sobota, 23 marca 2013

Ślubna suknia

Spróbujcie sobie wyobrazić, że żyjecie ze świadomością, że nie wiecie co zrobiliście wcześniej. Dla przykładu zapomnieliście, że gdzieś byliście i coś zrobiliście. Gubicie wiele istotnych rzeczy, a wasza pamięć płata co chwilę figle. Nie wiecie czy coś, co właśnie miało miejsce, stało się za Waszą sprawą a Wy nie możecie sobie przypomnieć ani kiedy to się stało ani czy w ogóle tego dokonaliście. Pół biedy jeśli to rzecz błaha, a co w przypadku gdy dowiadujecie się, że... ktoś zginął.

Tak właśnie czuje się Sophie. Ta młoda kobieta pracująca jako opiekunka do dziecka w pewnej zamożnej rodzinie często gubi różne rzeczy. Przed oczami wyobraźni widzi różne obrazy zdarzeń, które miały miejsce. I wcale nie są to miłe obrazy. Ma świadomość, że była w centrum tych zdarzeń ale kiedy to się stało? Jak?
Pewnego dnia Sophie musi uciekać. Ma bowiem ogromne przeświadczenie, że zrobiła coś złego. Dochodzi do morderstwa a ona nie pamięta żadnych szczegółów. Sam widok efektu zbrodni niewiele jej mówi, ma wrażenie, że w domu jest ktoś jeszcze, ale wciąż jest pewna, że to wszystko z jej winy.
Czy Sophie Duguet jest morderczynią? Czy może wariatką, która nie wie co robi?

Dodatkowo w części drugiej poznajemy też niejakiego Frantza. Bardzo tajemniczego mężczyznę, który depcze Sophie po piętach... Jest też przyjaciółka Sophie, niejaka Valerie i ojciec naszej bohaterki. Co z tego wszystkiego wyniknie? Kim jest Frantz i czy młoda mężatka, która właśnie ułożyła sobie życie na nowo znajdzie szczęście? Jak to wszystko się zakończy?
Po odpowiedzi na te i inne pytania odsyłam do tej niebywale wciągającej książki.

A teraz moje odczucia:
Pierwszy raz spotykam się z tym francuskim autorem kryminałów. Przed lekturą książki nie wiedziałam, że otrzymał za nią nagrodę. Teraz nie dziwię się, tym, którzy mu ją przyznali - było za co.
Podczas czytania bardzo często myślałam: z tej historii mogliby zrobić świetny film. Jak się okazuje rzeczywiście taki film był w planach. Mam nadzieję, że będę miała szansę kiedyś go zobaczyć.

Wracając do książki, co tu mamy? Bardzo realne opisy podczas ucieczki dziewczyny. Czytelnik podczas poznawania kolejnych sytuacji łatwo "wchodzi w odczucia Sophie". I w ten sposób stajemy się jakby uczestnikami wydarzeń. Mamy Bardzo plastycznie opisaną psychikę głównej bohaterki.

Pierwsza część "Sophie" - wciąga od połowy (w pierwszych chwilach jesteśmy w takim samym chaosie jak bohaterka, sami nie wiemy co się dzieje - ale to jest plusem w tej historii. Dzięki temu możemy lepiej odczuwać sytuacje razem z Sophie).
Część druga "Frantz" jest napisana w formie dziennika/pamiętnika. i choć zajmuje drugie tyle co część pierwsza, wciągnęła mnie tak bardzo, że... przeczytałam ją w jeden dzień. Po prostu nie mogłam się od niej oderwać.
Dwie ostatnie części wiele wyjaśniają i są różnie wciągające jak i reszta. Do samego końca nie wiemy jak to wszystko się potoczy.

Jak można zobaczyć po mojej biblioteczce: do rzadkości należą sytuacje, abym uznała książkę za rewelacyjną. W przypadku tego thrillera psychologicznego nie mam oporów, by właśnie przyznać jej osiem gwiazdek. Dawno już nie czytałam tak wciągającego kryminału. Jeśli Pan Lemaitre pisze tak interesujące kryminały i jeśli jego druga książka ["Zakładnik"] jest taka sama to ja chcę poznać jego twórczość. Oby pisał więcej takich powieści. A niektórzy pisarze kryminałów powinni się od niego uczyć budowania napięcia i tworzenia takiej historii, podczas której czytelnik śledzi kolejne losy z zapartym tchem.
Dziękuję losowi, że przeczytałam jedną z opinii, która skłoniła mnie do sięgnięcia po "Ślubną suknię".

Czy polecam? No ba! Jeśli jeszcze ktoś się zastanawia przed sięgnięciem po ten tytuł: nie ma na co czekać!
 
Data przeczytania: 22-03-2013 (od: 17-03-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

8/10          5/5                         8/10                         4/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty