: 10-09-2016)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3,5/5                      6/10                          3/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty