czwartek, 2 sierpnia 2018

Szafa

"Szafa"
jest zbiorem trzech opowiadań Olgi Tokarczuk, z których pierwsze i ostatnie opowiadanie są najkrótsze, a najdłuższym jest opowiadanie drugie.

W pierwszym, tytułowym opowiadaniu, główną rolę odgrywa szafa, która dla dwójki ludzi staje się azylem w ich własnym mieszkaniu, chroniącym przed światem zewnętrznym, w której wnętrzu nie muszą martwić się o przyziemne rzeczy.
W tym opowiadaniu spotkałam się m.in. z modlitwą "Aniele Boży, Stróżu mój" w jakże ładnym ujęciu interpretacyjnym.

W drugim opowiadaniu przeczytać możemy relację z dnia pokojówki hotelowej, aczkolwiek to jedynie pozornie opisy zwyczajnej pracy pokojówki, gdyż jej głębokie przemyślenia wprawiają w zadumę nad życiem i egzystencją. Autorka pięknie operuje tu językiem, przenośnią. Jej opisy raz dodają przekazywanym treściom dynamizmu, raz spokoju ale całość wciąż ma melancholijny wydźwięk. Nagle czytelnik zauważa niebywale wymowne opisy; widząc pokojówkę obserwującą otoczenie ma wrażenie, że sam znajduje się w pokoju hotelowym i zastanawia się nad przemijającym czasem, ludzką egzystencją, patrząc na rzeczy pozostawione przez hotelowych gości.

W opowiadaniu trzecim czytelnik poznaje pewnego człowieka (prawdopodobnie projektanta gier komputerowych). Opowiadanie to również zawiera w sobie tematy egzystencjalne, poniekąd też religijne.

Tytuł polecam. Niesłychane, jak pięknie autorka zawarła tak ważne tematy jak życie, śmierć, upływ czasu, Boga i religię w tak krótkiej formie.
Jest to moje pierwsze spotkanie z Olgą Tokarczuk ale z pewnością nie będzie ostatnim.


Data przeczytania: 2-08-2018 (od: 29-07-2018)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty