sobota, 2 listopada 2024

Gothikana

"Gothikana" to kolejna książka przeczytana w ramach Klubu Książki Amercian Club Corner. Jest to to historia, w którym poznajemy młodą dwudziestoletnią dziewczynę Corvinę, która pewnego dnia dostaje propozycję rozpoczęcia studiów na uczelni Verenmore. Mroczny klimat miejsca, w którym położona jest uczelnia, podejrzane zniknięcia uczniów, dziwne tajemnice, nowi znajomi i intrygujący, wręcz seksualnie pociągający nauczyciel - to wszystko, z czym przyjdzie zmierzyć się młodziutkiej studentce.
Jaką tajemnicę kryje w sobie Verenmore? Dlaczego uczniowie znikają w niewyjaśnionych okolicznościach? Co wyniknie ze znajomości ze srebrnookim, pociągającym demonem? Kto stoi za złem czającym się niemal w każdym kącie uczelni? Tego należy dowiedzieć się z lektury tej książki.

Już sama mroczna, sugestywna okładka oraz tytuł przywodzą na myśl z jakim klimatem możemy mieć tutaj do czynienia. I owszem ten klimat jest. "Gothikana" to mroczny thriller utrzymany w mocno gotyckiej atmosferze. Kruki, wrony, tajemnicze cienie, dziwne odgłosy, uczucie śmierci czającej się za rogiem. Zło, które pojawia się nocą i tajemniczy bohaterowie, którzy kochają ten "mrok nocy". Do tego samobójstwo, zagadka, romans, erotyczne uniesienia. No właśnie... Ten mroczny klimat zwiastował, że będzie to opowieść, której głównym tematem będzie przerażający zamek i związane z nim tajemnice. Dostajemy to, i owszem, ale tylko w tle. Natomiast głównym tematem książki jest romans studentki z nauczycielem. Może dlatego czułam lekkie skonsternowanie i oburzenie, kiedy to główna bohaterka już, już ma odkrywać sprawę tajemniczych zaginięć na uczelni, gdy po chwili, jedyne co odkrywa, to kolejne fragmenty ciała mężczyzny, który ją zniewala, onieśmiela, którego pożąda, przy którym robi jej się mokro między nogami i rozpada się na kawałki za każdym razem gdy rzeczony mężczyzna ją dotknie. Nie, nie wymyśliłam sobie teraz tych określeń - one tak właśnie wyglądają niemalże w każdym rozdziale, w którym Corvina widzi tego człowieka, bądź z nim obcuje.
 
Nie czytałam nigdy słynnego cyklu "Pięćdziesięciu twarzy Greya", głównie przez wzgląd na złą sławę jaką swego czasu okryły się te książki, niedługo po tym, gdy opadły emocje po pierwszych sukcesach przygód Christiana Greya i jej pięknej poddanej. Jednak to i owo czytałam o tym jakie są tamte książki. I tutaj czasami czułam się tak, jakbym czytała właśnie takiego Greya, tylko osadzonego w bardziej mrocznym, gotyckim klimacie. Kto czytał serię pani E.L. James ten wie - tutaj nasza bohaterka również przygryza wargę i rozpada się na kawałki...

Z jednej strony jest to ciekawy thriller. Mroczny zamek na wzgórzu, który skrywa wiele tajemnic, ginący w tajemniczych okolicznościach studenci oraz niepewność, komu w tym miejscu można tak naprawdę zaufać. Wszystko to sprawia, że czytelnik angażuje się w tą historię, chcąc poznać prawdę o tym miejscu. Z drugiej strony niejednokrotnie śmieszyły mnie każde kolejne opisy intymnych zbliżeń, w których to: ona przygryza co i rusz wargę, on myśli jedynie o tym jak i kiedy by tu ją posiąść, a podczas miłosnych uniesień ona targana doznaniami, rozdzierana na pół, wypełniana po brzegi  jego nasieniem, rozpada się na kawałki, tryskają snopy żywego ognia, oraz inne przenośnie, których nie powstydziłby się niejeden kabareciarz pisząc scenariusz do swojego skeczu mającego na celu ośmieszenie seksualnych uniesień kochanków...
 
Komu mogłabym polecić "Gothikanę"? Z pewnością tym, którzy lubią romanse z dreszczykiem w tle. Miłośniczkom cyklu "Pięćdziesiat twarzy Greya", którym nie straszne mocno erotyczne opisy seksu ocierające się o książkowe porno i wulgaryzmy, które padają w trakcie miłosnych zbliżeń. A także tym czytelniczkom, dla których tysiąc pięćset coraz to wymyślnych przenośni w opisach erotycznych uniesień to najprawdziwsza, bardzo  życiowa normalka i pewnik nie do podważenia. Nie polecam jej natomiast tym, dla których thriller, to po prostu thriller, a nie miłosne pitu-pitu.
 
Ja mam pewien problem z tą książką. I to bynajmniej nie ze względu na ostre sceny seksu, bo nie mam z tym problemu w książkach, jeśli już nawet rzadko sięgnę po jakąś z gatunku literatury obyczajowej/erotycznej. Chodzi bardziej o styl, w jaki jest napisana. Silący się na dorosły, a momentami brzmiący jakby napisała to nastolatka o zbyt bujnej wyobraźni, w dodatku mega romantyczka. Chwilami do bólu grafomański, by za chwilę znów interesować fabułą i całą tą aurą tajemnicy. Pomimo to, myślę, że spokojnie mogę zaliczyć tą historię do mojego osobistego "guilty pleasure", w całej rozciągłości tego określenia. Bo właśnie mimo, iż mam świadomość, że jest to typowe romantico-erotico i to w typie Grey'a, czyli w gatunku będącym daleko poza moją strefą komfortu, to jednocześnie dobrze mi się to czytało. Co zaskakuje mnie samą.

Data przeczytania: 2-11-2024 (od: 22-10-2024)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          3/5                         5/10                          2,5/5

7 komentarzy:

  1. To przygryzanie wargi ha ha. Najważniejsze, że dobrze ci się czytało tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona tę wargę przygryza tam wielokrotnie i praktycznie przy każdej okazji. Począwszy od tego gdy się nad czymś zastanawia, skończywszy na sytuacjach intymnych ;-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. No, bo to jest mocno średnia książka. Niskich lotów romans. Dobrze mi się czytało tylko dlatego, że wciągał wątek tajemnicy i zagadki kryminalnej. Gdyby nie to, to by to było baaaardzo nudne w kółko te same sceny erotyczne tylko w różnych miejscach...

      Usuń
  3. Czyli to taka przeciętna książka. Może i dam jej szansę, ale jakoś bardzo mnie nie kusi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka nie w moim typie, ale recenzja ciakawa 😊

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty