wtorek, 1 sierpnia 2023

Podsumowanie lipca

 🍒Lipiec był słabiutkim miesiącem. Mimo to nie próżnowałam, gdyż poza zajmującymi mnie grami znalazło się też trochę czasu na czytanie. Wciąż kontynuuję "Łuk triumfalny" Remarque'a. W tym miesiącu zaczęłam też nowy tytuł - "Szkarłatną literę" Nathaniela Hawthorn'a, aczkolwiek czyta się ją ciężko i to nie tylko przez wzgląd na to, że tym razem jest to e-book.

Ostatnie przed wakacjami prace zaliczeniowe ze specjalizacji ukończone, więc szykuje się sierpień bez obowiązku pisania kolejnych "wypocin". Tym bardziej mam nadzieję, że ruszę do przodu z nowymi tytułami zwłaszcza jeśli chodzi o te z mojego nowego TBR-u.

Końcem miesiąca ukończyłam kolejne cztery broszurki z kolekcji "Prawdziwe owady, pajęczaki inne robaki" - były to: "Ryjkowiec bambusowy", "Oleica paskowana", "Czarna cykada plamista" i "Kałużnica azjatycka". W tym miesiącu też dotarły do mnie ostatnie cztery numery tej liczącej siedemdziesiąt siedem woluminów kolekcji. Tak więc to już koniec zbierania okazów. Obiecałam sobie, że wraz z przeczytaniem ostatniego numeru kolekcji zamieszczę tutaj zdjęcia wszystkich pięciu pudełek z owadami 😉

Tymczasem wchodzę w kolejny letni miesiąc z nadzieją na więcej słonecznych dni i więcej czytania 🌳


Lipiec w liczbach:

Przeczytanych książek: 4
Łączna liczba stron czytanych książek: 60
Naukowe i popularnonaukowe: 4

7 komentarzy:

  1. Ale będziesz miała piękną kolekcję. Super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak 🙂 Już nie mogę się doczekać aby przy ostatnim numerze móc tu zrobić takie podsumowanie kolekcji i wstawić zdjęcia tych żuczków, chrząszczy, pająków, skorpionów i innych robali 🤪

      Usuń
  2. Koniecznie wrzuć zdjęcia kolekcji!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia na pewno by się przydały, bo nie słyszałąm o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję 4 przeczytanych książek

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczytanej końcówki sierpnia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczytanej dalszej części sierpnia :D

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty