wtorek, 23 stycznia 2024

Księga cmentarna

To moje pierwsze spotkanie z Autorem, toteż sięgając po "Księgę cmentarną" Neila Gaimana kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. I to dobrze, gdyż miło się zaskoczyłam. Neil Geiman w swojej opowieści zabiera czytelnika w magiczny klimat, gdzie świat żywych łączy się ze światem pozagrobowym. Z pozoru zwyczajny thriller z kryminalną historią, z czasem przeradza się w opowieść o charakterze fantasy. I to interesującą opowieść.

Na kartach tej opowieści poznajemy pewnego chłopca, który pragnie rozwiązać zagadkę sprzed lat, która sięgnęła jego rodzinę. Nie powiem więcej, gdyż nie chcę niszczyć zabawy tym, którzy jeszcze nie znają tej historii. O tym czy chłopiec znajdzie odpowiedzi, których szuka, a tym samym czy odnajdzie siebie samego należy więc dowiedzieć się z lektury książki.

Książkę czyta się lekko i szybko, a patrząc na jej gabaryty śmiało można powiedzieć, że zbyt szybko. Dlatego też starałam się ją sobie dawkować. Wprawdzie miałam zacząć przygodę z Neilem Gaimanem od "Gwiezdnego pyłu", gdyż wydawała się być lekką opowieścią, w sam raz na początek. Mimo to cieszę się, że nie zawiodłam się na "Księdze cmentarnej". Książka z powodzeniem może sprawdzić się w czasie Wszystkich Świętych, jeśli ktoś chce klimatu cmentarza, duchów, zjaw i tym podobnych rzeczy.

Data przeczytania: 23-01-2024 (od: 7-01-2024)


LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          4/5                         6/10                          3/5

5 komentarzy:

  1. Tej książki jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli bede miała więcej czasu, to chętnie bym się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To rzeczywiście klimatyczna książka, skoro są cmentarze, zjawy itd. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi mrocznie i ciekawie, z chęcią bym przeczytała tę książkę 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie moja tematyka, ale może akurat by mi się spodobało :)

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty