piątek, 15 marca 2019

Vogue Polska, nr 14/kwiecień 2019

W kwietniowym numerze najbardziej zainteresowały mnie:


- "Wszystkiego jak najwięcej" (str. 68-73) - czyli Ewelina Dziewiela z wizytą u Caroline Bille Brahe.
- "Na szczęście" (104-106) - krótki tekst, w którym Katarzyna Koper pisze o szukaniu energii w przyrodzie, m.in.: dzięki leczniczej mocy drzew.
- "Godziny nadliczbowe" (str. 130-131) - Małgorzata Bela wspomina swoją pełną przygód sesję zdjęciową w El Salvador dla magazynu "W".
- "Pani od skrótu" (str. 136-139) - ciekawy tekst Elżbiety Szawarskiej, wspominający drogę Mary Quant do kariery projektantki.
- "Podwójna agentka" (str. 141-163) - sesja z Olą Rudnicką i Kasią Struss w stylizacjach Catherine Baby i w obiektywie Ellen von Unwerth.
- "Do utraty tchu" (str. 164-178) - ciekawa sesja ze zdjęciami Sonii Szóstak i stylizacjami Danieli Agnelli, w której motywem przewodnim jest taniec.
- "Miłość artystki" (179-193) - ładna sesja w zdjęciach Marcina Kempskiego i ładne stylizacje Karoliny Gruszeckiej.
- "Tak powinno wyglądać życie" (str. 194-203) - sama sesja zdjęciowa przeciętna, za to ciekawy tekst Piotra Zachary, w którym wspomina on legendę świata mody: Karla Lagerfelda.
- "Mamy w Gorlicach wielki świat" (str. 220-225) - ciekawy tekst Pawła Smoleńskiego o miejscu, w którym mieszka Monika Sznajderman z mężem Andrzejem Stasiukiem.
- "Jak zostałam kapitanem" (str. 226-229) - czyli rozmowa Anny Tatarskiej z aktorką Brie Larson.

Kwietniowy numer przyciąga uwagę swoją nietuzinkową, ładną okładką. Intrygującą - mnie osobiście - delikatnie przywołującą na myśl sesje typowe dla "wczesnej Madonny". Główna sesja może nie zachwyca, ale nie sposób nie pochwalić jej tak za stylizacje, jak i za niektóre zdjęcia. Numer uznaję za dobry i żywię nadzieję na utrzymanie tego poziomu przy następnych wydaniach magazynu.


Data przeczytania: 14-06-2019 (od: 14-05-2019)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty