Przeczytałam tą książkę mimo tego, że nie przepadam za fantastyką. Jednak zgodnie z moim przypuszczeniem (z info na stronie lubimyczytac.pl "o mnie" w profilu), że nie wykluczam "wejścia w świat magii i fantastyki" sięgnęłam po ten gatunek. Na pierwszy ogień "poszła" Trudi Canavan za namową jednej osoby, a ta właśnie książka została pierwszą tej autorki za namową jednego z użytkowników - i w tym miejscu dziękuję za trafne polecenie mi tytułu (co bym się nie zraziła do autorki, a tym samym do fantastyki.
"Szepty dzieci mgły" to zbiór pięciu różnych opowiadań, o różnej objętości. Ocenę poszczególnych opowiadań zamieszczam niżej.
1) "Szepty dzieci mgły" - opowiadanie o dzielnej sorze Velarin, która dzięki swojej mocy może wiele zdziałać. Dzięki magii potrafi między innymi wytworzyć kulę ochronną, utworzyć zabójczą, magiczną ścianę białego ognia oraz rzuca błyskami. Dziewczyna nie wierzy jednak w siebie, pracuje dla zwykłego kupca i ma pewną tajemnicę. Jej zadaniem jest pilnowanie karawan. Pewnego dnia do karawan zbliża się banda rzezimieszków pod wodzą Gerrina...
Moja ocena: 6/10 (dobre)
2) "Szalony uczeń" - Indria i Tagin są rodzeństwem. Ich życie zmienia się, kiedy dochodzi do morderstwa...Jedno morderstwo pociąga za sobą kolejne, a Indria i Tagin są głównymi podejrzanymi... Wkrótce wychodzi na jaw, że to brat Indrii stoi za morderstwami. Na jego siostrę spada podejrzenie o współpracę...
Interesujące opowiadanie poruszające temat zemsty i trudności związanych z zaufaniem do kogoś, kto nie postępuje właściwie.
Moja ocena: 6/10 (dobre)
3) "Markietanka" - opowiadanie toczy się w czasie pewnej bitwy, podczas której ginie wielu ludzi. Poznajemy m.in. Reny'ego, dowódcę Daela i pewna kobietę - Kalę. Kala jest markietanką Reny'ego (markietanką - czyli kobietą do towarzystwa), świadczy swoje usługi w jego namiocie. Ale czy Kala jest tylko tą, za którą się podaje? Pewnego wieczoru Reny obserwuje Kalę i... poznaje jej sekret.
Dobre opowiadanie (nawet więcej niż dobre), interesujące do samego końca. Nawet gdy tajemnica Kali wychodzi na jaw, całość trzyma w napięciu do ostatnich słów.
Moja ocena: 7/10 (bardzo dobre)
4) "Przestrzeń dla siebie" - pewna kobieta (malarka) wprowadza się do nowego domu. Wkrótce odkrywa tajemniczy pokój ukryty za regałem.Odsuwa regał i poznaje tajniki nowego miejsca. Z każdym kolejnym dniem odkrywa coraz to nowsze dziwne właściwości pokoju. Kobieta postanawia wykorzystać szczególnie jedną, najważniejszą właściwość...
Tytuł opowiadania adekwatny do tematu - malarka odkryła przestrzeń dla siebie. Za pomocą swojego własnego pokoju z magiczną właściwością postanawia odnieść sukces związany ze swoją pracą - malowaniem obrazów. "Mam cały czas tego świata do dyspozycji." - to słowa jakie wypowiada nasza bohaterka. Tak, tak - oto jak dalece "rozwija się" pod względem swojej pracy. Kobieta maluje coraz szybciej i coraz więcej. Z każdym nowym zamówieniem na obrazy jest co raz to wydajniejsza. Sama jej agentka Michelle mówi jej, że jest "pełna dynamizmu". Jednak czy to dla niej dobre? Co stanie się z naszą malarką? Czy coś zrozumie, czy raczej dalej będzie ślepo dążyć za sukcesem i sławą? Na te i inne pytania - odpowiedź w tym krótkim opowiadaniu.
Można by powiedzieć, że to opowiadanie ma morał - pogoń za sławą i pieniądzem, (za wszelką cenę) i zbytnia chciwość nie zawsze popłaca.
Moja ocena: 6/10 (dobre)
5) "Biuro rzeczy znalezionych" - ostatnie opowiadanie w zbiorze jest z lekką nutką ironii. Zabawne i intrygujące równocześnie. Bohaterką tej historii jest Trinity, młoda kobieta (wiek nie jest bliżej określony ale mniam, że to młoda kobieta), która podczas podróży pociągiem zostawia parasolkę. Za swoją zgubą idzie do Biura Rzeczy Znalezionych, gdzie pośród mnóstwa rzeczy próbuje znaleźć swoją parasolkę. Jest jeden warunek - musi zabrać swoją rzecz. Tylko jak tu znaleźć swój ciemny parasol pośród kilkudziesięciu czy nawet kilkuset podobnych...?
W opowiadaniu tym opisy ulewy są bardzo realistyczne, niemal odczuwa się ten deszcz, i prawie słyszy się szum burzy za oknem i bębnienie deszczu w szyby.
Opis Biura Rzeczy Znalezionych tajemniczy, czytelnik z łatwością może przenieść się do sennego miasteczka na stację, gdzie mieści się to Biuro i niemal na własne oczy może zobaczyć te długie nie mające końca korytarze...
Historia lekka, zgrabnie opowiedziana i ciekawa.
Moja ocena: 6/10 (dobre)
W przypadku tej książki nie ma jakiegoś specjalnego zróżnicowania w ocenie ponieważ poziom prawie każdej z tych historii jest niemal taki sam. Osobiście nie mogę też powiedzieć, żeby jakiekolwiek z nich było gorsze czy też najgorsze. Każde z nich różni się tematyką, a niektórych nie śmiem nawet porównywać do innych. Jeśli jednak miałabym już koniecznie wybierać i wskazywać to z całości wyróżniłabym "Markietankę" - jako to najlepsze - choć minimalnie - a to tylko dlatego, że pochłonęłam je za jednym zamachem (bez dzielenia na tak zwane "kiedy indziej" czy też "za chwilę"). Z kolei gdyby, miałabym wskazać najsłabsze - choć różnice te są bardzo minimalne to powiedziałabym, że najgorzej czytało mi się pierwsze opowiadanie. Najwolniej i ciężko mi się było skupić. Choć opowiadanie samo w sobie jest dobre i nie mam mu nic do zarzucenia. A to, że mi się je tak czytało zrzucam na karb faktu, że to były początki z nazewnictwem, wyszukanymi, mało spotykanymi imionami i magicznymi sztuczkami.
Dwa ostatnie opowiadania różnią się od poprzednich - nie ma w nich magów, ich sztuczek ani walk klanowych. Są za to inne magiczne, fantazyjne rzeczy...
Dziwią mnie jednak negatywne opinie lub słabe oceny. Zgodzę się jedynie z tym, że kartki tej książki rzeczywiście są za grube, a czcionka zbyt rozwleczona przez co tom wydaje się być dość grubym pomimo prawie 200 stron. Jednak jeśli chodzi o treść - z mojej strony: owszem nie ma może jakiegoś wielkiego szału, ale też nie jest tak tragicznie.
Fani samej autorki się nie zawiodą. Zapewne też fanom gatunku ten zbiór przypadnie do gustu. Zresztą - jak widać po mnie - nie tylko fanom gatunku.
A ja tymczasem (tak, tak) szykuję się na kolejną wędrówkę w magiczny świat z Canavan - tym razem sięgając wkrótce po "Trylogię Czarnego Maga".
1) "Szepty dzieci mgły" - opowiadanie o dzielnej sorze Velarin, która dzięki swojej mocy może wiele zdziałać. Dzięki magii potrafi między innymi wytworzyć kulę ochronną, utworzyć zabójczą, magiczną ścianę białego ognia oraz rzuca błyskami. Dziewczyna nie wierzy jednak w siebie, pracuje dla zwykłego kupca i ma pewną tajemnicę. Jej zadaniem jest pilnowanie karawan. Pewnego dnia do karawan zbliża się banda rzezimieszków pod wodzą Gerrina...
Moja ocena: 6/10 (dobre)
2) "Szalony uczeń" - Indria i Tagin są rodzeństwem. Ich życie zmienia się, kiedy dochodzi do morderstwa...Jedno morderstwo pociąga za sobą kolejne, a Indria i Tagin są głównymi podejrzanymi... Wkrótce wychodzi na jaw, że to brat Indrii stoi za morderstwami. Na jego siostrę spada podejrzenie o współpracę...
Interesujące opowiadanie poruszające temat zemsty i trudności związanych z zaufaniem do kogoś, kto nie postępuje właściwie.
Moja ocena: 6/10 (dobre)
3) "Markietanka" - opowiadanie toczy się w czasie pewnej bitwy, podczas której ginie wielu ludzi. Poznajemy m.in. Reny'ego, dowódcę Daela i pewna kobietę - Kalę. Kala jest markietanką Reny'ego (markietanką - czyli kobietą do towarzystwa), świadczy swoje usługi w jego namiocie. Ale czy Kala jest tylko tą, za którą się podaje? Pewnego wieczoru Reny obserwuje Kalę i... poznaje jej sekret.
Dobre opowiadanie (nawet więcej niż dobre), interesujące do samego końca. Nawet gdy tajemnica Kali wychodzi na jaw, całość trzyma w napięciu do ostatnich słów.
Moja ocena: 7/10 (bardzo dobre)
4) "Przestrzeń dla siebie" - pewna kobieta (malarka) wprowadza się do nowego domu. Wkrótce odkrywa tajemniczy pokój ukryty za regałem.Odsuwa regał i poznaje tajniki nowego miejsca. Z każdym kolejnym dniem odkrywa coraz to nowsze dziwne właściwości pokoju. Kobieta postanawia wykorzystać szczególnie jedną, najważniejszą właściwość...
Tytuł opowiadania adekwatny do tematu - malarka odkryła przestrzeń dla siebie. Za pomocą swojego własnego pokoju z magiczną właściwością postanawia odnieść sukces związany ze swoją pracą - malowaniem obrazów. "Mam cały czas tego świata do dyspozycji." - to słowa jakie wypowiada nasza bohaterka. Tak, tak - oto jak dalece "rozwija się" pod względem swojej pracy. Kobieta maluje coraz szybciej i coraz więcej. Z każdym nowym zamówieniem na obrazy jest co raz to wydajniejsza. Sama jej agentka Michelle mówi jej, że jest "pełna dynamizmu". Jednak czy to dla niej dobre? Co stanie się z naszą malarką? Czy coś zrozumie, czy raczej dalej będzie ślepo dążyć za sukcesem i sławą? Na te i inne pytania - odpowiedź w tym krótkim opowiadaniu.
Można by powiedzieć, że to opowiadanie ma morał - pogoń za sławą i pieniądzem, (za wszelką cenę) i zbytnia chciwość nie zawsze popłaca.
Moja ocena: 6/10 (dobre)
5) "Biuro rzeczy znalezionych" - ostatnie opowiadanie w zbiorze jest z lekką nutką ironii. Zabawne i intrygujące równocześnie. Bohaterką tej historii jest Trinity, młoda kobieta (wiek nie jest bliżej określony ale mniam, że to młoda kobieta), która podczas podróży pociągiem zostawia parasolkę. Za swoją zgubą idzie do Biura Rzeczy Znalezionych, gdzie pośród mnóstwa rzeczy próbuje znaleźć swoją parasolkę. Jest jeden warunek - musi zabrać swoją rzecz. Tylko jak tu znaleźć swój ciemny parasol pośród kilkudziesięciu czy nawet kilkuset podobnych...?
W opowiadaniu tym opisy ulewy są bardzo realistyczne, niemal odczuwa się ten deszcz, i prawie słyszy się szum burzy za oknem i bębnienie deszczu w szyby.
Opis Biura Rzeczy Znalezionych tajemniczy, czytelnik z łatwością może przenieść się do sennego miasteczka na stację, gdzie mieści się to Biuro i niemal na własne oczy może zobaczyć te długie nie mające końca korytarze...
Historia lekka, zgrabnie opowiedziana i ciekawa.
Moja ocena: 6/10 (dobre)
W przypadku tej książki nie ma jakiegoś specjalnego zróżnicowania w ocenie ponieważ poziom prawie każdej z tych historii jest niemal taki sam. Osobiście nie mogę też powiedzieć, żeby jakiekolwiek z nich było gorsze czy też najgorsze. Każde z nich różni się tematyką, a niektórych nie śmiem nawet porównywać do innych. Jeśli jednak miałabym już koniecznie wybierać i wskazywać to z całości wyróżniłabym "Markietankę" - jako to najlepsze - choć minimalnie - a to tylko dlatego, że pochłonęłam je za jednym zamachem (bez dzielenia na tak zwane "kiedy indziej" czy też "za chwilę"). Z kolei gdyby, miałabym wskazać najsłabsze - choć różnice te są bardzo minimalne to powiedziałabym, że najgorzej czytało mi się pierwsze opowiadanie. Najwolniej i ciężko mi się było skupić. Choć opowiadanie samo w sobie jest dobre i nie mam mu nic do zarzucenia. A to, że mi się je tak czytało zrzucam na karb faktu, że to były początki z nazewnictwem, wyszukanymi, mało spotykanymi imionami i magicznymi sztuczkami.
Dwa ostatnie opowiadania różnią się od poprzednich - nie ma w nich magów, ich sztuczek ani walk klanowych. Są za to inne magiczne, fantazyjne rzeczy...
Dziwią mnie jednak negatywne opinie lub słabe oceny. Zgodzę się jedynie z tym, że kartki tej książki rzeczywiście są za grube, a czcionka zbyt rozwleczona przez co tom wydaje się być dość grubym pomimo prawie 200 stron. Jednak jeśli chodzi o treść - z mojej strony: owszem nie ma może jakiegoś wielkiego szału, ale też nie jest tak tragicznie.
Fani samej autorki się nie zawiodą. Zapewne też fanom gatunku ten zbiór przypadnie do gustu. Zresztą - jak widać po mnie - nie tylko fanom gatunku.
A ja tymczasem (tak, tak) szykuję się na kolejną wędrówkę w magiczny świat z Canavan - tym razem sięgając wkrótce po "Trylogię Czarnego Maga".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz