sobota, 12 lipca 2025

Cieszę się, że moja mama umarła

Jennette McCurdy swego czasu była aktorką dziecięcą, popularną głównie za sprawą serialu młodzieżowego "i Carly". W swojej książce opisuje swoje życie, ale głównie z perspektywy relacji z matką. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że owa matka była bardzo toksyczną osobą, a jej wpływ na życie Jennette był bardzo destrukcyjny.
 
Wbrew pozorom kontrowersyjny tytuł, paradoksalnie, niesie ze sobą głęboki przekaz. I, choć może wzbudzać kontrowersje, a w najmniejszym stopniu lekką konsternację, to jest całkiem uzasadnionym wytłumaczeniem trudnej relacji Jennette z matką. Wszak w swojej autobiografii, będącej jednocześnie formą autoterapii, pisze o uwolnieniu się od matki, która pod płaszczykiem matczynej "troski", była sprawczynią przemocy, psychicznej, emocjonalnej, cielesnej.  Całkowicie przejęła ona kontrolę nad życiem córki, począwszy od marzeń, na zdrowiu psychicznym kończąc.
 
McCurdy, w opowiadaniu swojej historii, nie sili się na zbędny patos. Pisze szczerze, momentami oszczędnie, czasami ironicznie. Krótkie rozdziały nie zawsze łączą się z poprzednimi. Niejednokrotnie bywa, że czytelnik odnosi wrażenie jakby przeglądał wyrywkowe zapisy z kolejnych dni w dzienniku nastoletniej dziewczyny zmagającej się z problemami. Dzięki temu buduje atmosferę intymności swoich wspomnień, do której to intymności zaprasza czytelnika, który doświadcza przeżyć Jennette .
 
A przeżycia te do łatwych nie należą. Pogoń za marzeniami, o które mała Jennette nigdy nie prosiła, bo to matka pragnęła być aktorką, ale się jej nie udało, więc wychowuje sześcioletnią córkę w przekonaniu, że będzie sławną aktorką. Przy okazji możemy się przyjrzeć drugiemu, ważnemu aspektowi tej książki, czyli toksyczności przemysłu rozrywkowego dziecięcych gwiazd w Hollywood. McCurdy opisuje kulisy produkcji programów Nickelodeon, nadużycia ze strony anonimowego "Twórcy", brak psychologicznego wsparcia, kult posłuszeństwa wobec dorosłych autorytetów. Jej opowieść jest więc nie tylko opisem własnych relacji z matką, ale też ważnym głosem w dyskusji o traktowaniu nieletnich w showbiznesie oraz obrazem tego, jak ich "sukces" bywa okupiony cierpieniem.
 
Głównym temat książki  jest jednak portret przemocy emocjonalnej. Trudna relacja młodocianej aktorki   z egoistyczną, narcystyczną matką, która zdominowała życie swojej córki. Jennette wiele lat żyła w cieniu toksycznej matki, początkowo nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo matka miała destrukcyjny wpływ na jej życie, a w późniejszym czasie nie mogąc/nie chcąc w to uwierzyć. Książka pokazuje mechanizmy przemocy domowej, które często pozostają niewidoczne dla otoczenia. Matka McCurdy kontrolowała każdy aspekt życia córki: jej wygląd, wagę, myśli, ambicje. Zmuszała ją do aktorstwa, ignorując jej niechęć, i wmawiała jej, że wszystko robi „dla jej dobra”. To klasyczny przykład przemocy emocjonalnej, podszytej manipulacją i szantażem emocjonalnym. Książka uświadamia więc, że przemoc nie zawsze ma postać krzyku czy bicia, a często może się objawiać jako „miłość”.

Pomimo ciężkiego tematu, książka daje nadzieję. Pokazuje długotrwały proces wychodzenia z dna. Proces bolesny, będący sinusoidą wzlotów i upadków, cofania się w tył, jednak ostatecznie prowadzący do celu - do zrozumienia samej siebie, a przede wszystkim do przejęcia kontroli nad własnym życiem. Czy Jennette McCurdy odniosła sukces? Jako dziecięca gwiazda z pewnością nie, ale jako człowiek zapewne jest na dobrej drodze do tego aby ten sukces osiągnąć. 
 
"Cieszę się, że moja mama umarła" to historia z rodzaju tych, które zostają z czytelnikiem na długo. Momentami brutalna i szczera, ale myślę, że bardzo potrzebna opowieść o tym, jak wielki wpływ na młodego człowieka mają traumy, o tym jak trudno uwolnić się od destrukcyjnego wpływu rodzica, który sam ma problemy ze sobą. A przede wszystkim książka pokazuje, że nawet z najbardziej mrocznych doświadczeń, można wyjść cało. Poobijanym, ale silniejszym.
 
Choć książkę czyta się szybko, to nie jest to łatwa lektura. Jest jednak potrzebna. McCurdy porusza tutaj tematy tabu: poza toksycznym rodzicielstwem i dziecięcą sławą, mamy ty też: zaburzenia odżywiania, PTSD, trudności z wyrażaniem własnych emocji. Ta opowieść jest jej głosem sprzeciwu wobec destrukcyjnym zachowaniom. Głosem, który nazywa wyżej wymienione problemy po imieniu i  wyrazem walki o swoje życie.

Data przeczytania11-07-2025 (od: 18-06-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

2 komentarze:

  1. Tytuł jest rzeczywiście kontrowersyjny i przyciąga uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam książkę na liście, ale jakoś póki co się nie złożyło bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty