wtorek, 26 września 2017

Ania

Biorę do ręki swój egzemplarz przedpremierowo zakupionej biografii mojej ulubionej polskiej aktorki, patrzę na fotografię zdobiącą okładkę i widzę uśmiechniętą dziewczynę. Uroda i niesamowita pozytywna energia, to właśnie to widać w jej uśmiechu, ale przede wszystkim w oczach. I choć nigdy jej nie znałam osobiście, to właśnie taką ją zawsze widziałam: w jej rolach serialowych, w niektórych filmowych kreacjach, ale głównie w licznych wywiadach, bo to przede wszystkim one skłoniły mnie do bliższego zainteresowania się jej filmografią.

Od razu zabieram się za pierwsze rozdziały i książka zaczyna mnie pochłaniać. Momentalnie przenoszę się w czasy PRL-u, kiedy to Ania Przybylska urodziła się i dorastała. Czytam o jej dzieciństwie, młodocianych marzeniach, pierwszych krokach w modelingu, później filmie, pierwszych miłosnych zawodach i sukcesach, pierwszych kontraktach reklamowych, sesjach do popularnych, znanych magazynów. Potem, kolejne role filmowe, kolejne sesje okładkowe, coraz poważniejsze marki ubiegają się, aby to właśnie ona reklamowała ich produkty... Kariera nabiera tempa, ale oprócz sławy jest przecież ukochany mężczyzna, dzieci. Jest rodzina, która u niej zawsze jest na pierwszym miejscu. Nie blichtr otaczającego ją show-biznesowego światka, ale właśnie rodzina i dom - najważniejszy życiowy priorytet.

Jaka jest ta biografia? Interesująca. Czyta się ją z zaciekawieniem, chwilami nawet jak dobrą powieść ze zwrotami akcji, chwilami zabawnie dzięki anegdotom z prywatnego życia aktorki, bądź tymi, powstałymi podczas kręcenia kolejnych filmowych produkcji. Ale jest to też biografia z pewną dozą smutku. Bo - przynajmniej w moim odczuciu - podczas czytania nie da się zapomnieć finału tej historii. I właśnie taka jest ta książka: napisana w ciekawy sposób, lekkim stylem opowiadania, podparta licznymi wypowiedziami (nie tylko samej Anny Przybylskiej, ale też bliskich jej osób, znajomych, przyjaciół, kolegów i koleżanek z planów zdjęciowych), ale też jest to książka podszyta smutkiem. Bo nagle widzimy aktorkę, znaną nam "z ekranu" bądź reklamowych billboardów, i mamy obraz normalnej, naturalnej "dziewczyny z sąsiedztwa", takiej jak my wszyscy, której nie da się nie lubić, ale też, matkę stawiającą w życiu przede wszystkim na rodzinę. I mamy też aktorkę, kobietę sukcesu walczącą z nachalnymi paparazzi, którzy nie dawali jej spokoju nawet w najtrudniejszych chwilach w jej życiu. I wreszcie kobietę zmagającą się ze straszną, śmiertelną chorobą. Kobietę która miała jeszcze tyle planów i tak bardzo chciała żyć, by móc je wszystkie zrealizować.

Ten rodzaj dziwnego, wewnętrznego smutku towarzyszy czytelnikowi praktycznie w każdym rozdziale, ale najbardziej uzewnętrznia się w końcowych rozdziałach.
Smutne jest też to, że nigdy nie było dla niej roli, gdzie pokazałaby swoje możliwości. I smutne, że mogła taka rola być, ale Jej nie będzie już dane tego zagrać.
I w końcu, reasumując, gwoli postawienia końcowego zdania, które to zdanie powinno być jednocześnie moją rekomendacją, ale też osobistymi refleksjami: z jednej strony, to naprawdę smutne, że na rynku wydaje się kolejne pozycje w stylu "Jak być fit po ciąży?", "Jak dobrze wyglądać po 40-ce?", "Jak zdrowo żyć?", etc., ale nikt nie napisze za życia porządnej i ciekawej AUTObiografii, bądź biografii którejkolwiek ze znanych nam gwiazd. Z drugiej zaś strony... nie wiem, czy nie wolałabym, by Ania Przybylska wciąż była wśród nas, nawet mając na koncie taki popełniony twór w stylu "Jak zdrowo żreć, aby się nażreć i dalej szczupłym być", aniżeli mieć teraz przed sobą, skądinąd bardzo dobrze napisaną biografię, lecz napisaną po jej śmierci...
Może właśnie stąd moje wahanie, czy aby na pewno powinnam wystawić ocenę bardzo dobrą...?

Uważam, że autorzy napisali biografię dobrą, aspirującą do miana nawet "bardzo dobrej". To nie jest kolejna celebrycka książka, tak, jak nie jest to kolejna książka o celebrytce. Tylko dobrze napisana książka o polskiej Gwieździe filmu. Oprócz lekkiego stylu w jakim jest napisana, a który sprawia, że książkę się pochłania, plusem są tu też liczne barwne fotografie (często mało znane, nigdy nie publikowane), wspomniane wcześniej liczne anegdoty, opisy sytuacji polityczno-kulturalno-społecznych w trakcie kolejno następujących wydarzeń, mądre cytaty samej Ani Przybylskiej. Dodatkowym atutem jest twarda oprawa książki i właśnie ta roześmiana fotografia na okładce, która stanowi idealny obraz zamieszczonego wewnątrz tekstu.

Ode mnie książka otrzymuje zasłużone gwiazdki i określenie bardzo dobra. Dla fanów aktorki jest to tytuł obowiązkowy. Pozostali powinni przeczytać, choćby po to, aby przyjrzeć się rozwojowi jej kariery i poczytać o tych priorytetach w życiu kobiety, która miała wszystko: od sławy po szczęśliwą rodzinę i tak bardzo chciała dla tej rodziny żyć.

Czytając ostatnie bardzo smutne i wzruszające akapity tej biografii, opatrzone mającymi refleksyjny wydźwięk ostatnimi fotografiami, zamykam książkę i raz jeszcze patrzę na tą roześmianą twarz Marylki, Kariny, Jadzi...
...ale przede wszystkim Ani.
Taką szczęśliwą ją zapamiętam.

Opinia opublikowana również na stronie:
http://www.empik.com/ania-kubicki-grzegorz-drzewicki-maciej,p1145125014,ksiazka-p
 

Data przeczytania: 26-09-2017 (od: 23-09-2017)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

czwartek, 7 września 2017

Anna Karenina (film + książka)

Parę interesujących informacji na temat reżysera i autora książkowego dzieła - Lwa Tołstoja. Ładne, duże, barwne ujęcia z filmu. Szkoda tylko, że wydawcy dodatku do filmu nie pokusili się o odrobinę informacji, będących czymś w rodzaju mini analizy głównych postaci (jak choćby małżeństwa Kareninów, Lewina, Kitty), a tym bardziej o krótkie wzmianki na temat najważniejszych miejsc, będących tłem dla całej historii. Czasem takie opisy zdarzają się przy niektórych tytułach. Tym bardziej szkoda, bo akurat "Anna Karenina" jest takim filmem, gdzie jest w tym względzie spore "pole do popisu". Można więc było się spodziewać rozwinięcia tego typu problematyki.

Ocena książki: przeciętna (5/10)
Ocena filmu: niezły (6/10)
 

Data przeczytania: 7-09-2017 (od: 7-09-2017)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10           5/10                          2,5/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty