CYKL: KOMISARZ MALIN FORS (TOM 1)
"Ofiara w środku zimy" otwiera cykl książek Monsa Kallentofta o Malin Fors - pewnej pani komisarz, kobiety po przejściach i matki dorastającej córki.
Pewnego dnia, w lesie, ktoś znajduje wiszące na drzewie zwłoki mężczyzny. Policja przez jakiś czas nie wie kim jest zmarły, kiedy w końcu udaje im się poznać kim jest mężczyzna policjantów oraz Malin Fors czekają niespodzianki, które w czasie śledztwa będą raz za razem odkrywane.
Już od pierwszych stron da się zauważyć specyficzny styl autora. Nie jest to z pewnością styl, jakiego można się spodziewać po tym gatunku literatury. Momentami zawile zbudowane zdania, które przeplatają się z krótkimi zdaniami-przemyśleniami. To styl, który choć intrygujący, to z czasem trochę mnie męczył.
Na plus parę niezłych cytatów, aczkolwiek chwilami zdarzały się i takie fragmenty, w których autor sili się na górnolotne sformułowania z różnym tego skutkiem.
Sama kryminalna zagadka jest w miarę niezła, ciekawa, natomiast jej zakończenie jest dość niestandardowe.
Książkę czyta się szybko, także z uwagi na sporo krótkich i bardzo krótkich rozdziałów. Jednak przez te zawiłe (nieraz denerwujące) konstrukcje zdań nie odczuwałam jakoby była to przyjemna lektura.
Czuję lekki niedosyt związany kryminalną sprawą - zarówno jeśli chodzi o sprawcę, jak i przebieg śledztwa (i co i rusz przechodzenia z głównego tematu na temat życia prywatnego pani komisarz i jej córki Tove), na rozwiązaniu sprawy kończąc.
Pewnego dnia, w lesie, ktoś znajduje wiszące na drzewie zwłoki mężczyzny. Policja przez jakiś czas nie wie kim jest zmarły, kiedy w końcu udaje im się poznać kim jest mężczyzna policjantów oraz Malin Fors czekają niespodzianki, które w czasie śledztwa będą raz za razem odkrywane.
Już od pierwszych stron da się zauważyć specyficzny styl autora. Nie jest to z pewnością styl, jakiego można się spodziewać po tym gatunku literatury. Momentami zawile zbudowane zdania, które przeplatają się z krótkimi zdaniami-przemyśleniami. To styl, który choć intrygujący, to z czasem trochę mnie męczył.
Na plus parę niezłych cytatów, aczkolwiek chwilami zdarzały się i takie fragmenty, w których autor sili się na górnolotne sformułowania z różnym tego skutkiem.
Sama kryminalna zagadka jest w miarę niezła, ciekawa, natomiast jej zakończenie jest dość niestandardowe.
Książkę czyta się szybko, także z uwagi na sporo krótkich i bardzo krótkich rozdziałów. Jednak przez te zawiłe (nieraz denerwujące) konstrukcje zdań nie odczuwałam jakoby była to przyjemna lektura.
Czuję lekki niedosyt związany kryminalną sprawą - zarówno jeśli chodzi o sprawcę, jak i przebieg śledztwa (i co i rusz przechodzenia z głównego tematu na temat życia prywatnego pani komisarz i jej córki Tove), na rozwiązaniu sprawy kończąc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz