czwartek, 11 listopada 2021

Nawałnica mieczy: Krew i złoto

CYKL: "PIEŚŃ LODU I OGNIA" (TOM 3.2)

 

Dalszy ciąg przygód bohaterów znanych z poprzednich części. Wydarzenia przedstawione w tym tomie obejmują te, które fanom serialu znane są z czwartego sezonu.

Nie chcę wiele zdradzać szczegółów z fabuły, dlatego jedynie napiszę, że wiele się dzieje. Z niektórymi postaciami przyjdzie nam się pożegnać, z innymi będziemy bawić się na weselach. Jeszcze inni będą walczyć zaciekle w bitwach.

Tom trzyma poziom poprzednich. Jest dobry, mimo, że długo go czytałam. Zastój spowodowały fragmenty około połowy tomu. Od drugiej połowy aż do końca czytałam z zainteresowaniem nawet większym niż na początku.


Data przeczytania: 10-11-2021 (od: 4-10-2019)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3,5/5                        6/10                          3/5

 

Ten tom czytałam bardzo długo, bo od października 2019 roku. I pomimo tak długiego okresu obcowania z tym tytułem, nie uważam, jakoby miał on być zły, czy kiepski. Przeciwnie - to jest dobry tom! Niektóre fragmenty sprawiły spowolnienie czytania oraz fakt, iż często odkładałam książkę i brałam się za inne tytuły. Celowo nie wskażę o jakie fragmenty chodzi - wiadomo - jest to kolejny tom z cyklu i mogłabym za dużo zdradzić informacji zarówno do tego tomu jak i do poprzednich. Przypuszczam, że gdybym przebrnęła szybciej przez te fragmenty; gdybym częściej sięgała po książkę, zamiast od razu się zniechęcać, ten czas byłby krótszy, możliwe też, że i ocena ogólna mogłaby być wyższa, gdyż w tej części dzieje się bardzo dużo. Mamy ciekawe opisy bitew, emocjonujące, a także zaskakujące momenty. Mamy też ironiczny humor i to nie tylko znanego z poprzednich części Tyriona, bo wystarczy wspomnieć chociaż duet Jamie-Brienne. Jest masa wydarzeń, które nie każą odchodzić od książki. Szkoda, że dla mnie te wydarzenia nastąpiły dopiero od drugiej połowy książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty