sobota, 1 czerwca 2024

Podsumowanie maja

 🌱 Maj rozpoczął się od ukończenia książki "Pachinko". Raz na dłuższy okres czasu sięgam po sagi rodzinne. Ostatnio było to "Stulecie Winnych. Początek" (właściwe trzy części jeszcze przede mną). Ponad dziesięć lat temu była to indyjska saga "Tygrysie wzgórza" Sarity Mandanny, którą do dziś dobrze wspominam. Tym razem przeniosłam się do Korei i poznałam losy koreańskich rodzin zmagających się z własną kulturowością na terenach Japonii. Rozgrywająca się na przestrzeni lat 1900-1989 saga wypełniła mi drugą połowę kwietnia oraz początek tego miesiąca i jest jak do tej pory najwyżej ocenioną przeze mnie powieścią w tym roku oraz jedną z tych, które najbardziej zaabsorbowały mój czas.

W maju ukończyłam dwa audiobooki z cyklu z Harrym Hole autorstwa Jo Nesbø, czyli tom dziewiąty "Upiory" i dziesiąty - "Policja". Moje zdanie na temat tego cyklu jest już niektórym z Was znane - jest to bardzo nierówny cykl. Teraz zbliżam się już do jego końca, że pod koniec te książki zaczynają mnie bardziej intrygować, niż te pierwsze tomy. Ciekawe, bo przeważnie z seriami/cyklami jest na odwrót. To właśnie pierwsze tomy zazwyczaj potrafią zaciekawić, a im dalej, tym jest coraz gorzej. 

Jeśli chodzi o kontynuacje - wciąż czytam "Cały ten czas". Natomiast z nowości: w najbliższym czasie szykują się dwie pozaplanowe książki, po które sięgnęłam w maju. Obie mają zupełnie różne gatunki. Pierwszą z nich jest dobrze znana wielu czytelnikom książka z działu literatury pięknej, której tłem jest druga wojna światowa, a jej narratorem jest bardzo osobliwa postać. Drugą książką jest nowość wydawnicza końcówki maja - reportaż o charakterze politycznym. Planuję ukończenie tych książek już w pierwszych tygodniach czerwca. Niech to więc będą czerwcowe niespodzianki 😁

🌷


Maj w liczbach

Przeczytanych książek: 3
Łączna liczba przesłuchanych minut: 2208
Literatura historyczna: 1
Thriller/Kryminał/Sensacja: 2

4 komentarze:

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty