sobota, 30 marca 2013

Pani McGinty nie żyje

CYKL: "HERCULES POIROT" (TOM 28)

 

Zgodnie z tytułem: nie żyje Pani McGinty, o czym wiemy też od pierwszych stron książki. Podobnie od pierwszych stron znamy mordercę tejże Pani. Jednak nadinspektor Spence, który prowadził sprawę jej morderstwa nie jest zadowolony z wyników swojego śledztwa. Sądzi bowiem, iż oskarżono niewłaściwą osobę. Dla wyjaśnienia tej sprawy do końca, a także z prośbą o pomoc zwraca się do osławionego Herculesa Poirot'a. Wierzy, że jego bystry umysł oraz umiejętność postrzegania rzeczy inaczej, niż u innych ludzi sprawi, że właściwy morderca (o ile w ogóle taki istnieje) zostanie schwytany.

Bardzo długo zabierałam się po kolejny kryminał mojej ulubionej autorki (po kolejny pełny kryminał, a nie zbiór opowiadań), a to za sprawą zawodu, jaki mnie spotkał po przeczytaniu "Spotkania w Bagdadzie". W przypadku "Pani McGinty nie żyje", miałam pewne opory aby kupić właśnie ten tytuł z tego względu, iż dla mnie akurat ten tytuł jest mniej znany niż jej inne - bardziej osławione tytuły. Z podobnych też względów długo nosiłam się z jej przeczytaniem.
Teraz nie żałuję i choć nie jest aż tak dobra jak choćby "A.B.C.", to jednak przyznam (podobnie jak w przypadku "A.B.C.") uznaję za bardzo dobrą. Dlaczego? Ponieważ te dwa tytuły tak różne od siebie mają jedną rzecz wspólną: podwójne dno. Książki Agathy Christie zawsze mają jakieś drugie dno, ale te dwie są tak podobnie do siebie pokręcone i zaskakujące.Tutaj mamy wiele nazwisk, różnych osób, dlatego powinno się (a nawet trzeba) czytać tę opowieść bardzo dokładnie, bo łatwo się można pogubić. Jak zawsze u Christie, tak i tu do końca nie wiemy kto jest tym mordercą. Czy rzeczywiście jest to kto inny? Czy może właściwy morderca został już schwytany? Tego należy się już dowiedzieć z lektury "Pani McGinty nie żyje".

Chyba się na dobre przeproszę z Panią Christie i wybaczę tamten niefart czytelniczy jaki mnie spotkał przy "Spotkaniu w Bagdadzie".
Tą książką udowadnia, że nie bez przyczyny nazywa się ją "Mistrzynią kryminałów".

Tytuł polecam. Warto poznać tę zaskakującą i bardzo ciekawą historię Broadhinny i jej tajemniczych mieszkańców.
 
Data przeczytania: 29-03-2013 (od: 25-03-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

sobota, 23 marca 2013

Ślubna suknia

Spróbujcie sobie wyobrazić, że żyjecie ze świadomością, że nie wiecie co zrobiliście wcześniej. Dla przykładu zapomnieliście, że gdzieś byliście i coś zrobiliście. Gubicie wiele istotnych rzeczy, a wasza pamięć płata co chwilę figle. Nie wiecie czy coś, co właśnie miało miejsce, stało się za Waszą sprawą a Wy nie możecie sobie przypomnieć ani kiedy to się stało ani czy w ogóle tego dokonaliście. Pół biedy jeśli to rzecz błaha, a co w przypadku gdy dowiadujecie się, że... ktoś zginął.

Tak właśnie czuje się Sophie. Ta młoda kobieta pracująca jako opiekunka do dziecka w pewnej zamożnej rodzinie często gubi różne rzeczy. Przed oczami wyobraźni widzi różne obrazy zdarzeń, które miały miejsce. I wcale nie są to miłe obrazy. Ma świadomość, że była w centrum tych zdarzeń ale kiedy to się stało? Jak?
Pewnego dnia Sophie musi uciekać. Ma bowiem ogromne przeświadczenie, że zrobiła coś złego. Dochodzi do morderstwa a ona nie pamięta żadnych szczegółów. Sam widok efektu zbrodni niewiele jej mówi, ma wrażenie, że w domu jest ktoś jeszcze, ale wciąż jest pewna, że to wszystko z jej winy.
Czy Sophie Duguet jest morderczynią? Czy może wariatką, która nie wie co robi?

Dodatkowo w części drugiej poznajemy też niejakiego Frantza. Bardzo tajemniczego mężczyznę, który depcze Sophie po piętach... Jest też przyjaciółka Sophie, niejaka Valerie i ojciec naszej bohaterki. Co z tego wszystkiego wyniknie? Kim jest Frantz i czy młoda mężatka, która właśnie ułożyła sobie życie na nowo znajdzie szczęście? Jak to wszystko się zakończy?
Po odpowiedzi na te i inne pytania odsyłam do tej niebywale wciągającej książki.

A teraz moje odczucia:
Pierwszy raz spotykam się z tym francuskim autorem kryminałów. Przed lekturą książki nie wiedziałam, że otrzymał za nią nagrodę. Teraz nie dziwię się, tym, którzy mu ją przyznali - było za co.
Podczas czytania bardzo często myślałam: z tej historii mogliby zrobić świetny film. Jak się okazuje rzeczywiście taki film był w planach. Mam nadzieję, że będę miała szansę kiedyś go zobaczyć.

Wracając do książki, co tu mamy? Bardzo realne opisy podczas ucieczki dziewczyny. Czytelnik podczas poznawania kolejnych sytuacji łatwo "wchodzi w odczucia Sophie". I w ten sposób stajemy się jakby uczestnikami wydarzeń. Mamy Bardzo plastycznie opisaną psychikę głównej bohaterki.

Pierwsza część "Sophie" - wciąga od połowy (w pierwszych chwilach jesteśmy w takim samym chaosie jak bohaterka, sami nie wiemy co się dzieje - ale to jest plusem w tej historii. Dzięki temu możemy lepiej odczuwać sytuacje razem z Sophie).
Część druga "Frantz" jest napisana w formie dziennika/pamiętnika. i choć zajmuje drugie tyle co część pierwsza, wciągnęła mnie tak bardzo, że... przeczytałam ją w jeden dzień. Po prostu nie mogłam się od niej oderwać.
Dwie ostatnie części wiele wyjaśniają i są różnie wciągające jak i reszta. Do samego końca nie wiemy jak to wszystko się potoczy.

Jak można zobaczyć po mojej biblioteczce: do rzadkości należą sytuacje, abym uznała książkę za rewelacyjną. W przypadku tego thrillera psychologicznego nie mam oporów, by właśnie przyznać jej osiem gwiazdek. Dawno już nie czytałam tak wciągającego kryminału. Jeśli Pan Lemaitre pisze tak interesujące kryminały i jeśli jego druga książka ["Zakładnik"] jest taka sama to ja chcę poznać jego twórczość. Oby pisał więcej takich powieści. A niektórzy pisarze kryminałów powinni się od niego uczyć budowania napięcia i tworzenia takiej historii, podczas której czytelnik śledzi kolejne losy z zapartym tchem.
Dziękuję losowi, że przeczytałam jedną z opinii, która skłoniła mnie do sięgnięcia po "Ślubną suknię".

Czy polecam? No ba! Jeśli jeszcze ktoś się zastanawia przed sięgnięciem po ten tytuł: nie ma na co czekać!
 
Data przeczytania: 22-03-2013 (od: 17-03-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

8/10          5/5                         8/10                         4/5

środa, 20 marca 2013

Josef Mengele doktor z Auschwitz

Książka, której nie czyta się lekko a już na pewno nie przyjemnie. Oceniam ją jednak jako bardzo dobrą. Choć nie lubię dawać wysokich ocen dla tego typu historii. Historii, które opisują ludzką krzywdę wynikłą z chorej działalności oprawców. Jednak jakbym jej nie oceniała, trzeba przyznać, że autor w bardzo dobry, wnikliwy sposób przedstawia nam postać Josefa Mengele. Mężczyzny, który przez swoją działalność w czasie wojny skazała samego siebie na ukrywanie się do końca życia, rozstanie z rodziną, wieczne kombinowanie i ciągłe zmiany miejsca zamieszkanie a przede wszystkim rozstanie z synem i potępienie (zarówno ze strony najbliższych, jak i społeczeństwa).

Josef Mengele - to obozowy lekarz w Aushwitz, zwany "Doktorem Śmiercią". Potwór, diabeł w ludzkiej skórze - jak wypowiadali się o nim więźniowie. Wyzbyty z jakiejkolwiek dobroci. Celowo nie piszę "człowiek"...
Ciężko uwierzyć ale ten mężczyzna gdy w 1943 roku przyjechał do pracy w Aushwitz wiedząc, że do jego zadań będzie należał między innymi nadzór więźniów podczas egzekucji, nie przejawiał żadnych symptomów, że jest świetnym materiałem na potwora. Gdy w pierwszych dniach pobytu w obozie widział coraz większe sterty kart zgonu (które on musiał podpisać) dziwił się, że z każdym dniem przybywa ich coraz więcej. A gdy już dowiedział się, że to kapo katują więźniów zebrał ich w jednym miejscu i zakazał im tego. Początkowo też dobrze traktował więźniów i interweniował w ich sprawach. Tym bardziej ciężko uwierzyć, że człowiek tak szybko może się zmienić. Dla chorej idei, w którą uwierzył (i której hołdował), Mengele zmienił się w jednego z najgorszych diabłów czasów II wojny światowej.

W książce tej poznajemy go od czasów jego dzieciństwa, poprzez szkoły, do których uczęszczał. Poznajemy jego "pracę/działalność" w Aushwitz: tj. metody w jaki osiągał zamierzone cele (zbrodniczą medycynę) oraz późniejsze ukrywanie się po wojnie między innymi w Brazylii.

Sadysta, kat, potwór takimi słowami można określić tego osobnika, który był lekarzem, a który na miano lekarza nie zasługiwał. Jego pseudomedyczne działania przerażają, i wzbudzają obrzydzenie. Za najbardziej wstrząsające rozdziały uważam te zatytułowane: "Selekcje", "Bliźnięta i karły", "Zbrodnicza medycyna". W tych rozdziałach mamy największy wgląd w poczynania Mengelego, poznajemy motywy jakimi się kierował oraz sposoby w jaki swoje cele osiągał.
Na czym polegały jego makabryczne eksperymenty i jak ich dokonywał? Jak zachowywał się wobec kobiet ciężarnych i noworodków? Czy dzieci w obozie nazywające go "wujkiem doktorem" mogły liczyć na jego uznanie i dobroć względem nich? I wreszcie co stało się z doktorem Mengele po wojnie i czy otrzymał karę stosowną do swoich czynów? Odpowiedzi na te pytania i na wiele innych w książce.

Polecam osobom interesującym się II wojną światową i zbrodniami dokonanymi w tamtym okresie oraz tym, mającym mocne nerwy (ze względu na niektóre opisy).
 
Data przeczytania: 19-03-2013 (od: 9-02-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

wtorek, 19 marca 2013

Drugi oddech

Opowieść ta oparta jest na faktach. Pozzo w wyniku wypadku na paralotni jest tetraplegikiem (tetraplegia: paraliż czterokończynowy wskutek uszkodzenia rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym). W książce tej mężczyzna opisuje nam swoje losy od czasów dzieciństwa, poprzez młodzieńcze lata, miłość do Beatrice, później małżeństwo, chorobę żony aż do okoliczności jakie doprowadziły do jego kalectwa. Także tutaj poznajemy Abdela - jego pomocnika i opiekuna. Przynajmniej tyle z części pierwszej.
Część druga jest głębszym zapoznaniem czytelnika z Abdelem. Człowiekiem, który jest porywczy, problemy rozwiązuje za pomocą pięści, ma kumpli byłych więźniów i sam jest człowiekiem z tzw. "marginesu społecznego". W dodatku pochodzi z Algierii i sam Poggio nazywa go "Diabłem", swoim... "Diabłem Stróżem". Tak, bo ten nerwowy czasem brutalny i uparty człowiek jest w zasadzie jedyną osobą, na którą kaleki mężczyzna może liczyć w trudnych sytuacjach. I Abdel nie tylko "sprawdza się" jako opiekun, ale też jako towarzysz, dzięki któremu Phillipe Pozzo nie czuje się samotny.

Wszystko fajnie. Skąd więc ta moja niska ocena? Otóż. Książka jest napisana w formie zapisu pamiętnika, a bardziej opisu wspomnień Phillippa Pozzo i nie mam nic przeciwko. Tylko czasami przeszkadzał mi styl, w jaki to napisał. Po drugie miałam większe oczekiwania co do poznania jego relacji z Abdelem (a także Abdela z nim - choć to raczej niemożliwe bo to wspomnienia i odczucia opisywane z perspektywy Pana Pozzo). Dlatego pewnie bardziej by mi się ta książka spodobała gdyby była w formie nawet wywiadu z Pozzo i Abdelem (razem bądź z każdym z nich osobno).
Po trzecie książka dzieli się an dwie księgi: pierwsza jak opisałam wcześniej opisuje życie Pozza przed wypadkiem, po wypadku oraz faktów dotyczących żony Beatrice. Druga zatytułowana "Diabeł Stróż" jak sam tytuł tej części wskazuje powinna być w głównej mierze poświęcona Abdelowi. I jest taka, owszem, jednak ogranicza się głównie na opisie podrywów porywczego Abdela i jego kłopotów z prawem. Stanowczo za mało według mnie na temat właśnie jego pomocy Panu Pozzo i opieki nad nim.
Część pierwsza zajmuje większą połowę książki. Gdyby podzielić tą część na dwie połowy to pierwsze pół jest interesujące i ciekawe, druga połowa nuży. Część druga jest ciekawsza mimo jej mniejszej objętości w stosunku do tej pierwszej. Najmniej interesujące w tej części są opisy pobytu w Maroku (ale to już ostatnie rozdziały, więc nie przeszkadza to tak bardzo).

Trochę się rozczarowałam, bo liczyłam właśnie na więcej jeśli chodzi o Abdela. Prawdopodobnie gdyby powstała książka właśnie o Abdelu i jego opiece nad Panem Pozzo (bądź choćby w tej książce część trzecia właśnie "z rozwinięciem" Abdela i jego opieki nad kalekim Pozzo) to byłoby to bardziej interesujące. Tutaj nie odczułam przyjaźni między Panem Pozzo, a jego opiekunem, choć jestem pewna, że musiała istnieć, a już na pewno ze strony kalekiego Pozzo choćby ze względu na przymykanie oczu na niektóre działania Abdela (nie zawsze dobre). Odczuwam więc duży niedosyt. Jednak to tylko moje zdanie. Najlepiej samemu wyrobić sobie o niej własne zdanie.

Ciekawa jestem za to filmu, który powstał na kanwie tej historii...

Do lektury książki ani nie zachęcam, ani nie zniechęcam.
 
Data przeczytania: 18-03-2013 (od: 13-03-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10          2/5                         4/10                         2/5

poniedziałek, 18 marca 2013

I wciąż ją kocham

Historia opowiadana jest z perspektywy zakochanego mężczyzny - Johna. Poznajemy jego trudne relacje z ojcem, okoliczności w jakich spotkał Savannah - kobietę, którą bardzo mocno pokochał. Później jego udział w wojnie oraz sprzeczki z ukochaną.
Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy John i Savannah będą razem? Czy przyjaciele jego ukochanej polubią go? Jak rozwiążą się problemy Johna z ojcem? I czy wojna nie przerwie tej miłości? Odpowiedzi na te i inne pytania w książce.

Jest to pierwsza książka Nicolasa Sparksa jaką przeczytałam i zapewne nie ostatnia. Czyta się ją bardzo szybko, wciąga głównie na początku, później nieco zwalnia (przy opisach sprzeczek Johna i Savannah), jednak pod koniec przyspiesza. Ciekawi, intryguje do samego końca. Jest też w niektórych momentach wzruszająca (a chyba najbardziej w opisach tych trudnych relacji ojca i syna i w ostatnich rozdziałach). Niektóre momenty mogą wydać się przewidywalne, jednak nie jest tego dużo.
To historia o wielkiej sile miłości, o tym jak długo uczucia potrafią przetrwać (czasem u różnych osób z różną mocą), ale także jest to opowieść o wybaczaniu i poświęceniu dla drugiej osoby.

Data przeczytania: 17-03-2013 (od: ??-??-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                         3/5

sobota, 2 marca 2013

Film, marzec (03) 2013

Kolejny numer "FILMU" ze zmianami, choć te już tak się nie rzucają w oczy jak poprzednie. W tym numerze z pewnością na plus jet artykuł o zmieniającym się kinie bollywoodzkim. Kinie, w którym nadchodzi nowe: gdzie taniec przeplatający lukrowaną historię miłosną zaczyna być coraz częściej (i chętniej) zastępowany przez historie dramatyczne o prawdziwych ludzkich losem.
Polecam szczególnie artykuł o wytwórniach hollywoodzkich. Można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy, nie chcąc wiele zdradzać odsyłam do artykułu: "Hollywood to nie Ameryka".
Również na plus zasługuje artykuł o przekraczaniu granic zatytułowany "Siostry od rozkoszy" - przedstawia produkcje filmowe, które traktują o rozpustnych zakonnicach.

Z wywiadów na plus zasługuje ten z Marią Sadowską, która opowiada w nim głównie o "Dniu Kobiet" - filmie, który wyreżyserowała. Wywiad z Joanną Moro - odtwórczynią roli Anny German w serialu o piosenkarce należy również do tych, który mnie osobiście najbardziej zainteresował.

Nowinką od tego numeru jest ostatnia strona, gdzie umieszczony jest "Dyptyk Tyndyka". Ciekawy to pomysł z zamieszczaniem oryginalnych fotografii ze znanymi ludźmi.
Dział "Kino-Echo" w tym numerze przedstawia ciekawy temat powstawania pierwszych filmów dźwiękowych oraz przybliża mało znaną acz ciekawą powstać polskiego kina - przedwcześnie zmarłą Annę Czapnik, będącą u progu kariery, którą przerwała niespodziewana śmierć.

Jednakże, aby nie było tak słodko muszę wspomnieć o minusach. W tym numerze dla mnie było ich mniej. Nie wiem czemu, ale zawsze czepiam się artykułów poświęconych seriali. Po prostu "nie leżą mi". Wolę czytać w "FILMIE" artykuły na miarę tego interesującego - o wytwórniach filmowych, czy też tego o powstawaniu filmach dźwiękowych w sekcji "Kino-Echo". Choć prawdę powiedziawszy w tym numerze i tak mniej poświęcono miejsca serialom, niż w poprzednich. I oby jak najczęściej w takiej ilości.
 
Data przeczytania: 1-03-2013 (od: ??-??-2013)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

piątek, 1 marca 2013

Tarantula

Książka podzielona jest na trzy części: "Pająk", "Jad" i "Ofiara".
W pierwszej części poznajemy Richarda Lafargue'a i piękną Ewę. Co łączy tych dwoje? Richard potrafi przynieść jej śniadanie do łóżka, jednocześnie będąc dla niej pełnym pogardy. Wrzeszczy na nią i szczerze jej nienawidzi, ale chodzą razem na przyjęcia... Do szewskiej pasji doprowadzają go takty piosenki "The Man I Love". Dlaczego akurat ta piosenka tak go denerwuje? Podczas gdy on idzie do pracy (a jest sławnym chirurgiem plastycznym), jego kobieta siedzi w domu zamknięta pod kluczem i oddaje się swoim zajęciom (m.in. grze na pianinie).
Ewa jest cicha i uległa. Kim dla Richarda jest Ewa? Czy to jego żona? Czy Richard jest jej kochankiem, czy bardziej alfonsem? Relacje między nimi są co najmniej niezdrowe.
W części tej oprócz doktora Lafargue'a i jego towarzyszki są też dwie inne osoby: niejaki Alex Barny oraz tajemniczy Vincent Moreau, którego poznajemy z całkowicie odrębnej historii, pisanej w książce kursywą. Historia z Vincentem w roli głównej brzmi bardziej jak osobne opowiadanie pisane przez jakiegoś obserwatora. Kim są dwaj mężczyźni? Czy maja jakiś związek z naszą dwójką bohaterów?
W części drugiej wciąż obserwujemy relacje między Ewą a Vincentem, poznajemy bardziej Alexa. Nadal wysłuchujemy historii uwięzionego Vincenta. I coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z tego, że "Tarantula" to książka, której motywami przewodnimi są: "kat", "ofiara", "zniewolenie", "uzależnienie". Bo jak widać wszyscy są tu od kogoś uzależnieni. Vincent od swojego kata, Alex od pewnego Legionisty gdy siedzi w urządzonym domu i jego zadaniem jest czekać, Ewa od Richarda (poniekąd też sam Richard od Ewy.)
W dodatku mamy mieszane uczucia w stosunku do bohaterów. Raz współczujemy Ewie. Potem żałujemy biednego Vincenta by z czasem odczuwać litość wobec samego Richarda.
Poznajemy też niejaką Viviane. Kim jest umieszczona w szpitalu psychiatrycznym kobieta? I czy w ogóle ma jakikolwiek związek z cała historią?
Trzecia część od pierwszych słów zaskakuje. Z tego też względu celowo nie opisze żadnych konkretów na temat tej ostatniej części. Tutaj wszystko się wyjaśnia, nic już nie jest takie jak sobie wyobrażaliśmy, a wszystko co przeczytaliśmy wcześniej zaczyna nam się pięknie układać w całość.

Teraz - co ja osobiście myślę o tej książce i czy polecam?
Otóż, gdy czytałam część pierwszą myślałam: "co za dziwna książka o wyrafinowanych metodach przemocy!". Po zapoznaniu się z częścią drugą stwierdziłam w myślach: "Ok, rozumiem, wiele się wyjaśniło, wiem już prawie wszystko. Reszty można się domyślić." Kiedy przeczytałam pierwsze kilka zdań części trzeciej... pomyślałam "Wow!". Po czym zamknęłam książkę, otworzyłam ponownie i drugi raz przeczytałam ten sam początek z niedowierzaniem w oczach.

Nie powiem dlaczego bo kto nie widział filmu i nie czytał książki powinien sam odkryć to, co ja odkryłam. Czy polecam? Osobom, które nie są wrażliwe na nagość, seks, brutalność jak najbardziej polecam. Książka jest ciekawa, o ile pierwsza część i cała jej dziwność i chaotyczność z początku sprawiła że zabrałam się za czytanie po kilku dniach przerwy, o tyle całą resztę pochłonęłam w jeden dzień do samego końca. Sama się dziwię, że to tylko 143 strony książki, a wydarzyło się tak wiele. To dowodzi temu, że wcale nie trzeba rozpisywać się na nie wiadomo jak długą powieść by móc przekazać tak wiele różnych przeżyć, emocji, opisów, charakterów postaci i jeszcze powiązać to z psychologicznym thrillerem (bo tak nazwałabym tą historię). Tym, co jest na plus w tej książce, jest to jak umiejętnie autor prowadzi czytelnika przez kolejne rozdziały, mydli mu oczy jednym, za chwilę pokazuje coś innego co sprawia, że czytający nie wie kto jest kim w książce, zakręca czytelnikiem jak korkiem od ruskiej butelki a na koniec daje mu po prostu bombę(zupełnie tak, jakby chciał powiedzieć: "Patrz czytelniku, przecież to od początku było takie proste, a ty dopiero teraz otworzyłeś oczy.")

Do przeczytania książki zachęcam, historia wciąga i nie daje o sobie zapomnieć. Polecam zapoznanie się z wersją papierową. Sama film obejrzę dopiero teraz gdy już znam treść książki. I dobrze, że w ten sposób. Warto było powoli dawkować sobie ten końcowy moment zaskoczenia.
 
Data przeczytania: 28-02-2013 (od: 25-02-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty