🌱W końcu nadeszła wiosna. Wszędzie zielenią się drzewa i zaczynają pojawiać się pierwsze wiosenne kwiaty. Wraz z powiewem wiosennego powietrza, u mnie zaczęło być filmowo w tym marcu, gdyż zaczęłam realizować mój plan, który ma związek z jedną z obecnie czytanych książek. Mam na myśli książkę "Tech-Noir. The Art Of James Cameron". Właśnie dlatego postanowiłam nadrobić filmy tego reżysera. Bo przecież, gdy mówimy o Cameronie, to nie mamy na myśli jedynie słynnego "Titanica". Dlatego w marcu obejrzałam pierwsze dwie części "Terminatora", które - ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu - okazały się być całkiem dobrymi filmami. Pod koniec marca udało się też zapoznać z innym jego dziełem, w którym również wystąpił Arnold Shwarzenegger - "Prawdziwe kłamstwa" oraz zaczęłam przypominać sobie już kiedyś obejrzaną serię "Obcego". Na początek obejrzałam pierwsze dwie części, natomiast mam zamiar przypomnieć sobie pozostałe części. W planie jest również zapoznanie się [w końcu!] z "Avatarem" oraz "Avatarem: Istotą wody", ale to już zapewne w nadchodzącym miesiącu - kwietniu.
Czytelniczo, marzec nie obfituje w wiele tytułów. Przeczytałam trzy książki. Za to każda z nich to inny wachlarz emocji. Początek marca należał do "14 April 1912: Titanic" Davida Rossa, czyli książki która mogłaby być całkiem dobrym początkiem dla kogoś, kto również fascynuje się tym tematem i chciałby go zgłębić bliżej, od strony historycznej, a nie stricte filmowej. Dlaczego akurat ten tytuł jest dobry na początek? Bo w odróżnieniu od niektórych książek wyczerpuje temat, mimo, że Autor nie wdaje się za bardzo w szczegóły (inaczej niż dla przykładu w "The Titanic Experience. The Legend of the Unskinkable Ship", która jest również bardzo dobrą książką na początek, ale posiada o wiele mniej informacji). Ponadto w książce Rossa czytelnik może zapoznać się z kluczowymi dla tej historii postaciami - od kapitana i załogi, przez telegrafistów po pasażerów pierwszej klasy. To między innymi dzięki tej książce postanowiłam wejść w historie życia tych postaci i w przyszłości zgłębić książki skupiające się już tylko na tych osobach.
Drugą książką, z którą zakończyłam pierwszy tydzień marca była "Cudowna" Piotra Nestorowicza. Tytuł, który mnie zaintrygował jako jeden z paru z serii Reporterskiej Wydawnictwa Dowody na Istnienie. Okazał się dość średnim reportażem. Aczkolwiek nie jest powiedziane, że Was również zawiedzie. Dlaczego jest to średni reportaż? Ja w tej książce znalazłam coś innego niż chyba miało być pokazane. Albo tylko tak to odebrałam, albo... tak miało być? Podczas czytania widziałam fanatyzm tych ludzi. Jak na dłoni wyzierał mi on z kart tej książki. Byłam przekonana, że o to tu chodzi, po czym w pewnym momencie zaczęłam widzieć, że to miał być chyba reportaż bardzo wychwalający opisywany w nim cud. Mam więc mieszane uczucia, bo nie popieram nadmiernego fanatyzmu, tutaj był on bardzo widoczny, a niektóre fragmenty, jakby "chciały mi powiedzieć", że to wszystko było takie w porządku, a Służby Bezpieczeństwa i Milicja tak strasznie zaczęła "tępić" osoby, które tak bardzo wierzyły w ten cud... W takich momentach miałam wrażenie, że aż chcę powiedzieć: "No i...? [co z tego], to chyba dobrze" - będąc jednocześnie złą na siebie, że oto stoję po stronie tych z MO i SB! 😲😬 A to chyba nie o to chodziło...
Trzecim ukończonym w marcu tytułem jest "Harry Potter i Więzień Azkabanu". Joanne K. Rowling i tym razem mnie nie zawiodła. Ba! Dość, że zaserwowała mi kolejną intrygującą przygodę nastoletniego czarodzieja, obfitującą w wiele wydarzeń, nowych tajemnic do odkrycia oraz moc wrażeń na koniec, to jeszcze mnie wzruszyła scenami pięknych gestów międzyludzkich, oddania się innym, poświęcenia i pięknych wspomnień, do tego stopnia, że aż wycisnęła łzy! Nigdy bym nie przypuszczała, że wzruszę się na jakiejkolwiek części Harry'ego Pottera! 😦😏
Podzielę się też małym odkryciem. Znalazłam ostatnio całkiem fajną, przejrzystą i nie trudną w obsłudze bazę książek na Androida. Zaczęłam jej używać i widzę, że fajnie działa. Tym bardziej jestem zadowolona, że już przetestowałam sporo różnych tego typu aplikacji i żadna nie zagościła u mnie na zbyt długo. Natomiast ta jest całkiem niezła, chcę do niej wracać i chyba nawet polubiłam się z nią, głównie za sprawą całkiem fajnych statystyk, które tworzy. Aplikacja nazywa się Bookmory i można ją pobrać z GooglePlay na urządzenia mobilne. Jeśli więc lubicie takie książkowe aplikacje to polecam. Ma jeden minus. Nie ma możliwości importu swojej biblioteczki z internetowego serwisu czytelniczego, więc książki trzeba wprowadzać ręcznie. Za to jest to i tak łatwiejsze niż w niektórych aplikacjach tego typu. Na pewno bardziej intuicyjne i o wiele przejrzystsze. I można tworzyć sporo własnych półek, segregatorów oraz sortować według utworzonych przez nas samych tagów.
Teraz w nadchodzącym kwietniu mam taki mały plan ukończyć kilka zaczętych książek, nadrobić te najważniejsze filmy Pana Camerona oraz konsekwentnie i "do przodu" wypełniać założony challenge 🌷
Marzec w liczbach:
Przeczytanych książek: 3
Łączna liczba stron czytanych książek: 874
Fantastyka/Fantasy: 1
Literatura faktu/Reportaż/Esej/Felieton: 1
Literatura historyczna: 1
Nie słyszałam o tej aplikacji. Dobrze wiedzieć o jej istnieniu.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować aplikację, o której piszesz.
OdpowiedzUsuń3 książki to sporo, ja niewiele więcej, bo 5. W tym miesiącu pochłonęły mnie puzzle, które zamówiły u mnie koleżanki, no i mozaika diamentowa.
OdpowiedzUsuńMiłego, spokojnego kwietnia!
Lovely reflection on embracing spring with a cinematic twist! Exploring James Cameron's repertoire beyond "Titanic" sounds intriguing. "April 14, 1912: Titanic" seems like a captivating read, offering a well-rounded perspective on the historic event. Looking forward to more of your insightful explorations! Read my new blog post too!
OdpowiedzUsuń