poniedziałek, 4 marca 2024

14 April 1912: Titanic

Książka Davida Rossa na pierwszy rzut oka wydaje się być kolejnym reportażem o tej tragedii, jakich napisano już wiele. Nic bardziej mylnego. Jest to bardziej książka historyczna niż stricte reportaż. Autor zaczyna opisywać wydarzenia już począwszy od roku 1840. Tym samym poznajemy krótko historię początków migracji ludzi do Stanów w poszukiwaniu lepszego życia. Tym samym nie trudno się domyślić, iż historię Titanica Ross poprowadził od początku powstania stoczni Harland & Wolff w Belfaście w 1961 roku. Autor w swojej książce często skupia się na postaciach związanych z historią statku, dlatego często możemy spotkać kluczowe dla tej opowieści postaci. Gustav Christian Schwabe i Thomas Henry Ismay którzy łącząc siły wykupili stojącą na skraju bankructwa White Star Line; siostrzeniec Gustava Schwabe - Gustav Wolff, który razem z Edwardem Harlandem i Walterem H. Wilsonem założyli stocznię oraz jeden z pierwszych budowniczych statków William Pirrie, to nazwiska, które dały początek narodzinom pierwszych statków linii White Star.
 
Ponadto możemy przyjrzeć się budowie statku, poznać osoby, które były zaangażowane w projekt Titanica (to jest między innymi: Thomas Andrews, Alexander Carlslie). Wszystko to opatrzone fotografiami przedstawiającymi budowę Titanica, ale też Olympica. W rozdziale poświęconym budowie statku, dzięki fotografiom, możemy zobaczyć między innymi: bojlery, silniki, śruby oraz przeczytać historię powstania poszczególnych segmentów ówczesnego giganta.
 
Przedstawiono też rejs Titanica począwszy od pierwszych chwil po zderzenie z górą lodową, opatrując ten rozdział w oryginalne fotografie poszczególnych pomieszczeń: od kajut, sal dla pierwszej klasy, restauracji, Cafe Parisien, przez kącik czytelniczy, salę gimnastyczną, po słynne schody i promenadę statku. Ponadto możemy zobaczyć kilka fotografii obrazujących pokój radiotelegrafisty, łazienkę lub kajutę trzeciej klasy oraz poznać sylwetki załogi (między innymi Kapitana Smitha, Harolda Lowe i radiooperatora Harolda Bride).

Rozdział poświęcony kolizji z górą lodową dokładnie opisuje ten moment. Autor zapoznaje czytelnika z tematem paru godzin przed zaobserwowaniem góry lodowej do chwil poprzedzających samą kolizję oraz - pobieżnie - heroiczną walkę Williama Murdocha o uniknięcie zderzenia. Opisano zatonięcie statku, akcję ratowniczą Carpathii oraz pokrótce przedstawiono wydarzenia, które nastąpiły po zatonięciu: czyli dochodzenie w sprawie katastrofy. Czytelnik przy okazji tych rozdziałów może przyjrzeć się portretom osób, które przeżyły katastrofę (na przykład Margaret "Molly" Brown, Lucy Duff-Gordon) oraz tych, którzy zginęli 15 kwietnia 1912 roku (między innymi John Jacob Astor, Isidor Strauss czy Ben Guggenheim). Historię wieńczy odkrycie wraku przez Roberta Ballarda oraz dziedzictwo Titanica.

Książka opatrzona jest masą dobrej jakości fotografii, w większości czarno-białych, choć zdarzają się też barwne. Na ponad dwustu dwudziestu stronach ukazano historię Titanica w sposób interesujący, niejednokrotnie wchodząc szczegółowo w niektóre tematy.
Książka Davida Rossa z pewnością jest godna polecenia każdemu, kto choć trochę fascynuje się tematem tego liniowca, bądź zaczyna przygodę z poznawaniem jego historii.

Data przeczytania3-03-2024 (od: 20-05-2023)

Ocena

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                          3,5/5


Więcej na temat mojej pasji jaką jest Titanic w specjalnej notce tematycznej na blogu

6 komentarzy:

  1. Myślę, że jak ktoś lubi czytać o Titanicu, to pewnie zajrzy do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to chętnie poznałabym bliżej historię katastrofy.

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobra propozycja dla pasjonatów tego tematu. Ja niestety do nich nie należę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba aż tak mnie na historia nie ciekawi, by poznać tyle jej szczegółów. Chociaż kto wie, może jeszcze zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa może być ta książka dla osób, które się tym tematem interesują :)

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty