piątek, 30 listopada 2018

Vogue Polska, nr 9/listopad 2018

Te ciekawe okładki "narobiły mi smaka" na równie intrygującą resztę. Tymczasem, "Vogue" zaciekawił mnie tylko przy poniższych artykułach:

- "Niezłe ziółka" (str. 94-96) - tekst Katarzyny Koper o uzdrawiającej sile ziół.
- "Czarny humor, białe role i opium" (str. 146-149) - krótki tekst Katarzyny Straszewicz o Zoe Kravitz. Tak, krótki, że aż żal, bo dobrze mi się go czytało.

Później nastąpiła zupełnie niepotrzebna kronika towarzyska, a następnie część "Vogue Art" (o oddzielnej numeracji stron), która niestety "d*** nie urwała".
W tej części sesja z Laurą Ołowską jest taka sobie. Jedyne, co zwróciło w niej moją uwagę to fajne [niektóre] wnętrza i ładne okolice, w których powstały fotografie (np. Opactwo Benedyktyńskie w Tyńcu i przełęcz snozka z rzeźbą Władysława Hasiora "Organy"). Sesja z Anją Rubik (str. 22-35) fajna. Mamy tu całkiem ładne fotografie w artystycznym stylu.

Jednak pod koniec części "Vogue Art" następuje już spory przesyt sztuką. Jeśli się pojawiają teksty, to z czasem zaczynają one być męczące, zwłaszcza, że większość z nich to pseudoartystyczny bełkot. I tak mamy niemal 100 stron niczego konkretnego. Dopiero przy 92 stronie można odpocząć od tegoż ciężkiego, chaotycznie brzmiącego bełkotu i poczytać zgrabnie napisany tekst o Atenach, panującej tam kulturze, sztuce, modzie i miejscach wartych uwagi (tekst Delii Gonzalez - str. 92-99; tekst Moniki Szewczyk - str. 100-102).

Uwzględniając słabą część zarówno wizualną jak i merytoryczną numeru (także w części "Vogue Art"), uznaję ów numer "Vogue'a" za jeden ze słabszych numerów. I mam nadzieję, że następny będzie lepszy.
 

Data przeczytania: 29-11-2018 (od: 15-10-2018)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

2/10          2/10                          1/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty