Po przeczytaniu "Tajemnego dziennika Marii Antoniny" zapragnęłam poznać więcej szczegółów z życia Marii Antoniny. Wynikło to głównie z poczucia lekkiego niedosytu, gdyż książka pani Erickson jest mocno podkoloryzowana fantazją autorki.
Dlatego sięgnęłam po biografię, która bardziej skupiałaby się na realnych wydarzeniach. Bez wymyślonych postaci i sytuacji, które nigdy nie miały miejsca. Padło na książkę Stefana Zweiga.
Jakie dokładnie tematy porusza autor w swojej książce? Na pewno będą to między innymi:
Minusem tego tytułu na pewno będzie język. I nie wiem jak jest w innych wydaniach, ale to, które ja miałam (Wydawnictwo "Śląsk", 1990, tłumaczenie Zofia Petersowa) posiada dość przestarzałą dziś formę niektórych słów. I tak mamy: sytuacyj, ceremonij, kwestyj, pretensyj, lekcyj, dyspozycyj (zamiast, sytuacji, ceremonii, kwestii, pretensji, lekcji, dyspozycji), podwórca (zamiast podwórza) i tym podobne - do czego długo nie mogłam się przyzwyczaić. Nie jest to jakaś poważna wada, po prostu taki język występuje w starych wydaniach (przynajmniej tak myślę, bo najnowsze z 2005 też ma tą samą tłumaczkę), aczkolwiek znacznie utrudnia odbiór książki.
Drugim minusem jest drobna czcionka (jak to w starych wydaniach) co może naprawdę przerazić przy ilości niemal czterystu stron tekstu. Z biegiem czasu można się do tego przyzwyczaić.
Książkę czyta się dość długo i opornie - a tu już ze względu na styl, jakim została napisana. I to jest według mnie największy mankament tego tytułu. Duża ilość psychologicznego wytłumaczenia każdej (nawet najdrobniejszej) sytuacji i każdego zachowania. Częste dedukowanie i "zastanawianie się" autora: choćby na przykładzie Fersena - gdzie mamy cały długi rozdział poświęcony jednej sprawie: "czy był on tym kochankiem Marii Antoniny, czy nie był?".
I o ile takie czy podobne tematy na pierwszy rzut oka są normalne dla biografii, o tyle tutaj Pan Zweig rozpisując się na temat każdego szczegółu doprowadza czytelnika wręcz do znudzenia.
Innym przykładem takich nudnych opisów jest sprawa afery naszyjnikowej. To jest temat, z którym akurat chciałam szczególnie się zapoznać. Autor jednak skutecznie mi to "uniemożliwiał" poprzez nudne wprowadzanie do tematu opisując szczegółowo życiorysy mniej znanych osób, które do owej afery się przyczyniły.
Takich i podobnych "wycieczek autora" jest wiele. Niemal każdą nową osobę z dworu, bądź spoza dworu musiał opisać w szczegółach niekiedy poddając je dedukcji psychologicznej (o życiorysach owych osób, które wybiegają o pokolenie wstecz - nie wspominając).
Książka formatem przypomina zeszyt A5, ma tylko około 400 stron - co jest obecnie raczej standardem i nie dziwi - jednak jej dość drobna czcionka i nieduże marginesy mogą powodować zniechęcenie.
Gabaryty książki i układ tekstu w połączeniu z opornym językiem i formą bardziej "rozprawy autora na temat" niż biografii - sprawiają, że czyta się ją niełatwo.
Dlatego myślę, że jeśli ktoś ją posiada na własność fakt ten może nie być dużym zarzutem, ale jeśli ktoś ma ją zamiar pożyczyć - i musi ją przeczytać w określonym terminie - powyższe uwagi mogą stanowić problem.
Książkę mordowałam dwa miesiące (a właściwie to ona mordowała mnie). To, że w ogóle udało mi się ją doczytać do końca, wynika z faktu, iż nie lubię nie kończyć książek. I naprawdę poczułam ulgę widząc ostatnią stronę.
Miałam ochotę uznać ją za "beznadziejną". Jednak otrzyma dwie gwiazdki. Powód? Na te niemal czterysta stron znalazło się kilka rozdziałów, które można było przeczytać z zaciekawieniem (według mnie jest to dosłownie kilka rozdziałów - co tutaj jest przysłowiową "kroplą w morzu"). Szczególnie dotyczy to tych rozdziałów, które poświęcone były ostatnim godzinom życia Marii Antoniny.
Dodatkowy plus za... ładną okładkę wydania z 1990 roku.
Jakie dokładnie tematy porusza autor w swojej książce? Na pewno będą to między innymi:
- działania, zachowania, życie prywatne [głównie] Marii Antoniny i Ludwika XVI oraz wpływ tych zachowań na dzieje historii,
- ówczesne społeczeństwo, jego zachowania, nastroje panujące we Francji, stosunek społeczeństwa do królowej - tak w trakcie największej glorii i chwały, jak i po ustaniu zaufania ze strony francuskiego ludu,
- rewolucję, skazanie, pobyt w więzieniu i ostatnie dni królowej.
Minusem tego tytułu na pewno będzie język. I nie wiem jak jest w innych wydaniach, ale to, które ja miałam (Wydawnictwo "Śląsk", 1990, tłumaczenie Zofia Petersowa) posiada dość przestarzałą dziś formę niektórych słów. I tak mamy: sytuacyj, ceremonij, kwestyj, pretensyj, lekcyj, dyspozycyj (zamiast, sytuacji, ceremonii, kwestii, pretensji, lekcji, dyspozycji), podwórca (zamiast podwórza) i tym podobne - do czego długo nie mogłam się przyzwyczaić. Nie jest to jakaś poważna wada, po prostu taki język występuje w starych wydaniach (przynajmniej tak myślę, bo najnowsze z 2005 też ma tą samą tłumaczkę), aczkolwiek znacznie utrudnia odbiór książki.
Drugim minusem jest drobna czcionka (jak to w starych wydaniach) co może naprawdę przerazić przy ilości niemal czterystu stron tekstu. Z biegiem czasu można się do tego przyzwyczaić.
Książkę czyta się dość długo i opornie - a tu już ze względu na styl, jakim została napisana. I to jest według mnie największy mankament tego tytułu. Duża ilość psychologicznego wytłumaczenia każdej (nawet najdrobniejszej) sytuacji i każdego zachowania. Częste dedukowanie i "zastanawianie się" autora: choćby na przykładzie Fersena - gdzie mamy cały długi rozdział poświęcony jednej sprawie: "czy był on tym kochankiem Marii Antoniny, czy nie był?".
I o ile takie czy podobne tematy na pierwszy rzut oka są normalne dla biografii, o tyle tutaj Pan Zweig rozpisując się na temat każdego szczegółu doprowadza czytelnika wręcz do znudzenia.
Innym przykładem takich nudnych opisów jest sprawa afery naszyjnikowej. To jest temat, z którym akurat chciałam szczególnie się zapoznać. Autor jednak skutecznie mi to "uniemożliwiał" poprzez nudne wprowadzanie do tematu opisując szczegółowo życiorysy mniej znanych osób, które do owej afery się przyczyniły.
Takich i podobnych "wycieczek autora" jest wiele. Niemal każdą nową osobę z dworu, bądź spoza dworu musiał opisać w szczegółach niekiedy poddając je dedukcji psychologicznej (o życiorysach owych osób, które wybiegają o pokolenie wstecz - nie wspominając).
Książka formatem przypomina zeszyt A5, ma tylko około 400 stron - co jest obecnie raczej standardem i nie dziwi - jednak jej dość drobna czcionka i nieduże marginesy mogą powodować zniechęcenie.
Gabaryty książki i układ tekstu w połączeniu z opornym językiem i formą bardziej "rozprawy autora na temat" niż biografii - sprawiają, że czyta się ją niełatwo.
Dlatego myślę, że jeśli ktoś ją posiada na własność fakt ten może nie być dużym zarzutem, ale jeśli ktoś ma ją zamiar pożyczyć - i musi ją przeczytać w określonym terminie - powyższe uwagi mogą stanowić problem.
Książkę mordowałam dwa miesiące (a właściwie to ona mordowała mnie). To, że w ogóle udało mi się ją doczytać do końca, wynika z faktu, iż nie lubię nie kończyć książek. I naprawdę poczułam ulgę widząc ostatnią stronę.
Miałam ochotę uznać ją za "beznadziejną". Jednak otrzyma dwie gwiazdki. Powód? Na te niemal czterysta stron znalazło się kilka rozdziałów, które można było przeczytać z zaciekawieniem (według mnie jest to dosłownie kilka rozdziałów - co tutaj jest przysłowiową "kroplą w morzu"). Szczególnie dotyczy to tych rozdziałów, które poświęcone były ostatnim godzinom życia Marii Antoniny.
Dodatkowy plus za... ładną okładkę wydania z 1990 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz