czwartek, 1 grudnia 2022

Podsumowanie listopada

 🍁Witaj grudniu. Żegnaj "brzydki" listopadzie, choć patrząc na aurę "nie taki diabeł straszny, jak go malują". Określenie "brzydki" pasuje mi tu bardziej do moich planów czytelniczych, a w szczególności jeśli chodzi o ukończenie wcale nie grubej książki, którą planowałam dokończyć i Wam tu pisać jeszcze ostatniego dnia listopada. Cóż, nie udało się. Na pewno się pojawi, ale już z końcem roku. Wciąż ubolewam nad tym, że czytam bardzo mało. Mimo, że zdaję sobie sprawę, iż nie o ilość, a o jakość chodzi. W moim przypadku jest kiepsko, bo nie kończę tego, co zaczęte od dawna, nie zaczynam nowości, które bardzo chcę (zwłaszcza poradniki, o których wspominałam w październiku), a nie zabieram się za nie, bo obiecałam sobie najpierw skończyć te książki, które są do ukończenia. Błędne koło napędzane sytuacjami, na które czasami po prostu nie mam wpływu...

Dlatego podsumowując ten miesiąc skupię się głównie na filmach. Bo w listopadzie było u mnie filmowo-książkowo. Jak można było zobaczyć pojawiły się trzy dodatki książkowe do filmów "Listy do M", "Listy do M2" oraz "Listy do M3". Krótkie książeczki, które w mniejszym lub większym stopniu podobały mi się pod kątem przekazanych treści, o czym wspominałam w opiniach i tutaj już nie będę tego roztrząsać.

Jeśli chodzi o filmy: zdaję sobie sprawę, ze nie każdy lubi tą serię. Mnie ona bawi. Może dlatego, że pierwszy film z serii obejrzałam z czyjegoś polecenia. I byłam sceptycznie nastawiona do niego bo:

  1. Tomasz Karolak i Piotr Adamczyk w jednym filmie to już o wiele za dużo! Wszak te ponad dziesięć lat temu obaj wyskakiwali z lodówki, pralki i każdego innego możliwego kąta w domu 😉
  2. polska komedia romantyczna - w dodatku świąteczna, wzorowana na amerykańskim (nomen omen bardzo dobrym) "To właśnie miłość", no to to przecież z góry nie mogło się udać!

A co się okazało? Okazało się, że aktorzy za którymi nie przepadam zagrali bardzo dobrze swoje role. Powiem więcej: Tomasz Karolak rozbawił mnie, tym samym pozytywnie zaskakując. Wojciech Malajkat, Julia Wróblewska i Agnieszka Wagner wzruszyli, choć ja rzadko kiedy płaczę na filmach, a w szczególności polskich komediach. Maciej Stuhr i Roma Gąsiorowska dodali w filmie nadziei na to, że prawdziwa miłość istnieje i może przyjść zupełnie znienacka. Natomiast Agnieszka Dygant i wspomniany wcześniej Piotr Adamczyk nie tylko rozbawili do łez, ale też pokazali aktorski kunszt na bardzo wysokim poziomie.

Tak zaczęła się moja przygoda z tą serią. Po pierwszej części obejrzanej lata temu na DVD poszłam do kina na drugą część i się nie zawiodłam. I tak, po latach 8 listopada postanowiłam wybrać się na piątą część. Tak, tak: omijając poprzednie dwie, gdyż dopiero po seansie uświadomiłam sobie, że ich nie widziałam. Dlatego przypomniałam je sobie później i, o ile piąta część mi się podobała, o tyle przy "trójce i "czwórce" już się lekko zawiodłam, przy czym nie tyle co do wątków granych przez stałą obsadę (te wciąż były na plus). Rozczarowały mnie właśnie te nowe wątki, gdyż według mnie niewiele wniosły do historii i równie dobrze mogło ich nie być.

Do dziś nie pojmuję na czym polega fenomen tej komedii, że wciąż niezmiennie mnie zachwyca. Czy to magia świąt, czy po prostu zawsze idę do kina [na te filmy] wtedy, kiedy mam w życiu lekko pod górkę i jestem bardziej wyczulona na przeżywanie takich ciepłych historii? Nie wiem.

Filmy polecam, jeśli ktoś lubi takie kino. Jeśli komuś nie po drodze: trudno nie zmuszam.

Kończąc te filmowe rozważania, wchodzę w grudzień z nadzieją na lepszy wynik czytelniczy. Jakikolwiek, bo ilość ilością - ja bardzo chcę wrócić do swojej pasji. Czytać z dawnym zaangażowaniem. Niekoniecznie dużo, byle w ogóle JAKOŚ, a niestety obecnie przez parę czynników nie zawsze mi się to udaje🍂

 

Październik w liczbach

Przeczytanych książek: 3
Łączna liczba stron czytanych książek: 63
Film + książka: 3

6 komentarzy:

  1. Ja cały czas czytam, ale za to nie oglądam filmów i w ogóle telewizji. Po świętach mam w planach nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój listopad też czytelniczo wypadł kiepsko, ale w grudniu zapowiada się tyle roboty, że chyba będzie jeszcze gorzej ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Od filmów jakoś mnie odpycha ostatnio. Wolę serial jak już. Ale najbardziej książki w tym roku mi idą. :)

    :) Odkładanie dalsze lektury nie ma chyba już sensu. Jak dla mnie książka Bradbury`ego jest warta uwagi.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądałam poprzednich części, ale byłam z koleżanką na piątej części w kini i byłam zawiedziona tym filmem. Przez większość czasu się nudziłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Listopad u mnie również słabo, ale za to nadrobiłam w zwiedzaniu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh. Na razie nici z recenzji, bo książki nie dotarły. Pewnie już w Nowy Roku będzie pierwszy wpis z tej kategorii u mnie.

    Nic na siłę moim zdaniem. Z czytaniem też. Czasem mam tak, że kilka dni nic nie czytam, a potem siedzę i czytam godzinami.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty