niedziela, 23 grudnia 2018

Vogue Polska, nr 11/styczeń 2019

W styczniowym numerze zainteresowały mnie:

- "Jo Ellison żądna mocnych wrażeń" (58-60) - ciekawy, choć bardzo krótki tekst, którego autorem jest Filip Niedenthal o dziennikarce, która obecnie pisze artykuły modowe w gazecie "Financial Times".
- "Poza granicami wyobraźni" (str. 108-109) - interesujący i aż szkoda, że tak krótki tekst Marii Fredro-Bonieckiej o reportażu Małgorzaty Rejmer - "Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii".
- "Tarantino by tego nie wymyślił" (str. 116) - czyli felieton Zuzanny Łapickiej.
- "Momentum" (str. 118-119) - ciekawe wspomnienie Małgorzaty Beli z sesji u Stevena Meisela
- "Początek" (str. 120-122) - bardzo ciekawy artykuł Elżbiety Szawarskiej, którego główną bohaterką jest pierwsza redaktor naczelna "Vogue'a" - Edna Woolman Chase.
- "Chcę patrzeć szeroko" (str. 124-126) - artykuł autorstwa Pawła Smoleńskiego o Ewie Ewart i jej najnowszym filmie dokumentalnym "Klątwa obfitości".
- "To jest magia" (str. 142-151) - bardzo dobra sesja ze zdjęciami Dario Catellaniego i piękną modelką Sashą Pivovarovą. Aż żal, że to nie jej zdjęcie zdobi okładkę styczniowego numeru.
- "Styl czarnofigurowy" (str. 152-159) - kolejna dobra sesja ze zdjęciami, których autorem jest Rory Van Millingen. Ładne stylizacje Cathy Kasterine i ładna modelka Manami Kinoshita.

Główna sesja z Magdaleną Cielecką jest w całości taka sama jak okładka styczniowego numeru: nudna i nijaka. Wnętrza w całej sesji są również mało atrakcyjne, także większość stylizacji jest według mnie średnia. Bohaterka sesji na większości fotografii prezentuje postawę "stojącego słupa soli z twarzą bez żadnej emocji" - tak, tak: dokładnie tak samo jak na tej "prześlicznej" okładce "zdobiącej" jedenasty numer magazynu.
Mówię "nie" takim beznadziejnym okładkom i równie mało interesującym sesjom jak ta z polską aktorką.
Jedynym plusem tej sesji jest... garść informacji o samej aktorce.

Całość numeru wypada słabo też z uwagi na artykuły - mało tych interesujących, a jeśli już są to szybko się kończą pozostawiając uczucie niedosytu. Po bardzo dobrym grudniowym numerze spodziewałam, że następny będzie chociaż w połowie tak dobry. Niestety tym razem ocena słaba.
 

Data przeczytania: 23-12-2018 (od: 13-12-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          3/10                          1,5/5

piątek, 14 grudnia 2018

Vogue Polska, nr 10/grudzień 2018

Okładka tego grudniowego numeru robi wrażenie. Jest inna niż dotychczasowe. Zdobi ją tylko sama twarz Edie Campbell, ponadto otoczona białą ramką i ozdobiona wtłoczonym tytułem, którego litery są "złote", co nadaje tej okładce dodatkowej elegancji.

W tym numerze wśród artykułów, które szczególnie mnie zainteresowały, znalazły się:

- "Moje pieniądze są takie same jak twoje" (str. 74-80) - artykuł, którego autorką jest Maja Von Horn o cierpiącej na achondroplazję Sinead Burke walczącej z zapominaniem światowych prominentów o różnorodności. Plus za ładne fotografie Kamila Szkopika.
- "Dobre bo nasze" (str. 104-110) - artykuł Katarzyny Straszewicz o kosmetykach rodzimej produkcji, które coraz bardziej podbijają zagraniczne rynki.
- "Tlenu dajcie" (str. 122-124) - krótki artykuł Katarzyny Koper o oddychaniu i między innymi o technice świadomego oddechu.
- "Trzy godziny traumy" (str. 134-135) - ciekawie napisana krótka recenzja Piotra Zachary o sztuce teatralnej wystawionej na postawie powieści Hanyi Yanagihary - "Małe życie".
- "Goodbye Mr. Penn" (str. 150-151) - czyli krótka historia jeszcze krótszej znajomości. Małgorzata Bela przytacza wspomnienie pierwszego i zarazem ostatniego spotkania z fotografem Irvingiem Penn'em.
- "Zawodniczka" (str. 163-175) - sesja z bohaterką okładki tego numeru Edie Campbell. Sesja bardzo ładna, ze zdjęciami Felix'a Cooper'a oraz pełnymi elegancji, szykownymj stylizacjami Poppy Kain.
- "Zmiana skóry" (str. 176-187) - ładna sesja ze zdjęciami Łukasza Pukowca z piękną modelką Damaris Goddrie.
- "Jak niewiele potrzeba" (str. 212-217) - piękna sesja i aż żal, że tak krótka, bo na zawarte w niej zdjęcia Chris'a Colls'a aż chce się patrzeć (tak jak i na hipnotyzująco piękną Alexandrę Agoston).
- "W ukryciu" (str. 218-227) - ciekawa sesja, z równie ciekawymi zdjęciami autorstwa Drew Jarrett.
- "Czas przyszły" (str. 228-237) - kolejna bardzo fajna sesja, tym razem z ładnymi, intrygującymi zdjęciami Sonii Szóstak.

Grudniowy numer obfituje w ciekawe sesje zdjęciowe. Zdjęcia i stylizacje robią wrażenie, cieszą oko i sprawiają, że aż chce się do nich wracać.
Z pewnością jest to najlepszy numer z całego roku.
 

Data przeczytania: 13-12-2018 (od: 30-11-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          7/10                          3,5/5

środa, 12 grudnia 2018

Na plaży Chesil (film + książka)

Dodatek książkowy dołączony do filmu "Na plaży Chesil", zawiera sporo informacji na temat postaci Edwarda i Florence, także osobiste spojrzenie na te postaci, odtwórców tych ról - Saoirse Ronan i Billy'ego Howle. Między innymi poczytać tu też możemy trochę na temat samej książki i jej autora Iana McEwana, który również napisał scenariusz do tego filmu, a także kilka informacji na temat, zdjęć i kostiumów, które możemy podziwiać w filmie.

Całość zdobią ładne, kolorowe fotografie będące kadrami z filmu. Tekstu jest sporo, co w przypadku podobnych dodatków jest raczej rzadkością.

Ocena książki: dobra (6/10)
Ocena filmu: średni (5/10
 

Data przeczytania: 12-12-2018 (od: 12-12-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

piątek, 30 listopada 2018

Vogue Polska, nr 9/listopad 2018

Te ciekawe okładki "narobiły mi smaka" na równie intrygującą resztę. Tymczasem, "Vogue" zaciekawił mnie tylko przy poniższych artykułach:

- "Niezłe ziółka" (str. 94-96) - tekst Katarzyny Koper o uzdrawiającej sile ziół.
- "Czarny humor, białe role i opium" (str. 146-149) - krótki tekst Katarzyny Straszewicz o Zoe Kravitz. Tak, krótki, że aż żal, bo dobrze mi się go czytało.

Później nastąpiła zupełnie niepotrzebna kronika towarzyska, a następnie część "Vogue Art" (o oddzielnej numeracji stron), która niestety "d*** nie urwała".
W tej części sesja z Laurą Ołowską jest taka sobie. Jedyne, co zwróciło w niej moją uwagę to fajne [niektóre] wnętrza i ładne okolice, w których powstały fotografie (np. Opactwo Benedyktyńskie w Tyńcu i przełęcz snozka z rzeźbą Władysława Hasiora "Organy"). Sesja z Anją Rubik (str. 22-35) fajna. Mamy tu całkiem ładne fotografie w artystycznym stylu.

Jednak pod koniec części "Vogue Art" następuje już spory przesyt sztuką. Jeśli się pojawiają teksty, to z czasem zaczynają one być męczące, zwłaszcza, że większość z nich to pseudoartystyczny bełkot. I tak mamy niemal 100 stron niczego konkretnego. Dopiero przy 92 stronie można odpocząć od tegoż ciężkiego, chaotycznie brzmiącego bełkotu i poczytać zgrabnie napisany tekst o Atenach, panującej tam kulturze, sztuce, modzie i miejscach wartych uwagi (tekst Delii Gonzalez - str. 92-99; tekst Moniki Szewczyk - str. 100-102).

Uwzględniając słabą część zarówno wizualną jak i merytoryczną numeru (także w części "Vogue Art"), uznaję ów numer "Vogue'a" za jeden ze słabszych numerów. I mam nadzieję, że następny będzie lepszy.
 

Data przeczytania: 29-11-2018 (od: 15-10-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

2/10          2/10                          1/5

piątek, 16 listopada 2018

Gra o tron

CYKL: "PIEŚŃ LODU I OGNIA" (TOM 1)


Pierwszy tom cyklu to początek wielkiej sagi Georga R.R. Martina, która podbiła serca czytelników, natomiast za sprawą telewizyjnej ekranizacji wciąż zdobywa nowych fanów.

Gra o władzę pośród intryg i spisków - tak można krótko nazwać historię, którą autor podaje nam na kartach swojej powieści. A wydarzenia opisane w "Grze o tron" to dopiero przysłowiowy "wierzchołek góry lodowej"...

W tym tomie poznajemy wielkie rody, między innymi te najważniejsze: Starków, Lannisterów i Baratheonów, które będą (przy pomocy swoich doradców) knuły sieć spisków, by osiągnąć cel. Kto stoi za śmiercią Króla Aerysa Targaryena? Kto okaże się zdrajcą? Jak potoczą się losy bohaterów? Tego zdradzić nie mogę, zachęcam natomiast do zapoznania się z książką.

Powieść charakteryzuje wielowątkowość, wartka akcja i - jak na gatunek i tematykę - lekkie pióro pisarza. Czytałam ją z dużym zainteresowaniem, przy czym znałam jej treść, gdyż wcześniej zapoznałam się z odcinkami serialu nakręconymi na postawie pierwszego tomu. Nie uważam by ta znajomość była utrudnieniem, przeciwnie: wielokrotnie ułatwiła mi wyobrażenie sobie niektórych zawiłych koligacji.
Dodam, że jeśli ktoś zna serial i ma ochotę przeczytać książkę, nie będzie rozczarowany - serial bardzo dokładnie oddaje wszystko to, co zawiera powieść, a książka jest dobrym uzupełnieniem o te fragmenty, które w filmie pominięto lub przedstawiono nieco inaczej.

Jak najbardziej polecam i sama z równie dużym zainteresowaniem zabieram się za lekturę drugiego tomu cyklu.

 

Data przeczytania: 15-11-2018 (od: 17-10-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

niedziela, 11 listopada 2018

Beksiński 4

Czwarty i zarazem ostatni z albumów ukazujących twórczość Zdzisława Beksińskiego.

Jak w poprzednich, tak i tu mamy wstęp Wiesława Banacha. Tym razem możemy przeczytać garść interesujących informacji na temat poszukiwań formy podczas realizowania swoich malarskich koncepcji.
Poza tym mamy też parę ciekawych słów od wydawcy albumów (Bogdana Szymanika) dotyczących osoby Beksińskiego.

Zbiór zawiera same obrazy malowane techniką olejną. Otwierają go obrazy o tematyce fantastycznej, następnie mamy przykłady obrazów przedstawiające kolejne formy dziwnych postaci i ludzkich głów. Większość czwartego tomu to obrazy przedstawiające właśnie ludzkie ułomności i deformacje ciała.

Z tego tomu najbardziej wyróżniam m.in.: BE78 (1978 rok, str. 35), XXX (1980 rok, str. 37), WS (1986 rok, str. 83) i (2002 rok, str. 123).

PODSUMOWUJĄC CAŁĄ SERIĘ:
O twórczości Zdzisława Beksińskiego można powiedzieć (i już powiedziano) wiele. W moim odczuciu od pierwszego mojego zetknięcia się z jego twórczością [wiele lat temu] był on, jest i zapewne długo jeszcze pozostanie najbardziej utalentowanym rodzimym malarzem, a jego obrazy (zdecydowana ich większość) z pewnością nigdy nie przestaną mnie fascynować.

Zamieszczone przeze mnie "tytuły", które w poszczególnych albumach wyróżniam, to jedynie te dzieła, które wymieniam jako najbardziej zapadające w pamięci. Nie oznacza to, że resztę uważam za gorsze, bo każdy z obrazów z osobna ma w sobie coś, czym mnie fascynuje i zachwyca - mrok, tę dziwność sytuacyjną, bądź dziwną przybraną formę.

Serię albumów jak najbardziej polecam każdemu fanowi sztuki Beksińskiego. Przedstawione w nich reprodukcje są dobrej jakości, tak samo jak papier, na którym je wydano.
Sama na pewno będę do nich niejednokrotnie wracać (najczęściej do obrazów, najrzadziej do - według mnie - nieszczególnych fotomontaży). Aczkolwiek, moim zdaniem, żadne (nawet najlepszej jakości) zdjęcie, reprodukcja nie jest w stanie oddać tego wrażenia, jakie wywiera obcowanie ze sztuką Beksińskiego na żywo, czego niedawno miałam okazję doświadczyć. Widzieć obraz w książce to jedno, ale widzieć ten sam obraz w galerii (czy - jak w tym przypadku - w Sanockim Muzeum Historycznym), to drugie. Dlatego polecając albumy stwierdzam, iż są one bardzo dobrym uzupełnieniem dla tego, czego oko może doświadczyć z obrazem widzianym na żywo, dusza natomiast w sali, w Muzeum, będącej namiastką pracowni Artysty.
C'est magnifique!

 

Data przeczytania: 11-11-2018 (od: 11-11-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                        7/10                          3,5/5

sobota, 10 listopada 2018

Beksiński 3

Trzeci z czterech tomów albumów ukazujących twórczość Zdzisława Beksińskiego.

W ciekawym wstępie Wiesława Banacha poza wprowadzeniem do tego, co zawiera ów album, możemy przeczytać m.in. o tym jaki był stosunek Zdzisława Beksińskiego do prób interpretowania obrazów.
Ponadto mamy też parę słów Andrzeja Seweryna o jego przygotowaniach do roli w filmie "Ostatnia rodzina", w którym aktor ten zagrał właśnie postać Zdzisława Beksińskiego.

Album otwierają reliefy i rysunki, heliotypie oraz. wczesne obrazy olejne.

Spośród dzieł, które wyróżniam najbardziej znalazły się: XY5 (lata 60, str. 38), XY38 (obraz olejny z połowy lat 70, str. 39) i XXX (1984, str. 59).

Większość albumu to obrazy (olejne bądź malowane akrylem). W trzecim albumie nie uraczono nas porcją prac komputerowych fotomontaży, dlatego też według mnie jest on ciekawszy, niż album drugi.

Data przeczytania: 9-11-2018 (od: 9-11-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

środa, 7 listopada 2018

Beksiński 2

Drugi z czterech tomów albumów ukazujących twórczość Zdzisława Beksińskiego.


Tutaj we wstępie postać Beksińskiego przedstawia Wiesław Ochman, opowiadając o tym jaki jest jego charakter i nastawienie do własnego malarstwa. Dodatkowo tekst zdobią zdjęcia pochodzące z prywatnego archiwum artysty. Wprowadzenie do albumu napisał Wiesław Banach, krótko omawiając twórczość Beksińskiego.

Zbiór zawiera interesujące rysunki pochodzące z lat 70-tych oraz przepiękne dzieła malarskie, skąd - podobnie jak w przypadku pierwszego tomu - "wyłuskałam" kilka ulubionych, m.in.: AC75 (1975 rok, str. 52); AE75 (1975 rok, str. 55) i AE78 (1978 rok, str. 63).

Do gustu mniej przypadły mi jedynie grafiki komputerowe zamieszczone pod koniec albumu.

Data przeczytania: 7-11-2018 (od: 7-11-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

poniedziałek, 5 listopada 2018

Beksiński 1

Pierwszy z czterech tomów albumów ukazujących twórczość Zdzisława Beksińskiego, opatrzony wstępem Wiesława Banacha, który krótko przedstawia życiorys artysty oraz najważniejsze aspekty jego twórczości.

Zbiór oceniam jako bardzo dobry. Zawiera dzieła malarskie z okresu 1958-1999 roku. Nie wszystkie z przedstawionych tu obrazów należą do moich ulubionych (zwłaszcza spośród tych pod koniec albumu), ale znalazłam tu parę perełek, m.in.: AA72 (1972 rok, str. 28); AA78 (1978 rok, str. 45); AA80 (1980 rok, str. 49) i obraz z roku 1980 (101x 98 cm str. 50).


Data przeczytania: 5-11-2018 (od: 5-11-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

środa, 17 października 2018

Światło między oceanami

Isabel i Tom Sherbournowie to główni bohaterzy książki "Światło między oceanami". Są małżeństwem, mieszkają na wyspie. On jest latarnikiem, ona zajmuje się "domowym gniazdem. Małżeństwu do szczęścia brakuje już tylko dziecka. Niestety nie jest im dane go mieć. Przynajmniej do czasu, gdy małżonka Toma pewnego dnia odnajduje na brzegu oceanu łódź, a w niej martwego mężczyznę i dziecko.

Powyższy skrót fabuły możemy przeczytać z tyłu okładki. I jednocześnie możemy domyślić się reszty, tym bardziej jeśli ktoś widział wcześniej film nakręcony na podstawie książki E.L. Steadman...

O fabule nie ma sensu więcej się rozwodzić bo z góry wiadomo o co chodzi. I właśnie taka była dla mnie ta książka - przewidywalna, i między innymi dlatego należy ona według mnie do grupy przeciętnych. Już od początku nie zaintrygowała mnie na tyle, abym nie mogła się od niej oderwać. Czytałam ją bardzo długo, często odkładając na później (w tym czasie pochłaniając znacznie grubsze powieści). Niestety nie polubiłam głównych postaci: zawsze prostolinijnego, przykładnego latarnika Toma, człowieka nie lubiącego łamać zasad, ani jego żony Isabel - kobiety rezolutnej, z charakterkiem, której polubić wręcz się nie dało (choć gdzieś w głębi duszy jej współczułam).

Do plusów zaliczam parę dobrych cytatów, które udało mi się "wyłuskać". Co nie zmienia faktu, że jej lektura była doświadczeniem często mocno nużącym. Inaczej sobie wyobrażałam przygodę z tym tytułem. Pozostał niedosyt i uczucie szczęścia, że dobrnęłam do końca.

Data przeczytania: 16-10-2018 (od: 24-07-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                      5/10                         2,5/5

 

poniedziałek, 15 października 2018

Vogue Polska, nr 8/październik 2018

Spośród artykułów wrześniowego numeru najbardziej zainteresowały mnie:

- "Ewolucja instagramu" (str. 68-69) - ciekawy tekst Eweliny Dziewieli o sile mediów internetowych w promowaniu mody przez instagramowych blogerów.
- piękne zdjęcia Marcina Kempskiego w artykule o lakierach do włosów "Nielekka bufonada" (str. 97-100).
- "Czyste intencje" (str. 101-105) - płyny micelarne w tekście Katarzyny Straszewicz dotyczącym pielęgnacji twarzy.
- "Daj się wyrolować" (str. 112-114) - Katarzyna Koper opowiada o zaletach masażu ciała za pomocą specjalnych rolek.
- "Zdjęcia zamiast pytań" (str. 130-131) - czyli tekst Mai von Horn o znanym fotografie Davidzie LaChapelle. Artykuł ciekawy, szkoda, że tak krótki.
- "Było nie minęło" (str. 186-197) - ładna sesja ze stylizacjami Karoliny Gruszeckiej i fotografiami Sonii Szóstak.
- "Nie boję się być sam, ja tego po prostu nie lubię" (str. 230-235) - ciekawy tekst Hanny Rydlewskiej, którego bohaterem jest Sokół Wojciech Sosnowski.

Jestem zawiedziona nie tylko główną sesją, ale większością sesji zdjęciowych w tym numerze. Okładka moim zdaniem jest szkaradna. Oby nigdy więcej takich...

Pod względem merytorycznym: teksty ciekawe ale nie jest ich dużo, a jak już niektóre zainteresują, to ma się wrażenie niedosytu bo okazują się po prostu za krótkie. Numer zbędny, odradzam.
 

Data przeczytania: 23-12-2018 (od: 13-12-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

2/10          2/10                          1/5

niedziela, 14 października 2018

Outsider

Książka podzielona jest na dwanaście zatytułowanych części. Podczas jej lektury czytelnik zostaje wciągnięty w historię pewnego zabójstwa, a mordercę poznaje już w pierwszych rozdziałach. Ale czy aby na pewno? Stephen King w swojej powieści wprowadza czytelnika w ciekawą opowieść, w której z pozoru wszystko jest jasne.

Outsider" to bardzo wciągająca książka, której większą część przeczytałam jednym tchem, gdzie tempo lekko zwolniło na około sto stron przed końcem. To, co mnie zaskoczyło, to fakt, iż pojawia się tu znana mi postać z innych powieści Kinga - Holly Gibney. Coś, czego nie wiedziałam przed rozpoczęciem "Outsidera", co w przeciwnym wypadku sprawiłoby, że zanim sięgnęłabym po ten tytuł, zapewne wzięłabym się za trzeci tom trylogii z cyklu z Billem Hodges'esm. Tymczasem przed czasem zdradziłam sobie co nieco z treści. Dlatego ostrzegam: jeśli nie znacie całej trylogii ("Pana Mercedesa", "Znalezione nie kradzione", "Końca warty"), bądź któregokolwiek z tomów, a nie lubicie jak niektóre fakty Wam się zdradza przed lekturą, to odłóżcie "Outsidera" na późniejszy czas. Może nie łączy się ona bardzo z tamtą serią, ale pojawienie się bohaterki znanej z wyżej wymienionych książek sprawia, że autor powraca trochę do przeszłości Holly, zdradzając co nieco z fabuły.

Wracając do książki: "Outsidera" czyta się szybko i ze sporym zainteresowaniem. Czytelnik długo nie wie jakie niespodzianki przygotował mu autor. Jest gruba (ponad sześćset stron) ale pochłania się ją tak szybko, że tego się prawie nie czuje. Jedynym minusem (według mnie) jest zakończenie, które mnie trochę rozczarowało.


Data przeczytania: 14-10-2018 (od: 9-08-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

czwartek, 27 września 2018

#SEXEDPL. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie

Chyba nie ma takiego młodego, dorastającego nastolatka, który nie zastanawiał się nad tym wszystkim, o czym mowa w tej książce. A jest mowa między innymi na: temat dojrzewania płciowego, homoseksualizmu, masturbacji, pierwszych kontaktów seksualnych i tego jak się do nich przygotować, budowy żeńskich i męskich narządów płciowych, antykoncepcji, chorób przenoszonych drogą płciową oraz na temat praw osób młodych.

Według mnie "#sexedpl (...)" to bardzo dobra książka, zwłaszcza dla nastolatków, osób wchodzących w wiek dojrzewania. Pozwala odpowiedzieć młodej osobie na najczęściej nurtujące go pytania, których to pytań mogliby się wstydzić zadać rodzicom, rodzeństwu bądź znajomym. Odpowiedzi w książce udzielają specjaliści, lekarze, psycholodzy, a pytania i udzielane porady sformułowane są mądrze i konkretnie. Sądzę, że każdy młody człowiek znajdzie w niej porady, które rozwieją jego wątpliwości i obawy.
Także osoby będące już dawno dorosłymi, podczas czytania książki Anji Rubik nie raz pomyślą: "ile ja bym dał/dała" za taką książkę gdy te i podobne pytania wówczas nurtowały".

Podoba mi się właśnie to, że ta książka ma właśnie aspekt edukacyjno-poznawczy. Dzięki temu mogłabym polecić ją każdemu nastolatkowi. Spokojnie mogłaby być podręcznikiem w szkole czytanym na lekcjach wychowania do życia w rodzinie. Porusza tematy bardzo istotne. I nie mam tutaj na myśli jedynie samego tematu inicjacji seksualnej i seksu samego w sobie, czy tego jak właściwie założyć prezerwatywę, ale też wszelkie problemy wieku dojrzewania, aż po zagadnienie złego dotyku oraz temat, który wciąż jest tabu w naszym kraju - homoseksualizm (i to, jak ważna jest tolerancja wobec inności i jej akceptacja, zwłaszcza wśród osób młodych, które dopiero wchodzą w świat miłości i erotyki), bądź tak ważne tematy jak: gdzie szukać pomocy jeśli np. nastolatek jej potrzebuje a nie może liczyć na pomoc bliskich? I gdzie się zwrócić "dalej" w przypadku, jeśli pewne organy tej pomocy odmówią.

Dobrze, że na rynku pojawiło się takie kompendium wiedzy o dojrzewaniu i seksie w pigułce. Uważam, że taka książka była i jest potrzebna. Tym bardziej kiedy widzę, że oprócz oczywistego (od razu narzucającego się) tematu seksu, znajdują się tu również zagadnienia takie jak choćby profilaktyka raka piersi, czy też problemy zdrowotne dotyczące męskich narządów płciowych.
Mogę stwierdzić, że (zresztą wbrew reklamowemu hasłu: "Zapomnijcie o "Sztuce kochania". Pora na "#sexedpl"), ta książka może być dobrym wstępem do wspomnianej właśnie "Sztuki kochania" Wisłockiej (jako lektury uzupełniającej).

Jedynym minusem jaki zauważyłam są literówki (dość liczne zwłaszcza na początku książki). Poza tym dostrzegam więcej plusów.

Chapeu bas dla Anji Rubik za akcję #sexedpl i za podręcznik, którego niestety nie było te niemal 20 lat temu, a który na pewno byłby niezbędny choćby na niewiele wówczas wnoszących tzw. lekcjach "wychowania seksualnego".

 

Data przeczytania: 27-09-2018 (od: 20-09-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          3,5/5                      7/10                         3,5/5

piątek, 21 września 2018

Vogue Polska, nr 7/wrzesień 2018

We wrześniowym numerze najbardziej zainteresowały mnie:


- "Rehabilitacja grawitacji" (str. 93-101) - artykuł Katarzyny Straszewicz opatrzony ładnymi zdjęciami Sonii Szóstak, w którym autorka "przygląda się" wpływowi grawitacji na skórę oraz omawia m.in. metody kuracji liftingujących.
- "Wąchajcie, co nam się podoba" (str. 104-105) - krótki, ale interesujący tekst Katarzyny Straszewicz o zapachach/perfumach.
- "Matadora" (str. 130-132) - ciekawa notka biograficzna autorstwa Elżbiety Szawarskiej, która przybliża po krótce życiorys Conchity Cintrón.
- "Anna Alboth. Miałam tylko zacząć" (str. 134-137) - niedługi artykuł o kobiecie, która zorganizowała Marsz dla Aleppo, który to marsz został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla.
- "Hanna Leniec. Z wiatrem" (str. 138-140) - czyli ciekawa opowieść pewnej żeglarki wysłuchana i interesująco napisana przez Pawła Smoleńskiego.
- "Ponadczasowa Christy Turlington" (str. 143-163) - główna sesja z bohaterką z okładki. Dużo pięknych fotografii autorstwa Chris'a Colls'a (warte uwagi), bardzo ładne stylizacje za sprawą Julie Pelipas oraz tekst, którego autorem jest Filip Niedenthal - to wszystko składa się na - moim zdaniem - najlepszą część wrześniowego numeru magazynu.
- "Na grubo" (str. 188-199) - sesja, w której głównie chodzi o swetry. Ładne stylizacje Danieli Agnelli oraz warte uwagi fotografie, których autorem jest Cornelius Kass.
- "Jestem z Łodzi, miasta kobiet" (str. 216-221) - ciekawy artykuł Pawła Smoleńskiego o PRL-owskiej Łodzi opowiedzianej przez Hannę Zdanowską.
- "Bogactwo naturalne" (str. 222-231) - bardzo ładna sesja zdjęciowa z fotografiami Sonii Szóstak i ładnymi stylizacjami Karoliny Gruszeckiej.

To pierwszy numer polskiej edycji "Vogue'a" od czasu gdy pojawił się na rynku, który oceniam tak wysoko. Zasłużył sobie na to masą ciekawych artykułów, ładnymi stylizacjami i fotografiami oraz jakże piękną, zmysłową i przy tym bardzo "smaczną" główną sesją z Christy Turlington.
Przy tym wszystkim wrześniowy numer ma też więcej stron (najwięcej od czasów pierwszego numeru, który jak do tej pory był najgrubszy). Natomiast "Zeszyt trendów" na jesień/zimę 2018/2019 jest miłym dodatkiem.

 

Data przeczytania: 20-09-2018 (od: 7-09-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

piątek, 7 września 2018

Vogue Polska, nr 5-6/lipiec-sierpień 2018

Spośród artykułów w tym numerze najbardziej zainteresowały mnie:

- "Projektanci dźwięku" (str. 56-58) - krótki artykuł Eweliny Dziewieli o muzyce w tle pokazów mody.
- "Zapięta na ostatni guzik" (str. 60-65) - czyli Ewelina Dziewiela z wizytą w mieszkaniu projektantki Sary Battaglii.
- "Ile słońca" (str. 79-90) - to nie tylko interesujący tekst o ochronie przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, ale również fajna sesja z czarno-białymi fotografiami Magdy Wunsche.
- "Aloes goi, koi i odmładza" (str. 92-93) - krótki tekst Katarzyny Straszewicz o zbawiennym działaniu aloesu.
- "Zmieszane" (str. 94-96)- ciekawy artykuł Katarzyny Koper o coraz bardziej popularnych (modnych) koktajlach i smoothies.
- "Na głęboką wodę" (122-126) - co nieco o historii strojów kąpielowych, w tekście Elżbiety Szawarskiej.
- "Sytuacja przejściowa" (150-159) sesja zdjęciowa, którą wyróżniam głównie za klimat. Sama sesja na pierwszy rzut oka wydaje się być zwyczajna, ale w moim odczuciu, w zdjęciach (których autorami są Patrick Bienert i Max von Gumppenberg) daje się wyczuć klimat sesji modowych z lat 80-tych, 90-tych robionych dla katalogów "Burdy", co akurat dla mnie jest sentymentalne. Do tego uroda modelki Radhiki Nair przypomina modelki ze wspomnianych fotografii.
- "Martin Pollack a sprawa polska" (214-219) - ciekawy tekst Pawła Smoleńskiego, przedstawiający życiorys autora m.in. "Śmierci w bunkrze".

Wypisane wyżej zagadnienia/artykuły, które mnie zainteresowały są w porządku, ale jeśli mam ogólnie ocenić ten numer, to jako całość wypada on niestety dość słabo. Przede wszystkim zawiodła mnie główna sesja z bohaterką okładki Kasią Smutniak (którą zresztą lubię jako rodzimą celebrity). Zdjęcia są ładne ale sesja całościowo nie powala na kolana.

Natomiast co do tekstów: wyróżnione artykuły są ciekawe, ale to przeważnie teksty nie będące głównymi tematami numeru. Te główne w większej mierze zawiodły zamiast zainteresować.

 

Data przeczytania: 6-09-2018 (od: 18-08-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          3/10                          1,5/5

niedziela, 19 sierpnia 2018

Vogue Polska, nr 4/czerwiec 2018

W czerwcowym numerze najbardziej zainteresowały mnie:

- krótki artykuł Joanny Lorynowicz o twórcy trzech najnowszych zapachów Coco Chanel (str. 88-89).
- "Ocean jest kobietą" (str. 109) - krótka notka autorstwa Anny Tatarskiej (przy okazji premiery filmu "Ocean's 8") o superbohaterkach, kobiecych postaciach pierwszoplanowych w nadchodzących premierowych produkcjach z Hollywood.
- "Kobieta na wojnie" (120-121) - garść interesujących informacji o fotografce, modelce i artystce Lee Miller w krótkim tekście Elżbiety Szawarskiej.
- "Moda w rytmie disco" (str. 188-197) - ciekawy tekst autorstwa Piotra Zachary, którego bohaterem jest Antonio Lopez, ilustrator i wizjoner lat 70-tych, który "odkrył" m.in. znaną do dziś Jerry Hall.
- "List do rodziców i Polski" (str.220-227) - artykuł Hanny Rydlewskiej, w którym reżyser Paweł Pawlikowski opowiada o swoim najnowszym filmie: "Zimnej wojnie".

Czerwcowy numer to, jak do tej pory, najsłabszy numer pod względem sesji zdjęciowych. Jeśli już miałabym wyróżnić spośród nich taką, która jest najlepsza, to byłaby to sesja "Uciec jak najbliżej" (str. 170-179), gdzie mamy zdjęcia Pierre'a Alban'a i Hue De Fontenay'a oraz intrygującej urody modelkę Margot Day.

Jeśli natomiast chodzi o główną sesję (str. 123-131), której bohaterką jest Adwoa Aboah - w przypadku tekstu jestem "na tak", ale samą sesję zdjęciową oceniam negatywnie. Modelka jest bardzo ładna, stylizacje są ładne, mimo to zdjęcia są nudne. Jest ich niedużo, bo więcej miejsca zajmują strony z nagłówkiem (czyli praktycznie "z niczym") i strony z tekstem. Wobec tego główną sesje bardzo szybko się "przeskakuje" i przechodzi dalej. Gdzie, w przypadku akurat tego numeru, to "dalej" też nie znaczy lepiej. Pozostałe sesje są co prawda ładniejsze niż ta, którą zdobi Adwoa Aboah; także fotografii jest więcej, ale nie mają one w sobie nic szczególnego, nie zapadają w pamięci na dłużej i nie sprawiają, że chciałoby się wrócić do którejś z nich, aby "nacieszyć oko".

Czerwcowy numer pod względem artykułów nie zachwycił. Sesjom zdjęciowym z tego numeru wiele brakuje by móc nazwać je rewelacyjnymi.
 

Data przeczytania: 18-08-2018 (od: 4-08-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          3/10                          1,5/5

piątek, 10 sierpnia 2018

Żółty smok. Baśnie chińskie

"Żółty smok"
to zbiór siedemnastu chińskich baśni, których motywem przewodnim jest walka dobra ze złem. Każda z baśni niesie ze sobą mądre przesłanie, a na pierwszy plan wysuwają się w nich takie cechy charakteru jak dobroć, chęć do poświęceń, odwaga, męstwo czy też skromność, które popłacają; i ich przeciwieństwa: zło, próżność, pycha, zazdrość, które zostają ukarane.

Owych baśni wysłuchałam w postaci audiobooka w fajnej, ciekawej interpretacji Mariana Opani.
Jak to ze zbiorami często bywa, tak i tu zdarzyły się takie baśnie, które przypadły mi do gustu bardziej i takie, podobały mi się w mniejszym stopniu, aczkolwiek tych drugich było mniej.

Polecam.jako miłą odskocznię od codziennych spraw.
 

Data przeczytania: 9-08-2018 (od: 30-07-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          2,5/5                      6/10                         3/5

wtorek, 7 sierpnia 2018

Sztuka masażu erotycznego

W owej książce autor opisuje techniki masażu zmysłowego mogącego być wstępem do masażu erotycznego oraz wyróżnia kilka innych rodzajów masażu jak np. refleksoterapia, shiatsu, czy akupresura, które również mogą być preludium do zabaw erotycznych. Yorke w swojej książce wyjaśnia zasadniczą różnicę między masażem zmysłowym, a erotycznym dotyczącą ich celowości.
Plusem książki są liczne czarno-białe fotografie ułatwiające rozumienie czytanych technik masażu. Jeśli chodzi o minusy: dopatrzyłam się paru literówek.

Książka ta jest wprawdzie napisana dość dawno, aczkolwiek sadzę, iż zawarte w niej treści są na tyle aktualne, że nie powinno to sprawiać problemu.

Tytuł polecam wszystkim zainteresowanym tematem.
 

Data przeczytania: 6-08-2018 (od: 31-07-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

sobota, 4 sierpnia 2018

Vogue Polska, nr 3/maj 2018

Spośród tematów marcowego numeru najbardziej wyróżniam:

- "Prawo JA" (str. 46-50) - ciekawy artykuł autorstwa Piotra Zachary o milenialsach w świecie mody.
- "Więcej niż zapach" (str. 90) - króciutki tekst Joanny Lorynowicz, w którym - zresztą słusznie - zwrócono uwagę na fakt, iż kobiety perfumy czasem kupują bardziej dla opakowania niż zapachu, co skutecznie wykorzystują projektanci.
- "Przełamuję tabu choroby" (str. 98-100) - artykuł Anny Sańczuk, w którym artystka i fotografka Magda Hueckel opowiada o zmaganiach z choroba CCHS (tzw. Klątwą Ondyna), na którą choruje jej syn.
- "Uśmiech Lauren Hutton" (str.120-121) - zaciekawił mnie ten niedługi tekst Elżbiety Szawarskiej przybliżający postać Lauren Hutton
- "Czas nie gra roli" (str. 184-193) - według mnie najlepsza, najładniejsza sesja zdjęciowa tego numeru "Vogue'a". Chłodne, minimalistyczne, acz pełne zmysłowości zdjęcia Sonii Szóstak, a na nich modelka Maggie Maurer i główna bohaterka sesji - biżuteria.
- "Bij się dziewczyno o swoje" (str. 198-203) - artykuł ciekawie napisany przez Pawła Smoleńskiego, o Joannie Talewicz- Kwiatkowskiej, córce Polki i Roma, w którym możemy przeczytać m.in. o tym jak w PRL-u wyglądało życie wśród rówieśników dziewczyny wyróżniającej się, bo innej niż wszyscy.
- "Prawdy i prawdki" (str. 216-219) - interesująca rozmowa o dziennikarstwie miedzy Katarzyną Kolendą-Zaleską a Mariuszem Szczygłem, "uwieczniony piórem" Anny Sańczuk.

Ogólnie majowy numer jest niezły. Jednakże muszę się przyczepić do kilku rzeczy. Po pierwsze: minus dla redakcji za niedopatrzenie byków ortograficznych, w tym dla autorki działu "Vogue Uroda Makijaż", która - jak się okazuje - na twarz nakłada "kolejne warstwy brązera"... (str.88).
Druga rzecz: jestem rozczarowana tak nieciekawą okładką, jak i równie nudną sesją zdjęciową z Natalią Vodianovą.
Trzecia rzecz, ta zupełnie niepotrzebnie umieszczona kronika towarzyska, kojarząca mi się z działem "Gala Party". Pół biedy, bo zajmuje tylko dwie strony, a jednak psuje mi klimat.

Data przeczytania: 4-08-2018 (od: 30-07-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          5/10                          2,5/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty