sobota, 30 listopada 2024

Podsumowanie listopada

🍁Listopad zaczął się u mnie z mocnym erotycznym zabarwieniem. A to za sprawą "Gothikany", książki przeczytanej w ramach Klubu Książki "American Club Corner". Książki chwilami tak źle napisanej, tak grafomańskim językiem, że momentami oczy bolą, a dusza pragnie wyjść, stanąć obok i z politowaniem pokręcić głową przypatrując się z boku. Nie wiem dlaczego ta książka ostatecznie zajęła mi czas oraz sprawiła, że chętnie do niej powracałam. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego spośród jednocześnie kilku innych - o niebo lepiej napisanych książek rozmaitych gatunków, które jednocześnie czytałam - to właśnie po "dzieło" tajemniczej RuNyx sięgałam najchętniej. Tym samym, jeśli kiedykolwiek ktoś zapytałby mnie: "jaką książkę spośród przeczytanych mogę uznać za moje osobiste <<guilty pleasure>>?", mogę z czystym sumieniem wymienić właśnie tę.

W listopadzie kontynuowałam cykl "Saga o Ludziach Lodu". Pierwsze tygodnie miesiąca zajęła mi lektura "Polowania na czarownice". Drugi tom tego cyklu był ciekawy, a jego zakończenie rozbudziło moje zainteresowanie dalszym ciągiem, dlatego bez wahania zabrałam się za trzeci tom. "Otchłań" ukończyłam w ostatnim tygodniu miesiąca. Bardzo się cieszę, że udało mi się przypomnieć o Ludziach Lodu tym z Was, kto w przeszłości spotkał się już z książkami Sandemo. Dla mnie to coś nowego, a dla niektórych z Was miły sentyment 😏

W połowie miesiąca ukończyłam "Lot nisko nad ziemią" Ałbeny Grabowskiej, czyli książkę, która była w moim zestawieniu TBR-u, przygotowanego na drugą połowę tego roku. Do tej pory kojarzyłam Autorkę bardziej z powieści historycznych. Mile zaskoczyłam się lekturą tej książki. Nie przypuszczałam, że historia Weroniki tak bardzo mnie zainteresuje. W książce tej obserwujemy historię głównej bohaterki, oraz możemy przyjrzeć się jej portretowi psychologicznemu, a ten jest bardzo bogaty. Zdecydowanie, jest to tytuł wart polecenia.

"Wiedźmy", to książka która zwyczajnie nie przykuwała mojej uwagi na dłużej. A każde odłożenie sprawiało, że nie ciągnęło mnie do jej kontynuowania.  Początki z książką Emilii Hart, w moim przypadku, nie należały do najłatwiejszych. Dopiero około połowy lektury Autorka zdobyła moje zainteresowanie, co zaowocowało ukończeniem tej historii. Ostatecznie polecam ten tytuł, zwłaszcza miłośnikom/miłośniczkom książek, w których mamy troszkę magii (takiej w wersji light), troszkę historii (polowanie na czarownice, sądy i skazywanie na śmierć za wykonywanie czarnej magii), a także rodzinne tajemnice i dramaty obyczajowe. Książka Emilii Hart jest takim połączeniem tych trzech elementów.

Końcem listopada, również w ramach Klubu Książki "American Club Corner", przeczytałam dwa tytuły, które mają ze sobą coś wspólnego. Pierwszy, to opowiadanie Egdara Allana Poe "Zagłada domu Usherów", natomiast drugi to "Co porusza martwych". Z uwagi na to, iż książka Pani T. Kingfisher jest retellingiem wspomnianego opowiadania, zdecydowałam się zacząć przygodę z tą historią od pierwowzoru. Był to strzał w dziesiątkę, gdyż sięgając po książkę Kingfisher miałam większe rozeznanie w historii, na której Autorka bazowała. Oba tytuły są niezłe i warte uwagi, przy czym zauważam nieco więcej mroku i klimatu grozy w książce Pani Kingfisher. Jest to jednak moje zdanie, z którym rzecz jasna, nie każdy musi się zgodzić. Trudność u Kingfisher polega na formie zaimków, które użyła Autorka u postaci Alex. Zwłaszcza na początku było to męczące. Z czasem można się do tego przyzwyczaić.

W dniach 22 i 23 listopada obrywały się Świąteczne Targi Książki w Rzeszowie. Pojechałam na nie w drugi dzień, gdzie udało się spotkać Weronikę Annę Marczak oraz zdobyć autografy do książek z cyklu "Rodzina Monet". Już teraz mogę zdradzić, iż czekając w bardzo długiej kolejce do Autorki, zaczęłam czytać pierwszy tom tego cyklu. Chciałabym jeszcze w tym roku go ukończyć, tym bardziej, że lektura mnie pochłonęła 🤪



Zbliża się ostatni miesiąc w roku, a więc nie tylko nadchodzi wielkimi krokami podsumowanie roczne, ale też już zaczynam pomału myśleć nad książkami do kolejnego TBR-u na przyszły rok. Na szczęście, tym razem nie muszę robić ograniczeń co do ilości stron, mogę wybrać też te grubsze książki, a w szczególności takie, które już teraz wiem, że będę mogła pochłaniać je z czystym sumieniem, zatapiając się w lekturze bez myślenia o tym, że trzeba się uczyć do specjalizacji 😁
Mniej więcej mam już plan, co pojawi się pośród książek na pierwsze półrocze 2025 roku. Już nie mogę doczekać się kiedy sięgnę po te tytuły 🍂

W listopadzie tytułem miesiąca jest "Lot nisko nad ziemią"


Listopad w liczbach

Przeczytanych książek: 7
Łączna liczba stron czytanych książek: 1908
Fantastyka/Fantasy/Sci-Fi: 6 (w tym: literatura obyczajowa/romans: 3; horror: 2)
Literatura piękna: 1

2 komentarze:

  1. Wow, jestem pod wrażeniem takich planów. Ja jeszcze nawet nie myślałam o tym, co będę czytać w nadchodzącym roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie na liczniku 9 książek i 3 puzzle. Teraz mam przestój, bo wyklejam kartki świąteczne :)

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty