sobota, 4 września 2021

Karaluchy

CYKL: "HARRY HOLE" (TOM 2)



Po lekturze bardzo słabego "Człowieka nietoperza" przyszedł czas na zmierzenie się z tomem drugim. Podeszłam do niego z rezerwą, mając w pamięci poprzednie "wrażenia". Nawet mile się zaskoczyłam, i choć "Karaluchy" nie są tak dobre jak "Pierwszy śnieg", to jednak fabułę mają lepszą od pierwszego tomu.

Harry Hole tym razem odbywa podróż do Bangkoku w Tajlandii, mając za zadanie wytropienie zabójcy norweskiego ambasadora. Podejmując się tego zadania napotyka na kilka tajemnic. Jest klimat, są wyraziście nakreślone postaci. Mamy też niezłą intrygę, ciekawą fabułę. Dodatkowym plusem wersji audiobooka jest fakt, iż jest on nagrany w formie słuchowiska. Zatem, zamiast tradycyjnego lektora, mamy tu paru znanych polskich aktorów. Interpretacja postaci, ich charakterów/osobowości w wykonaniu między innymi: Borysa Szyca, Bogusława Lindy, Roberta Więckiewicza, Izabeli Kuny, Danuty Stenki czy też Łukasza Simlata, dodaje całości "smaczku".

Gdybym miała oceniać sam audiobook uznałabym go z dobry, ale oceniając książkę za treść, na którą oprócz wspomnianej niezłej fabuły składają się też: ogólne wrażenie oraz trochę rozczarowujące zakończenie intrygi, książkę uznaję za przeciętną. Jest lepiej niż przy pierwszym tomie, bo tu chociaż o początku coś się dzieje, a akcja idzie we właściwym kierunku: czyli mamy morderstwo, jest dochodzenie, po drodze parę tajemnic i zakończenie. Bez nagromadzenia niepotrzebnych, nudnych wątków pobocznych. Jednakże szału nie ma. To jeszcze nie jest to COŚ.


Data przeczytania: 4-09-2021 (od: 21-08-2021)

Ocena

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                      5/10                         2,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty