Tym razem, w romansie Mirandy Lee z serii "Światowe Życie Extra", przenosimy się do Australii. Poznajemy Scarlet King, która bardzo pragnie zostać matką. Jednak nie układa jej się w związkach, dlatego decyduje się skorzystać ze sztucznego zapłodnienia i zostać samotną matką. Pewnego dnia do jej kraju przyjeżdża John Mitchell, przystojny poszukiwacz diamentów i znajomy Scarlet z dzieciństwa. Mężczyzna sam nie wie czy zechce pozostać w miasteczku na dłużej. Zakładał jednak, że jego pobyt będzie tylko chwilową przygodą. Kiedy poznaje plany Scarlet dotyczące in vitro, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...
Co postanowi Scarlet? Jak potoczą się losy tej pary? Czy uda się pomóc dawnej znajomej w kwestii dziecka? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce.
Mamy tu motyw enemies to lovers. Początkowa relacja głównej pary jest daleka od ideału. Znają się z dzieciństwa, ale nigdy nie było im po drodze - raczej sobie dokuczali niż była to przyjaźń. Teraz, po latach także więcej jest między nimi chłodu, niż ciepła.
Ta dwójka ma jednak konkretny plan i chce go zrealizować. Choć początkowo fabuła nawet się kleiła, a propozycja John'a mogła wydać się racjonalna (choć nieco szalona), tak z biegiem czasu nabrałam całkiem odmiennego przekonania. Ona naiwna i zbyt uległa - zgadza się na wszystkie mniej lub bardziej poważne propozycje John'a. Natomiast on to antypatyczny, chwilami irytujący swoim ciągłym rozkazywaniem i coraz większą śmiałością do rządzenia każdą wspólnie spędzaną ze Scarlet chwilą. Nie da się polubić tego faceta.
Można się tu spodziewać lekko erotycznych opisów oraz klimatu australijskich plenerów. Niestety nie rekompensują one naiwnej fabuły, która choć początkowo zapowiadała się nieźle, ostatecznie została mocno spłycona.
Plusem są krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się szybko, aczkolwiek jest to niezobowiązująca lektura na raz.
Data przeczytania: 28-10-2025 (od: 24-10-2025)
LC Goodreads nakanapie.pl booklikes.com

Te australijskie plenery mnie kuszą. Ale póki co nie planuję przeczytać tej książki.
OdpowiedzUsuńAustralia to moje marzenie i kiedyś ją zwiedzę wzdłuż i wszerz, ale romanse to zdecydowanie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, dzięki, że zajrzałaś.