niedziela, 21 grudnia 2025

Historia bez cenzury, nr 08-09 (112-113) 2025 r.

Spośród artykułów zamieszczonych w tym numerze magazynu "Historia bez cenzury", najbardziej wyróżniam następujące teksty:
- "Einstein seksu kontra naziści" (str. 4-11) (6/10) - dobry artykuł Roberta Chedy, w którym możemy poznać losy tytułowego Einsteina seksu - znienawidzonego przez III Rzeszę Magnusa Hirschfelda, żydowskiego lekarza, który (sam będąc gejem) zajmował się między innymi badaniem homoseksualizmu w nazistowskich Niemczech.
- "Amerykańska chrapka na Kanadę" (str. 12-19) (6/10) - kolejny w tym numerze dobry artykuł Roberta Chedy, w którym Autor przybliża historię wojen między Stanami Zjednoczonymi, a Kanadą (na przestrzeni kilku ostatnich wieków - począwszy od XVIII wieku).
- "Tajemnica śmierci Legasowa" (str. 26-33) (6/10) - dobry artykuł Andrzeja Nowickiego, w którym Autor opisuje nie tylko sylwetkę naukowca Wasilija Legasowa, ale też przybliża wydarzenia, które miały miejsce w kilka miesięcy po katastrofie reaktora jądrowego w Czarnobylu.
- "Seksualna muza romantyków" (str. 34-39) (7/10) - ciekawy artykuł będący fragmentami zaczerpniętymi z książki Sławomira Kopera "Klątwy, sekrety i skandale. Historia Polski przez dziurkę od klucza". W artykule przybliżony sylwetkę Delfiny Potockiej, która oczarowała swoją urodą, między innymi takich znanych mężczyzn jak: Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński i Fryderyk Chopin.
- "Teokracja w stanie Utah" (str. 40-47) (6/10) - interesujący artykuł Jakuba Wozinskiego, w którym przybliża on historię powstania teokratycznego państwa mormonów w Ameryce w XIX wieku. Ponadto Autor przedstawił sylwetkę Josepha Smitha - założyciela nowego, wzbudzającego kontrowersję, religijnego odłamu.
- "Opłacalna zdrada Polski" (str. 48-53) (6/10) - dobry artykuł, w którym Tomasz Pichór przedstawia sylwetkę wątpliwej sławy marszałka sejmu rozbiorowego - Adama Ponińskiego. W artykule opisano krótki rys historyczny, który sięga czasów rozbiorów Polski.
- "Paradoks liczb w średniowieczu" (str. 58-63) (6/10) - dobry artykuł Kamila Janickiego, w którym przedstawiono to, jaki stosunek do liczb mieli ludzie żyjący w średniowieczu. A był on bardzo luźny, choćby w przedstawianiu faktów, które popierano sumami branymi "z czapy".
- "Sadysta Piłsudskiego" (str. 64-67) (6/10) - niedługi, ale ciekawy artykuł Andrzeja Ceglarskiego, którego bohaterem jest Wacław Kostek-Biernacki. Postać ciesząca się złą sławą, z uwagi na jego bezwzględność w wykonywaniu rozkazów (między innymi) Józefa Piłsudskiego.
- "Zbrodnia 3 Maja" (str. 88-91) (6/10) - interesujący artykuł Jana Pińskiego, w którym Autor pisze o Konstytucji 3 Maja, której uchwalenie w 1791 roku, stało się przyczynkiem do późniejszych rozbiorów Polski. Ciekawą częścią tego tekstu jest próba skorelowania tego faktu z ewentualną odwrotną sytuacją. Co więc mogłoby się wydarzyć, gdyby nigdy nie doszło do uchwalenia Konstytucji 3 Maja? Godny uwagi tekst. Warto przeczytać.
- "Upokorzeni robieniem loda" (str. 92) (6/10) - ciekawy artykuł, w którym Aleksandra Sarna podejmuje próbę potwierdzenia końcowego wniosku, jakoby wiele wskazywało na to, "że prawdziwa władza jest w rękach (i ustach) tych, którzy są na kolanach." Dobry tekst, z którego możemy się dowiedzieć, między innymi  tego, jak dalekich czasów sięga rodzaj uprawiania miłości francuskiej oraz przyjrzeć się bliżej psychologicznym aspektom tej aktywności seksualnej.

Data przeczytania: 20-11-2025 (od: 14-11-2025)

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

piątek, 19 grudnia 2025

Jedna na milion

CYKL: "CHICAGO SONS" (TOM 3)


W romansie z serii harlequinów "Gorący romans" poznajemy Amber - sekretarkę w firmie Tucker Transportation. Jednak kiedy prezes firmy - senior rodu Jamison Tucker - rozchorowuje się, kierownictwo nad rodzinną firmą przejmuje jego syn - Dixon. Pewnego dnia, Dixon znika w niewyjaśnionych okolicznościach i stery firmy przejmuje jeden z jego młodszych braci - Lawrence "Tuck" Tucker.  Jest on jednak lekkoduchem i playboyem, który nijak nie nie zna się na interesach. Prosi więc Amber - piękną, bardzo seksowaną, a do tego inteligentną asystentkę brata - aby mu pomogła w ogarnianiu firmy. Dzięki jej pomocy, podupadająca firma powstaje z kolan, a Tuck jest coraz bardziej zafascynowany kuszącą Amber... Cóż z tego, kiedy ona trzyma tą relację na dystans ze względu na własne przekonania o biurowych  romansach...
Co wyniknie z tej znajomości? Czy Tuck odnajdzie brata? Jakie środki będzie musiał podjąć, aby odnaleźć brata? I czy mu się to uda? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce Barbary Dunlop.
 
Biurowy romans, w którym bohaterowie przez większość książki sprawiają wrażenie jakby sami nie wiedzieli, co mają zrobić ze sobą i ze swoją znajomością. Ponadto ich myśli kręcą się wokół podupadającej firmy, którą trzeba ratować przed kompletną katastrofą  oraz wokół poszukiwań Dixona. Sam romans schodzi gdzieś na boczny tor, żeby powrócić pod koniec. Tuck jest "firmowym pierdołą", który ma być prezesem, a tak naprawdę mądrzejsza jest jego sekretarka, co chwilami powoduje u czytelnika obrót oczami z wymownym westchnieniem żenady.
Na plus parę kąśliwych dialogów między Dixonem i Tuckiem oraz między główną parą, co i tak nie uczyni tej książki dobrą.
 
Całość jest mało interesująca, żeby nie powiedzieć, że nudna. Mimo, iż jest to niedługiej historia, to czytałam ją około dwóch tygodni, co mówi samo za siebie.

Data przeczytania19-12-2025 (od: 7-12-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          1/5                         3/10                          1,5/5

niedziela, 14 grudnia 2025

Przyjęcie na Manhattanie

CYKL: "THE D'ANGELI FAMILY" (TOM 1)


Milioner Lorenzo D’Angeli jest kierowcą rajdowym, ale też milionerem i prezesem firmy D'Angeli Motors. Przed laty uległ poważnemu wypadkowi, wskutek którego do dziś ma problemy z bólem nogi. Niestety nie może się też ścigać - a przynajmniej dobrze by było, gdyby tego nie robił/ on jednak nie zamierza się poddawać i wciąż ryzykuje. Pewnego dnia ma się odbyć bardzo ważny bankiet. Renzo, któremu do ej pory zawsze towarzyszyła jakaś piękność, tym razem prosi swoją asystentkę Faith Black, aby mu towarzyszyła. Dla niego to najnormalniejsza rzecz na świecie, ale dla niej - córki pastora, jest to bardzo niezręczna sytuacja - wszak jest jego asystentką! W dodatku ma pewną tajemnicę sprzed lat. Jeśli pojawi się u bogu tego zabójczo przystojnego playboya, słynnego rajdowca, to z pewnością trafi na pierwsze strony gazet, a tego Faith by nie chciała...
Jak potoczą się losy Lorenza i Faith? Jaką tajemnicę skrywa piękna asystentka? Czy Renzo wygra wyścig? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce.
 
Cóż, książka Lynn Raye Harris ma w sobie coś, czego nie znoszę w tego typu harlequinowych romansach. Główny męski bohater w tej historii - Lorenzo D'Angeli - to wyjątkowo antypatyczny charakter, dla którego kobieta to jego własność. Ma dziwny sposób bycia, który skłania go do stwierdzenia, że jego partnerka musi założyć na przyjęcie to, co on jej wybierze, nawet jeśli jej się to nie będzie podobało. Ona - Fath Black - to głupia gąska, która robi to, co powie jej szef (bo jak to tak odmówić szefowi!). Poza tym jest w nim zakochana, choć na początku jeszcze tego nie zauważa u siebie. Właśnie takich sytuacji nie lubię. Toksycznych zachowań, które są pokazywane czytelniczkom jako coś najbardziej normalnego w świecie. Tak się składa, że w prawdziwym życiu prawdopodobnie każda kobieta już dawno posłałaby tego typa do diabła. I mniejsza o te ubrania, mam na myśli ich kłótnię pod koniec książki, gdzie ten typ nawet na jej miłosne wyznanie potrafi zareagować jak pajac...
 
Nie, tej ksiażki nie poleciłabym nikomu, chyba że miałaby posłużyć kobietom jako przykład tego, jakich facetów należy unikać.

Data przeczytania13-12-2025 (od: 4-12-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          1/5                         3/10                          1,5/5

poniedziałek, 8 grudnia 2025

Frankenstein

Postać Frankensteina była mi znana z filmowych ekranizacji, których jednak nigdy nie obejrzałam w całości, a jedynie w nielicznych fragmentach. Z tym większym zainteresowaniem sięgnęłam po powieść Mary Shelley. Historię tak bardzo znaną, uznaną, należącą dziś do klasyki powieści grozy. Moja nieznajomość tematu i oparcie jedynie na wyobrażeniach dzięki najbardziej znanemu mi wizerunkowi filmowej postaci, nie przyczyniła się lekturze książki. Dlatego, że chyba miałam nieco inne oczekiwania wobec tej opowieści.

Głównym bohaterem książki jest Wiktor Frankenstein, naukowiec, który pewnego dnia, w przypływie swoich obsesyjnych fantazji, tworzy nowe życie - pozszywanego z ludzkich ciał potwora. Jednak jego twór nie spełnia oczekiwań naukowca, do tego olbrzym zaczyna go przerażać. Stworzenie wymyka się w świat, ale to nie koniec problemów i frustracji Wiktora Frankensteina, a dopiero początek...

Książka podzielona jest na trzy tomy, które poprzedza ciekawy rozdział epistolarny. Pierwszy tom ma dobry, dynamiczny początek. To tutaj główny bohater tworzy potwora, po czym wchodzimy w pewne wydarzenie, po którym następuje proces sądowy. Ten moment znacznie spowolnił czytanie, znużył mnie i sprawił, że niechętnie chciałam poznać dalszy ciąg wydarzeń.
Drugi tom również ma dobry początek. Mamy historię opowiedzianą z punktu widzenia potwora i to jest - według mnie - najmocniejszy, najbardziej interesujący element książki, który rozbudził moją ciekawość i zachęcił do poznania trzeciego tomu.
Jednak, tom trzeci to podróż głównego bohatera do Anglii, podczas której, wraz z Wiktorem Frankensteinem, możemy poznawać między innymi Londyn, Oxford i inne angielskie miasta. I choć widzę pewien cel, który przyświecał w tym momencie Autorce, to jednak fragmenty te były jednymi z najmniej interesujących. Owszem, one są istotne dla fabuły, ale ja chciałam poznać dalszy ciąg wydarzeń z końcówki drugiego tomu, a nie chodzić londyńskimi uliczkami i podziwiać ich uroki.

Z punktu widzenia literackiego wkładu kulturowego, "Frankenstein" jest z pewnością dobrym studium psychologicznym ludzkiej natury. Zwłaszcza jeśli chodzi o takie cechy charakteru jak egoizm, bo to właśnie z egoistycznych pobudek nasz naukowiec stwarza potwora, który w ostateczności doprowadza go do nieustannego lęku (najpierw o bliskich, później zaś o ludzkość), a w ostateczności niemal do obłędu.
Patrząc natomiast z perspektywy olbrzyma, mamy studium wszechogarniającej samotności pośród ludzi oraz szereg emocji od poczucia inności, po smutek i żal spowodowany odtrąceniem jego istoty (powodowane brzydotą oraz strachem).
 
"Frankenstain" to opowieść z moralizatorskim przesłaniem, traktująca o uczuciach, relacjach międzyludzkich, szacunku do istoty żywej. To historia o poszukiwaniu siebie oraz o samotności wśród ludzi, która może prowadzić do zguby. Można ją odczytywać w sposób uniwersalny, interpretując tekst z różnych punktów widzenia: zaczynając od jej warstwy rodzinnej, społecznej, przez stronę, naukową, na filozoficznej i religijnej kończąc. Niewątpliwie jest przypowieścią o niebezpieczeństwach stwórczej pychy i etycznej odpowiedzialności nauki. Zmuszającą do refleksji nad tym, ile zła mogą wyrządzić próby zbliżenia się do Stwórcy, co z kolei czyni ją ponadczasową historią, która może być aktualna także w obecnych czasach.
Zarówno aspekt ogólnego sensu powieści, jej głębokiego wymiaru psychologicznego, jak i wkładu w kulturę są tutaj plusem. Jednakże, nie zmienia to faktu, iż historia Frankensteina nijak nie przypadła mi do gustu. Mogę ją określić jako - co najwyżej - przeciętną. I nie ratuje tej historii nawet Lynd Ward  i jego rysunki - tak szumnie zapowiadane w opisie mojego wydania (Wydawnictwo: Vesper, 2013).
 
Wydanie to, poza główną historią o Frankensteinie, posiada również dwa opowiadania, które także są utrzymane w gatunku horroru. Są nimi:

1) "Wampir" (John William Polidori) (6/10) - opowieść o rozpustniku i nikczemniku Lordzie Ruthvenie. Aubrey odkrywa tajemnicę pewnej istoty. Jego ukochana - piękna Ianthe, przekonuje się o niecnych zamiarach tego pierwszego. Niezłe opowiadanie, aż szkoda, że takie krótkie.

2) "Dziennik z Genewy. Opowieści o duchach" (Percy Bysshe Shelley) (4/10) - zbiór pięciu krótkich opowieści, zawierających elementy nadprzyrodzone. Opowiadania nie są złe, ale tylko niektóre z nich mi się podobały, stąd niższa ocena.

Data przeczytania: 8-11-2025 (od: 3-09-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10          2/5                         4/10                          2/5

niedziela, 7 grudnia 2025

Diabelskie szczęście

Kolejny romans z harlequinowej serii "Gorący Romans", tym razem przenosi czytelnika do Ameryki Południowej. Poznajemy Jamesa Carmichael'a (J.T.). Mężczyzna ma firmę czarterową "Błękitne Przestworza", która właśnie stoi na skraju bankructwa. Pewnego dnia dostaje intratną propozycję od tajemniczej, rudowłosej kobiety, która pokazując mu walizkę banknotów obiecuje, że mu ją da. W zamian chce tylko jednego - żeby J.T. zawiózł ją swoim samolotem do Ameryki Południowej.
Czy J.T. może ufać pięknej nieznajomej? Kim jest ta kobieta? Co wyniknie ze znajomości tej pary? Odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań należy szukać w książce Kimberly Van Meter.

Plusem tego romansu jest wartka akcja, długo skrywana tajemnica i dość rzadki (w tego typu historiach) wątek sensacyjny, który utrzymano przez większość książki. Tak się składa, że więcej tu thrillera, niż samego romansu, a najbardziej jest to widoczne w drugiej połowie książki, gdzie romans staje się tematem pobocznym, wysuwając na pierwszy plan walkę bohaterów o przeżycie. Zacnie, biorąc pod uwagę, że to harlequin - o czym zresztą czytelnik może na chwilę zapomnieć, gdy wgłębi się w czysto sensacyjną fabułę.
Ponadto mamy tu dwadzieścia cztery rozdziały, co jest dość nietypowe biorąc pod uwagę fakt, iż przeważnie, w tego typu książkach, jest ich maksymalnie kilkanaście. To oznacza krótkie oraz bardzo krótkie rozdziały. Poza ciekawą fabułą, jest to drugi aspekt, który sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko.
 
"Diabelskie szczęście" nie jest szczytem literatury - zarówno pod względem tematyki romansu, jak i sensacji. Z drugiej strony, nie mam się do czego doczepić jeśli chodzi o treść tego romansu.  Nie ma tu ostrych scen erotycznych, głupich, irytujących zachowań bohaterów. Hope to silna, niezależna kobieta, a J.T. jest byłym komandosem amerykańskich służb specjalnych. Próżno więc szukać między nimi przesadnie lukrowanych sytuacji.

Całkiem dobrze się to czytało. Jeśli więc ktoś lubi takie lekkie, niedługie, książki, które błyskawicznie się czyta, będące połączeniem sensacji i romansu, to ten tytuł jest jak najbardziej odpowiedni.

Data przeczytania7-12-2025 (od: 16-11-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

środa, 3 grudnia 2025

Po pierwsze kocham cię

Romans Kate Hewitt z harlequinowej serii "Światowe Życie", którego tłem są Stany Zjednoczone, opowiada historię Lany Smith i Christosa Diakosa, którzy kilka lat temu  zawarli małżeństwo na papierze. Oboje mieli swoje powody, aby zawrzeć taki związek bez miłości. Mają umowę, że jeśli któreś z nich zechce zakończyć to małżeństwo, to rozwiodą się bez przeszkód i wzajemnych animozji. Trzy lata po ślubie Lana umawia się z Christosem, gdyż ma do niego szczególną prośbę. Jej udawany mąż przypuszcza, że to właśnie zakończenie związku jest powodem tej nagłej rozmowy i nawet trochę zaczyna żałować, bo polubił Lanę, a może skrycie nawet pokochał...? Mężczyzna nawet nie spodziewa się jaką propozycję ma dla niego Lana...
Co to za propozycja? Jak zareaguje Christos? Czy spełni prośbę Lany? Jak potoczą się losy tej pary? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce Kate Hewitt. 

W dwóch słowach: bzdura straszna! I nie, nie napiszę cóż to za propozycję miała Lana dla Christosa, bo zdradziłabym zbyt wiele z tej jakże "pasjonującej" fabuły... A nuż ktoś jednak chciałby sięgnąć po ten tytuł, a ja nie lubię spojlerować... Chociaż tego tytułu raczej nie polecam. Szkoda nerwów, czasu, cierpliwości... na taką fabułę. Nikt w prawdziwym życiu nie zachowywałby się tak, jak bohaterowie tej książki. I to zarówno w kwestii owej propozycji, jak i samego małżeństwa na papierze z powodów, jakie mieli Lana i Christos. Co do męskiego bohatera - ten gościu też miał wydumane problemy. Ta książka to nawet nie bajka dla dorosłych kobiet, to głupota jakich mało, w dodatku mało ciekawa.

Data przeczytania3-12-2025 (od: 26-11-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

3/10          2/5                         3/10                          1,5/5

poniedziałek, 1 grudnia 2025

Podsumowanie listopada

🍁Listopad w tym roku był wyjątkowo słoneczny, co nie tylko sprawiało przyjemność na duszy, ale też zachęcało do spędzania czasu z książką wśród jesiennych promieni słońca. A jeśli chodzi o ksiażki, to w tym miesiącu udało mi się zasilić polkę o osiem przeczytanych tytułów.

Miesiąc rozpoczęłam od intensywnego nadrabiania książek z lipcowo-grudniowego TBR-u oraz TBR-u znajomych. I tak ukończyłam aż trzy, z których dwie okazały się dobre, a są nimi:  "Żony Konstancina" Eweliny Ślotały oraz kryminał "Kim jesteś?" Pawła Leśniaka. Pierwsza z nich to opowieść, która jest połączeniem reportażu i książki obyczajowej w oparciu o elementy biograficzne. Natomiast druga, to osadzona w polskich realiach detektywistyczna historia, w której policjanci tropią seryjnego mordercę.
 
Nieco gorzej było z tą trzecią ukończoną, TBR-ową książką. A mowa o "Spowiedzi Marilyn Monroe" Anny Lerke, którą przeczytałam w drugiej połowie listopada.  Wielka szkoda, bo pamiętam jak bardzo czekałam na premierę tej książki, która ciągle się przedłużała. Wiązałam więc nadzieję na dobrą biografię o tej aktorce. Tymczasem, okazuje się, że lepiej sięgnąć po każdą inną biografę Monroe, niż dzieło Pani Lerke. Tym bardziej, iż sama Autorka w bibliografii podpowiedziała po jakie tytuły sięgnąć...
 
Jeśli chodzi o moje TBR-y, to już mam zaczętą kolejną książkę, a w planach na grudzień są dwa kolejne tytuły. Obie książki są grube, ale wierzę, że uda mi się je przeczytać do końca roku, jednocześnie wiem, że to nie będzie łatwe zadanie.

Jeśli chodzi o harlequinowe romansidła, to nadal oddzielam ziarna od plew. Więcej pośród nich plew, a ziarna zdarzają się niezwykle rzadko. W tym miesiącu udało się znaleźć jeden taki romans, który nawet przeczytałam z przyjemnością. Mowa o książce "Pracująca dziewczyna" Diany Palmer. Romans ciekawy. Do tego, gdy czytałam dialogi pełne słownych potyczek głównych bohaterów, to momentami było to nawet zabawne.

Pozostałe romansidła raczej nie poleciłabym, gdyż jedne okazały się słabe, inne co najwyżej przeciętne. Ich fabuła była wtórna, nudna, a niekiedy irytująca. Wśród tych książek są [przeczytane około połowy miesiąca]: przeciętny romans Joanne Rock "Pragnę żebyś wrócił" i "Pocałunek w Central Parku" autorstwa Emmy Grayson oraz słaby romans Elizabeth Power "Wieczory w Monte Carlo".
 
Pod koniec miesiąca ukończyłam książkę Piotra Wrońskiego "Holub. Jak daleko posuniesz się, aby znaleźć zdrajcę?", którą zaczynałam jeszcze w listopadzie zeszłego roku. Można by pomyśleć, że tak długo ją czytałam, ale jeśli nie liczyć przerwy w jej lekturze, to w rzeczywistości zajęło mi to jakieś parę miesięcy. Historia opowiada o poszukiwaniu pewnego człowieka - zdrajcy, przez parę agentów: Piotra Wilamowskiego i Yvetę Chralovą. Książka obfituje w sporo akcji, romantycznych uniesień, a wszystko to utrzymane w klimacie szpiegowskiej intrygi. Tłem wydarzeń jest Polska, Czechy i trochę Niemcy. Rzecz warta uwagi, zwłaszcza jeśli ktoś lubi takie sensacyjne powieści.

W tym roku, w dniach 14 i 15 listopada odbywała się kolejna edycja Świątecznych Targów Książki w Rzeszowie. Spośród Autorów, którzy pojawili się w Galerii Millennium Hall, tym razem chciałam spotkać na żywo Pana Daniela Olbrychskiego, który podczas swojego spotkania autorskiego, na którym pojawił się wraz z małżonką, opowiadał między innymi o tym, jak powstawała ich wspólna książka "Dary losu".



Dzień Targów był wyjątkowo udany. Książkę "Dary losu" zaczęłam jeszcze na Targach, niedługo po spotkaniu autorskim, więc można się spodziewać mojej opinii, gdy już ją skończę - a to (jak przypuszczam) nastąpi raczej już w przyszłym roku 🍂


Listopad w liczbach:

Przeczytanych książek: 8
Łączna liczba stron czytanych książek: 2092
Biografia/Autobiografia/Pamiętnik: 1
Literatura obyczajowa/Romans: 5
Thriller/Sensacja/Kryminał: 2

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty