Lene Wold w swojej książce opisuje problem zabójstw honorowych, które mają miejsce w Jordanii. Autorka prowadzi tu dziennikarskie śledztwo w sprawie zamordowanej Aishy, a także osadzonej w więzieniu Aminy - jej siostry. Już na początku poznajemy ich ojca Rahmana, który zgodził opowiedzieć historię, która dotknęła jego rodzinę. Wold opowiada wydarzenia nie tylko z punktu widzenia Rahmana. W książce głos zabiera też jego córka Amina - siostra zamordowanej Aishy. I to właśnie jej opowieść jest wiodąca, gdyż ojciec z czasem wycofuje się ze swojej chęci opowiedzenia reszty wydarzeń.
Książkę uznaję za niezłą, aczkolwiek zawiodłam się na sposobie, w jaki autorka poprowadziła wydarzenia. Mamy tu częste przeskoki czasowe. Wold raz pisze czysto teoretycznie na temat religii i zwyczajów społecznych panujących w Jordanii, by potem znów przeskoczyć do faktycznej treści książki - opowieści Aminy. Nieraz te przeskoki wybijają z rytmu.
Najciekawsze fragmenty są pod koniec książki, w ostatnim rozdziale, gdzie mamy opisy tego, co najbardziej wstrząsa w tej historii.
Ogólnie reportaż nie jest zły, czytałam z zainteresowaniem ale mam poczucie lekkiego niedosytu głównie przez fakt, iż to, co najbardziej istotne i najciekawsze dzieje się pod koniec.
Książkę uznaję za niezłą, aczkolwiek zawiodłam się na sposobie, w jaki autorka poprowadziła wydarzenia. Mamy tu częste przeskoki czasowe. Wold raz pisze czysto teoretycznie na temat religii i zwyczajów społecznych panujących w Jordanii, by potem znów przeskoczyć do faktycznej treści książki - opowieści Aminy. Nieraz te przeskoki wybijają z rytmu.
Najciekawsze fragmenty są pod koniec książki, w ostatnim rozdziale, gdzie mamy opisy tego, co najbardziej wstrząsa w tej historii.
Ogólnie reportaż nie jest zły, czytałam z zainteresowaniem ale mam poczucie lekkiego niedosytu głównie przez fakt, iż to, co najbardziej istotne i najciekawsze dzieje się pod koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz