środa, 20 sierpnia 2014

Pierwszy śnieg

CYKL: "HARRY HOLE" (TOM 7)


To siódmy tom serii przygód z Harry'm Hole'm i jednocześnie moja pierwsza przeczytana książka autorstwa Jo Nesbø.

Całość jest podzielona na pięć części. Niemal każdą kolejną ukończoną częścią mamy coraz więcej ofiar zbrodniarza, a tym samym coraz więcej niewiadomych. Autor jednak trzyma nas w napięciu prawie do samego końca. Kto więc stoi za zagadkowymi morderstwami? Jaki jest motyw tych zbrodni i czy są one ze sobą powiązane w jakiś szczególny sposób?

Według mnie dużym plusem tego tytułu są:
  •  w miarę wartka akcja co sprawia, że książkę szybko się czyta,
  •  zagadkowe morderstwa i nagłe zwroty akcji,
  •  obecny sarkazm w niektórych dialogach (co sprawia, że książka momentami staje się zabawna),

Przez dłuższy czas nie wiedziałam kto jest mordercą i podejrzewałam niemal każdego. Choć był moment, w którym celnie wytypowałam kim jest ta osoba. Gdyby nie zwrot akcji, pewnie do końca trzymałabym się swojego zdania.
W ostatnich rozdziałach autor zgrabnie połączył wszystkie poruszane wcześniej wątki - ładnie się pozamykały. Trochę nie spodobało mi się samo zakończenie. Według mnie opisy Harry'ego Hole'a i jego alkoholizmu (a w szczególności te dotyczące remontu ścian w jego domu) nie mają większego wpływu na akcję, toteż, gdyby ich nie było, książka nie straciłaby na jakości (nawet by zyskała).

Ogólnie "Pierwszy śnieg" zasługuje na miano książki bardzo dobrej. Myślę, że z tej historii mógłby też powstać niezły film. Nie zdziwiłabym się, gdyby kiedyś zachciano przenieść ją na ekran.

Chętnie zapoznam się też z innymi tomami z cyklu "Harry Hole".

 

Data przeczytania: 20-08-2014 (od: 23-07-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          3/5                         7/10                         3,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty