CYKL” „HERCULES POIROT” (TOM 12)
Za mną kolejny kryminał Agathy Christie i to ten, z którym chciałam się zmierzyć już dość dawno temu, a którego lekturę odkładałam uznając, że akcja kryminału dziejąca się na klaustrofobicznej przestrzeni to będzie prawdziwy sztos! Niczym smaczna przekąska. Patrząc jednak na moją finalną ocenę można by stwierdzić, że ten „smaczek” to mało strawny kąsek. Nie jest tak najgorzej, bo kryminał ten czyta się ciekawie, aczkolwiek mogło być znacznie lepiej.
Moja ocena nie oznacza, iż książka była kiepska. To niezły kryminał ale jak na Christie w pewnym momencie zbyt przewidywalny. Dość często czytelnik może dobrać trafne tropy wskazujące na tą jedną osobę. Przynajmniej ja tak miałam, a do tej pory jeszcze nigdy nie potrafiłam wytypować mordercy. Tu pod koniec książki Autorka dość działaniami Poirota dość jednoznacznie podsuwa nam typ.
Abstrahując od tego, i tak uważam że książkę czyta się przyjemnie – też dzięki romantycznemu wątkowi. Jest ciekawa, Poirot wplątuje się w kryminalną zagadkę zupełnie niepostrzeżenia, gdyż jest jednym z pasażerów samolotu, w którym dokonuje się zbrodnia.
Ten tytuł polecam, ale może nie na początek przygody z Agathą Christie. Może być dobrym tytułem jako każda następna po dajmy na to: „A.B.C.”, „Morderstwo w Boże Narodzenie”, „Dom zbrodni”, „Dziesięciu murzynków” czy też choćby nawet „Pani McGinty nie żyje”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz