wtorek, 28 października 2025

Wakacje w Australii

Tym razem, w romansie Mirandy Lee z serii "Światowe Życie Extra", przenosimy się do Australii. Poznajemy Scarlet King, która bardzo pragnie zostać matką. Jednak nie układa jej się w związkach, dlatego decyduje się skorzystać ze sztucznego zapłodnienia i zostać samotną matką. Pewnego dnia do jej kraju przyjeżdża John Mitchell, przystojny poszukiwacz diamentów i znajomy Scarlet z dzieciństwa. Mężczyzna sam nie wie czy zechce pozostać w miasteczku na dłużej. Zakładał jednak, że jego pobyt będzie tylko chwilową przygodą. Kiedy poznaje plany Scarlet dotyczące in vitro, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...
Co postanowi Scarlet? Jak potoczą się losy tej pary? Czy uda się pomóc dawnej znajomej w kwestii dziecka? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce.
 
Mamy tu motyw enemies to lovers. Początkowa relacja głównej pary jest daleka od ideału. Znają się z dzieciństwa, ale nigdy nie było im po drodze - raczej sobie dokuczali niż była to przyjaźń. Teraz, po latach także więcej jest między nimi chłodu, niż ciepła.
Ta dwójka ma jednak konkretny plan i chce go zrealizować. Choć początkowo fabuła nawet się kleiła, a propozycja John'a mogła wydać się racjonalna (choć nieco szalona), tak z biegiem czasu nabrałam całkiem odmiennego przekonania. Ona naiwna i zbyt uległa - zgadza się na wszystkie mniej lub bardziej poważne propozycje John'a. Natomiast on to antypatyczny, chwilami irytujący swoim ciągłym rozkazywaniem i coraz większą śmiałością do rządzenia każdą wspólnie spędzaną ze Scarlet chwilą. Nie da się polubić tego faceta.

Można się tu spodziewać lekko erotycznych opisów oraz klimatu australijskich plenerów. Niestety nie rekompensują one naiwnej fabuły, która choć początkowo zapowiadała się nieźle, ostatecznie została mocno spłycona.
Plusem są krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się szybko, aczkolwiek jest to niezobowiązująca lektura na raz.

Data przeczytania28-10-2025 (od: 24-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10          2/5                         4/10                          2/5

piątek, 24 października 2025

Jeśli mi wybaczysz

Enzo Beresi i Rebecca Foley są narzeczeństwem. Jednak w dniu ślubu Rebecca otrzymuje tajemniczy list, z którego dowiaduje się, że jej narzeczony chce się z nią ożenić tylko dla własnych interesów - żeby przejąć spadek po jej dziadku. Wzburzona kobieta porzuca narzeczonego przed ołtarzem i jedzie do jego willi z zamiarem spakowania się i jak najszybszego opuszczenia ich przyszłego gniazdka. Enzo próbuje powstrzymać Rebeccę przed tym pomysłem...
Czy narzeczeni dojdą do porozumienia? Kto wysłał list z wiadomością o prawdziwych planach Enza? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce Michelle Smart.
 
Średni romans, w którym Autorka, bardziej niż  na romantycznej relacji, skupiła się na wyjaśnianiu przeszłości bohaterów i zamiarów Enza wobec przyszłej małżonki. Nie ma tu ostrych scen miłosnych, a jeśli już dochodzi do zbliżenia, to dzieje się to w mgnieniu oka, po czym znów mamy sielską rozmowę Enza i pani Foley, ale przynajmniej mamy tu do czynienia raczej ze spokojną - zważywszy na okoliczności - dyskusję, zamiast ciągłych kłótni, które mogłyby zmęczyć czytelnika. I dobrze, bo przynajmniej szybko i  w miarę lekko się to czyta, co nie zmienia faktu, że książka jest mocno przegadana - zwłaszcza jej druga połowa. Dlatego to, co tutaj kuleje, to fabuła, w której dynamiczny i nawet ciekawy początek sporo stracił około połowy książki. Niezobowiązująca lektura, ale z tych nie zapadających na dłużej w pamięci.

Data przeczytania24-10-2025 (od: 22-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10          2/5                         4/10                          2/5

środa, 22 października 2025

Drugi pocałunek

Przed laty doszło do pocałunku między Poppy Henderson, a księciem Adrastosem. Oboje stwierdzili, że to był błąd, po czym parę lat później dochodzi do drugiego pocałunku. Na nieszczęście zostają przyłapani przez fotoreportera i teraz trzeba jakoś ten fakt wyjaśnić. Uznają więc, że najlepiej będzie... udawać zakochaną parę - dla zachowania pozorów oraz żeby nie przysporzyć rodzinie księcia skandalu. Ten związek ma być tylko grą. Za jakiś czas Poppy wyjedzie do Holandii, sprawa przycichnie i będzie po problemie. Jednak udawane uczucie staje się realnym! I co teraz zrobić? Jak to wszystko pogodzić ze sobą? Czy może jednak dać się ponieść uczuciom?
 
Ten romans jest głupi - począwszy od imienia głównej bohaterki, pasującego bardziej do pieska niż dorosłej kobiety, na durnej fabule kończąc. Zachowanie głównego bohatera irytujące i toksyczne wobec obiektu jego uczuć. Nie ma tu nic, co przyciągałoby czytelnika do wydarzeń. Główna para przez pół książki robi sobie wyrzuty o głupoty, męcząc tym czytelnika. Przeczytałam ten romans tylko dlatego, że staram się nie zostawiać nieodczytanych książek. Nie warto po tą bzdurę sięgać.

Data przeczytania: 22-10-2025 (od: 6-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          1/5                         3/10                          1,5/5

niedziela, 19 października 2025

Słonie mają dobrą pamięć

CYKL: "HERCUKES POIROT" (TOM 42)


Ariadne Oliver - znana mi wcześniej że "Zbrodni na festynie" pisarka kryminałów i dobra znajoma Herculesa Poirota - powraca, tym razem w historii, w której trzeba sięgnąć pamięcią do dawnych lat. Pani Ariadna nie lubi spotkań autorskich, toteż zwykle ich unika, bo nie lubi, gdy ktoś przez cały wieczór przesadnie chwali jej książki, a ona musi wówczas udawać wdzięczność. Jednak tym razem stwierdziła, choć niechętnie, że pojawi się na takim wydarzeniu. Ku jej zdumieniu podchodzi do niej nieznajoma kobieta, która zadaje jej dziwne pytanie, dotyczące kryminalnej sprawy sprzed dwunastu lat. Pani Oliver nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale sprawa ciągle nie daje jej spokoju, dlatego sama zaczyna drążyć temat. Przy okazji zwraca się też w tej sprawie do swojego przyjaciela - Herculesa Poirota, który obiecuje zrobić co w jego mocy, aby pomóc rozwiązać zagadkę tajemniczej, podwójnej śmierci nad urwiskiem...
Co naprawdę wydarzyło się przed laty nad urwiskiem nieopodal posiadłości Overvliffe? Czy małżeństwo popełniło podwójne samobójstwo, czy może jednak było to morderstwo? Hercules Poirot, z pomocą pani Oliver, z pewnością spróbuje rozwikłać tą tajemnicę!
 
Dobry kryminał. Może nie jest to poziom takich książek Autorki, jak na przykład "Dom zbrodni", "A.B.C", czy choćby "Morderstwo w Boże Narodzenie", jednak faktem jest, że ta historia bardzo wciąga. Do tego stopnia, że przeczytałam ją w dwa wieczory. To, co mi tu trochę przeszkadzało, to trochę pokręcona Ariadna Oliver, która podejmuje się śledztwa, radząc się detektywa Poirota, więc jest tu dość sporo. Dlatego nie polecałabym tego tytułu tym czytelnikom, którzy nie przepadają za tą postacią, ani też tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z Christie, bo chwilami ta kobieta może trochę irytować.
Oczywiście osoba Herculesa Poirota jest tutaj bardzo na plus, i choć jest go stosunkowo mniej, to właściwie on odgrywa w tym śledztwie kluczową rolę. Tym bardziej mnie trochę dziwi, że tak dużo miejsca Christie poświęciła Ariadnie i jej dochodzeniu do prawdy...
 
Niewątpliwie jednak, "Słonie mają dobrą pamięć" mogę zaliczyć do tych  tytułów, które czytałam z przyjemnością zasadną tej, którą odczuwa czytelnik przy lekturze kryminału oraz z zaangażowaniem.

Data przeczytania19-10-2025 (od: 18-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

sobota, 18 października 2025

Sonata Kreutzerowska

To krótkie opowiadanie jest moim drugim spotkaniem z piórem Lwa Tołstoja (po już dość dawno temu przeczytanej "Annie Kareninie" (tom 1 i tom 2). Tym razem jest to znacznie krótsza forma, bo niemal stustronicowe opowiadanie, podzielone na dwadzieścia osiem niedługich rozdziałów.
 
Akcja tej historii dzieje się w pociągu, który porusza się w bliżej nieokreślonych rejonach Rosji. Wydarzenia opowiadane są przez narratora (jego imienia nie znamy). Narrator ów, dzieli przedział z kilkoma pasażerami - między innymi z pewną damą, subiektem, adwokatem oraz niejakim Pozdynyszewem. Historia zaczyna się sporem między członkami podróży, którzy biorą pod rozważania związki międzyludzkie, w tym także zasadność małżeństwa. Z czasem, w przedziale zostaje już tylko Pozdynyszew, który zaczyna opowiadać narratorowi historię swojego życia - o miłości która zaczęła się od fascynacjo , przerodziła w nieufność i obłęd, a zakończyła aktem zbrodni...
 
Ta małych gabarytów książeczka to nie tylko historia o miłości i zazdrości, ale studium ludzkich emocji w ich najbardziej destrukcyjnej formie, w której wchodzimy w głąb ludzkiej duszy, gdzie rozum traci grunt, a emocje przejmują władzę.
Tołstoj, poprzez tą krótką analizę psychologiczną, pokazuje czytelnikowi ciemną stronę uczuć, rozkładając na czynniki pierwsze głównie mechanizm zazdrości. Czytelnik obserwuje tę emocję przez pryzmat powolnego procesu zrodzonego z lęku, niepewności, niedopowiedzeń. Ukazuje Pozdynyszewa jako człowieka inteligentnego, jednocześnie będącego więźniem własnych emocji oraz obłędu. Nie potrafi znieść myśli, że jego żona może mieć własne pragnienia i żywić uczucie miłości, czy też pożądania do innego mężczyzny, a w ostateczności, że może ona zdradzić męża.
 
Forma opowieści w "Sonacie Kreutzerwoskiej" przypomina spowiedź. Pozdynyszew, w przypływie potrzeby oczyszczenia (być może również po to aby zrozumieć samego siebie), opowiada swoją historię człowiekowi obcemu, którego dopiero poznał w pociągu. Czytając historię Pozdynyszewa możemy zadać sobie wiele pytań o naturę ludzkich emocji. Czym jest zazdrość? Czy jest to dowód miłości, czy chorobliwe wypaczenie? Czym jest miłość i czy zawsze musi oznaczać ryzyko cierpienia? Czy można zapanować nad emocjami?
 
Tołstoj pokazuje tutaj, jak szybko miłość może stać się obsesją oraz jak cienka może być granica między uczuciem, a szaleństwem, między pragnieniem bliskości, a potrzebą kontroli. To czyni opowiadanie uniwersalnym. Wszak wielu z nas może odczuwać tak silne emocje, jakie przeżywał Pozdynyszew. Tołstoj pisze więc tutaj o każdym, kto kiedykolwiek czuł mniej, bądź bardziej irracjonalny niepokój widząc ukochaną osobę z kimś innym.
 
Czytając "Sonatę Kreutzerowską" przez długi czas zastanawiało mnie dlaczego akurat taki tytuł nosi to opowiadanie? Piękno sztuki, jaką jest muzyka, odgrywa tutaj dużą rolę. Autor wykorzystuje ją jako metaforę namiętności, co jest najbardziej widoczne pod koniec historii. Muzyka może rozbudzać u człowieka nie tylko zachwyt ale też destrukcyjne emocje. To właśnie ona jest główną przyczyną zachowań żony Pozdynyszewa, co w ostateczności prowadzi do tragedii. Pragnienie estetyki i czystości, które niesie ze sobą utwór muzyczny, jednocześnie wpływa destrukcyjnie na ludzką naturę, wydobywając z człowieka to, co najgłębiej ukryte - zarówno piękno, jak i mrok.
 
Uważam "Sonatę Kreutzerowską" za dobre opowiadanie. Tylko i aż, a to za sprawą pierwszej połowy, która mi się trochę dłużyła oraz nieznacznie zmęczyła szowinistycznymi opiami. To jednak nie zmienia faktu, iż warto sięgnąć po opowiadanie Tołstoja, gdyż zmusza ono do refleksji nad tym, jakie emocje rządzą nami raz gazie leży granica między miłością, a potrzebą władzy i kontroli nas drugim człowiekiem. Mimo, iż powstała w XIX wieku, to niesie ze sobą przesłanie, które można również współcześnie odczytać. Zwłaszcza obecnie, w epoce mediów społecznościowych, gdzie nasze relacje coraz częściej zostają wystawiane na publiczny widok, a zazdrość może się zrodzić już od jednego kliknięcia. 

Data przeczytania18-10-2025 (od: 7-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

wtorek, 7 października 2025

Godzina czarów

CYKL: "GODZINA CZARÓW" (TOM 1)

 

Pierwszy tom otwierający cykl "Godzina czarów" Małgorzaty Starosty to już druga książka tej Autorki, którą przeczytałam. Jednak tym razem nie mamy do czynienia z komedią kryminalną i zagadkami detektywistycznymi. Pani Starosta przenosi czytelnika w świat fantasty. Swoją książkę natomiast kieruje do młodszych odbiorców.

Artur Grinn dziedziczy dworek po śmierci ciotki Elizy, z którą nie kontaktował się od kilkudziesięciu lat. Ku zdziwieniu samego Artura i jego żony Idy, według testamentu, na on przeprowadzić się do dworku i to możliwie jak najszybciej. Zresztą ku uciesze najmłodszej córki Niny, wielbicielki książek będącej przekonaną, że przeprowadzka będzie początkiem wielkiej przygody. Entuzjazmu siostry nie podziela starsza Grinnówna - Bianka, dla której fakt, iż będą opuszczać rodzinny dom, by zamieszkać "na jakimś kompletnym zadupiu", to kompletna tragedia. Tuż przed wyjazdem Nina otrzymuje od zaprzyjaźnionego antykwariusza książkę, która tylko z pozoru jest zwyczajna, bowiem skrywa ona tajemnice... Zaklętego Miasteczka! Tego samego, do którego właśnie mają się przeprowadzić! Jakie to tajemnice? Dlaczego dawno nie widziana ciotka daje spadek akurat Arturowi? Czy w ogóle podróż do Hebanowego Dworku jest bezpieczna? Co stało się wiele lat temu w rodzinie Grinnów, co do dziś jest pilnie strzeżoną tajemnicą? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań, należy szukać w pierwszym tomie cyklu "Godziny czarów".

Poza interesującym tematem odkrywania rodzinnej tajemnicy i akcji osadzonej w Zaklętym Miasteczku, to co wyróżnia tą książkę, to lekka fabuła, dzięki której książkę czyta się szybko i przyjemnie. Znajdą tu coś dla siebie miłośnicy książek, w których książki są cichym bohaterem, a antykwariaty i wypełnione książkami po brzegi biblioteki tłem opowieści. Tutaj praktycznie na każdym kroku mamy te elementy poczynając od Niny czytającej książkę, na tajemniczej, olbrzymiej bibliotece kończąc.
 
Literatura młodzieżowa rządzi się swoimi prawami, więc nie znajdziemy tutaj krwawych opisów, ani mocnych scen przemocy czy odrażających potworów. Więcej mamy realizmu magicznego. Czary i magia jest wyczuwalna przez naszych bohaterów nawet w powietrzu, co dodaje książce dodatkowego mistycznego klimatu. Do tego należy dodać jeszcze temat celtyckiego obrządku nocy Samhain, bądź tajemnicze portale przenoszące do innej krainy i już mamy do czynienia z intrygującym światem.
 
"Godzina czarów" nie jest wprawdzie literacką rewelacją. Prawdopodobnie gdybym czytała ją jako dziesięcioletnia dziewczynka, to podobałaby mi się o wiele bardziej. Można ją uznać za dobrze opowiedzianą historię. Jest ona jednak tylko przedsmakiem opowieści, więc należy poznać dalsze losy dopiero w drugim tomie. Mając na uwadze zakończenie, chyba jest na co czekać...

Data przeczytania7-10-2025 (od: 3-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

piątek, 3 października 2025

Yellowface

Historia w "Yellowface" jest opowiedziana z perspektywy June Hayward, czyli przeciętnej pisarki, która nie potrafi przebić się przez mur literackiej konkurencji. Jej przyjaciółka i literacka rywalka Athena Liu ma wszystko: sławę, pieniądze i uwielbienie czytelników. Jej książki rozchodzą się jak świeże bułeczki. June może jedynie pomarzyć o takiej karierze. Gdy Athena, ginie w tragicznych okolicznościach, June podejmuje decyzję, która zaważy na jej dalszym życiu. Kradnie niedokończony rękopis Atheny i publikuje jako własny, zmieniając nazwisko i uzupełniając o swoje przemyślenia tam, gdzie widzi taką potrzebę. To, co jest końcem dla jednych, dla innych staje się więc początkiem czegoś wielkiego... Jednak czy da się zbudować karierę na kłamstwie?

W książce mamy do czynienia z dosyć nietypowym thrillerem. Już w pierwszych rozdziałach mamy zbrodnię, jednak po zagłębieniu się w treść, czytelnik zamiast śledzić detektywistyczne dochodzenie (którego tu nie znajdzie), zderza się z ostrym studium psychologicznym, osadzonym w realiach współczesnego świata, gdzie  sukces mierzy się liczbą kliknięć, a publiczny ostracyzm społeczny może w kilka chwil zniszczyć nawet najlepiej zapowiadającą się karierę.
 
Historia opisana przez Kuang jest punktem wyjścia do rozważań na kilka ważnych tematów. To przede wszystkim swoiste studium psychologiczne zaszczutego człowieka. Psychologiczny portret June jest tutaj jednym z najmocniejszych punktów. Kuang prowadzi czytelnika przez całą gamę emocji głównej bohaterki: od poczucia triumfu, przez coraz większy niepokój, aż po paranoję i obsesję. Bohaterka staje się przykładem zaszczutej osoby i to nie tylko przez otoczenie, ale także (w głównej mierze) przez własne poczucie winy. Autorka nie próbuje wybielać June, przeciwnie - ukazuje ją jako kogoś, kto dokonuje moralnie wątpliwych czynów, choć stara się przy tym być nadal postacią ludzką. Jest to szczególnie widoczne w jej próbach usprawiedliwienia przed samą sobą, iż wydała skradzioną powieść w dobrej wierze: aby uczcić dobre imię Atheny.
 
Ponadto książka pokazuje jak działa współczesna machina ostracyzmu społecznego. Wystarczy jeden tweet, jedno nagranie, jeden przeciek, by całkowicie odwrócić bieg kariery i życia osobistego. Kuang celnie oddaje mechanizmy, które znamy przecież z własnego doświadczenia: natychmiastowe sądy wydawane bez owijania w bawełnę w internetowych komentarzach, a także nieustanny lęk, że przeszłość (lub teraźniejsze sekrety) mogą zostać obnażone. Powieść ta jest więc komentarzem do rzeczywistości: żyjemy w czasach, gdy jednostka zostaje zredukowana do nagłówków i komentarzy, a ludzkie życie sprowadza się do jednego skandalu, powodowanego zwykłym wścibstwem albo z potrzeby zaspokojenia własnych, niskich potrzeb (jak np. zawiść czy zazdrość), albo tylko po to aby kogoś zniszczyć.
 
Rola mediów społecznościowych jest tutaj mocno zarysowana. Cyfrowy świat nie jest tu tylko tłem - takie media jak: Twiter, Instagram, czy fora internetowe stają się niejako aktywnym bohaterem w książce. To właśnie media społecznościowe kształtują narrację wokół głównej bohaterki, decydują o jej życiu, pozycji społecznej, psychice. Szybko dają jej szczęście i chwilowe zwycięstwo, by później równie szybko jej to wszystko odebrać. Przy okazji przypomina to czytelnikowi bolesną prawdę o tym jak wygląda współczesny świat osadzony w dobie cyfryzacji, portali społecznościowych i nieustannego poddawania się czyjejś krytyce. Wszak nasze życie (czy to prywatne, czy zawodowe), coraz częściej toczy się w przestrzeni, w której każdy gest może zostać nagrany, opatrzony "odpowiednim komentarzem", który zostanie przekazany dalej bez możliwości naszej obrony czy też wyjaśnienia.

„Yellowface” to książka o strachu przed zdemaskowaniem i konsekwencjach moralnych, które prowadzą bohaterkę coraz głębiej w spiralę kłamstwa. To powieść o literackim świecie, ale zarazem uniwersalna historia o ludzkiej słabości i podatności na presję. To ostrzeżenie przed mechanizmami publicznego ostracyzmu oraz zaproszenie do rozważań o odpowiedzialności, autentyczności i cenie sukcesu. Wydarzenia są opowiedziane w lekki sposób, dzięki czemu książkę szybko się czyta, ale bynajmniej nie jest to łatwa i komfortowa historia, gdyż Kuang zmusza czytelnika do refleksji nad pytaniami: jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć w pogoni za uznaniem? Czy można budować karierę na kłamstwie, nie płacąc za to ceny? Jaką rolę w naszym życiu naprawdę odgrywają media społecznościowe i na ile pozwalamy im definiować naszą tożsamość?

Jest to pierwsza książka Autorki, jaką przeczytałam, która zaintrygowała mnie zarówno samym opisem, jak i licznymi, pozytywnymi recenzjami. Sięgając po ten tytuł nie wiedziałem czego spodziewać się po Autorce. I nawet teraz, po jej przeczytaniu, gdy będę chciała sięgnąć po inne jej tytuły, nadal nie będę tego wiedzieć (wszak thriller nie jest typowym gatunkiem literackim Kuang, która przecież zasłynęła pisząc powieści fantasy). To jednak nie zniechęca mnie do poznania jej twórczości.
W "Yellowface" Autorka stworzyła historię, która balansuje między thrillerem psychologicznym, a analizą współczesnej kultury. To opowieść nie tylko o literaturze i kradzieży tożsamości, ale przede wszystkim o lęku przed zdemaskowaniem, związanej z tym samotności oraz o psychologicznej pułapce, jaką może stać się życie w epoce mediów społecznościowych. Ważny głos w kulturze i wartościowy tytuł, który z pewnością polecam.

Data przeczytania3-10-2025 (od: 17-09-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10           3,5/5                      6/10                         3/5

środa, 1 października 2025

Podsumowanie września

 🍁We wrześniu przeczytałam siedem tytułów, z których cztery to romanse typu harlequin. Początkiem miesiąca były to: bardzo kiepski "Zawalczę o nas" i mocno średni "W angielskiej rezydencji", natomiast w połowie miesiąca przeczytałam również średni romans "Wśród pięknych i bogatych". Fabuła tych książek nie zapada na dłużej w pamięci i nie wyróżnia się niczym szczególnym.

 W tym miesiącu ukończyłam też dziewiąty tom "Sagi o Ludziach Lodu" zatytułowany "Samotny", którego głównym bohaterem jest Mikael Lind z Ludzi Lodu. Ten tom długo czytałam, z uwagi na mniej interesującą fabułę (z pominięciem kilku nielicznych fragmentów, które rzeczywiście miały potencjał). Gdybym miała opisać tą książkę jednym zdaniem, to nazwałabym ten  tom jedną wielką depresją i marazmem.

Wciąż kontynuuję TBR i próbuję nadgonić lekturę tych książek, tym bardziej, że zbliża się małymi krokami koniec roku. "Diabli nadali", którą ukończyłam koło połowy września, to komedia kryminalna z interesującym wątkiem morderstwa pewnego przystojnego szefa w jednej z firm. Historia, mimo iż spodziewałam się większej dawki humoru, to jednak zrekompensowała mi ten lekki niedosyt swoją intrygującą fabułą i kilkoma zwrotami akcji. Z pewnością nie jest to koniec mojej przygody z Olgą Rudnicką, a zaledwie początek 😏

Czasami, w przerwie między książkami, dobrze jest poczytać coś innego, jako odskocznię. Doskonale nadają się do tego czasopisma. Końcem miesiąca przeczytałam lipcowy numer magazynu "Historia bez cenzury nr 06-07 (110-111) 2025 r.", w którym znalazłam parę interesujących tekstów.

Ostatni dzień miesiąca zwieńczyłam harlequinem "Spotkanie w Paryżu". Książkę tą czytałam ponad dwa tygodnie, to wracając do niej, to odkładając. Można więc powiedzieć, że ją "wymęczyłam". Na pewno nie zapadnie mi na dłużej w pamięci.

W najbliższym miesiącu szykują się nowe lektury, które obecnie mają się już pomału ku końcowi. Trzymajcie kciuki za moje tegoroczne plany czytelnicze, które mam nadzieję nadrobić - jeśli nie wszystkie (co może być trudne), to przynajmniej w większości 🍂


Wrzesień w liczbach:

Przeczytanych książek: 7
Łączna liczba stron czytanych książek: 1434
Czasopisma: 1 
Fantastyka/Fantasy/Sci-Fi: 1
Komedia kryminalna: 1 
Literatura obyczajowa/Romans: 4

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty