Pan Zbigniew Stonoga to postać, którą odbiera się różnie. Wzbudza skrajne emocje, zwłaszcza wśród polityków - dziś już obu stron. Jeśli chodzi o pozostałe osoby, to... również wzbudza emocje. Jedni go popierają inni szykanują. Kim jest Zbigniew Stonoga? Jak to się stało, że ze zwykłego biznesmena/przedsiębiorcy stał się człowiekiem zaangażowanym w politykę i działalność charytatywną?
W pierwszym tomie autobiografii Stonoga opisuje swoje wczesne dzieciństwo (a więc mamy tu wspomnienia z czasów PRL), młodość, małżeństwo, pierwszy większy biznes, pierwsze areszty, pierwsze złe doświadczenia z politykami. Czytelnik może dowiedzieć się jak Zbigniew Stonoga poznał posła Samoobrony Andrzeja Leppera, co sprawiło, że ich drogi się rozeszły? Ponadto pod koniec książki Stonoga wspomina swoją działalność charytatywną oraz zamieszcza artykuły z gazet, w których wspomniano o tym komu i jak pomógł. Wydarzenia, które Autor przedstawił sięgają około 2016/2017 roku.
Pisząc swoją książkę (i wspominając niektóre osoby) Stonoga niejednokrotnie nie przebiera w słowach, co może zrazić tych Czytelników, którzy nie lubią tego w książkach, nie znają jego filmów na YouTube i - tym samym - nie znają jego skłonności do "nie szczypania się" gdy wyraża się o niektórych osobach...
W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Czytając książki mało popularne, zwłaszcza te wydawane na zasadzie self publishingu, często spotykam się z rażącymi literówkami (czasem nie trzeba do tego nieznanych wydawnictw, bo i tym t większym, bardziej znanym zdarza się to nie raz). Wielokrotnie spotykałam się już z irytującymi brakami całych wyrazów, zamianami liter lub ich brakami. Książka Stonogi jest wydana nakładem samego Autora i trzeba przyznać, że tutaj nie dopatrzyłam się ani jednej najmniejszej literówki. Chapeau bas, gdyż jest to mało spotykane w przypadku książek self-publishing. Trzeba więc przyznać, że książka jest starannie napisana.
Dodatkowym plusem są kody QR, które Autor zamieścił w tych fragmentach, które potrzebują potwierdzenia jakiegoś opisanego faktu poprzez filmik, skan dokumentu lub artykuł zamieszczony w internecie. Ponadto do plusów zaliczyłabym też fotografie. Szkoda, że czarno-białe. Natomiast ostatni rozdział książki potęguje chęć poznania dalszego ciągu.
Minusem jest zamieszczenie pod koniec książki niektórych artykułów z gazet, które po raz kolejny opisują to samo, o czym czytaliśmy wcześniej.
Uważam, że jest to dobra autobiografia. Może wydać się czytelnikowi chaotycznie napisana - i rzeczywiście odnosiłam chwilami takie wrażenie, ale zauważam, że nie jest ona napisana w stylu typowych biografii/autobiografii. Bardziej jest to styl opowieści o wydarzeniach , które kolejno po sobie następują. Prawie tak, jak Autor wypowiada się w sowich filmach na YouTube, tylko że słowem pisanym.
Książkę polecam głównie tym, którzy są zainteresowani osobą Zbigniewa Stonogi oraz miłośnikom wydarzeń na polskiej scenie politycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz