niedziela, 4 października 2020

Konferencja ptaków

CYKL: "PANI PEREGRINE" (TOM 5)

 

Kolejne przygody Jacoba i jego przyjaciół. W piątej odsłonie wydarzeń nasz główny bohater będzie miał dwie misje. Najpierw będzie szukał pewnej zaginionej dziewczynki, potem będzie się mierzył z upiorami, które chcą dokonać czegoś bardzo złego. Aby tego dokonać będą potrzebowały paru składników, a do zakończenia ich zadania zabraknie im już tylko jednego składnika? Jakiego? Celowo nie zdradzam szczegółów, o tym (i nie tylko) trzeba poczytać.

W tej części mamy też więcej nowej bohaterki, którą poznaliśmy w czwartym tomie. Mowa o Noor Pradesh, która poza tym, iż będzie towarzyszyła Jacobowi i jego przyjaciołom w niebezpiecznych zadaniach, to także będzie szukała odpowiedzi na to kim jest. Jak zakończą się te poszukiwania siebie? O tym również należy dowiedzieć się z kart książki.

Piąty tom czytałam z zainteresowaniem tak, jak pozostałe, aczkolwiek uważam go za słabszy. Początek się dłużył. Dopiero po połowie stał się bardziej interesujący, a wydarzenia nabrały tempa. Ostatni rozdział mnie lekko rozczarował.

Epilog pozostawia wrażenie jakby miała powstać następna, szósta część.
Książkę oceniam jako niezłą. Fanom serii polecam.

PODSUMOWANIE SERII:

Przygody Jacoba to wciągająca podróż po Anglii (przez pierwsze trzy tomy) i Stanach Zjednoczonych (w dalszych częściach). To ciekawa opowieść o przyjaźni, odkrywaniu siebie (Jacob, Noor), uczuciach (Jacob, Emma, Ash). Plusem są fajni, wyraziści bohaterowie (Sharon, osobliwe dzieci).

Książki intrygują nie tylko dzięki fajnie prowadzonej historii ale też dzięki wyjątkowym zdjęciom, rysunkom, które potęgują wrażenie jakby samemu odkrywało się przedstawiony świat. Najsilniej ten zabieg można odczuć w pierwszym tomie. Fajne to wrażenie, móc czytać i jednocześnie widzieć opisywane postaci i sytuacje.
 


Data przeczytania: 4.10.2020 (od: 17.09.2020)


Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          3/5                         5/10                         2,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty