Książka podzielona jest na trzy części. W części pierwszej zatytułowanej "Kryptonim >>Jasiu<<" autorka opisuje zmagania cieszyńskiej policji nad rozwiązaniem sprawy nieznanego chłopczyka, którego zwłoki znaleziono w stawie. Tu oprócz żmudnych policyjnych poszukiwań, mamy też parę fragmentów listów, które napływały do komendy policji w Cieszynie od ludzi, którzy przypuszczają, że wiedzą kim jest odnaleziony chłopiec.
W części drugiej "23 miesiące Szymona" poznajemy rodziców chłopca. To najbardziej wstrząsająca część z całej książki, którą czyta się z niedowierzaniem, a w głowie czytelnika jest tylko jedna myśl: "jak tak można?!"
Część trzecia "Będzin" to zapis wydarzeń mający miejsce po aresztowaniu rodziców małego Szymona i jednocześnie zwieńczenie całości książki. Jest równie interesująca jak reszta reportażu, z wyjątkiem kilku końcowych podrozdziałów.
Część trzecia "Będzin" to zapis wydarzeń mający miejsce po aresztowaniu rodziców małego Szymona i jednocześnie zwieńczenie całości książki. Jest równie interesująca jak reszta reportażu, z wyjątkiem kilku końcowych podrozdziałów.
Już pierwsza część książki daje czytelnikowi sporo do rozważań i refleksji. Uderza fakt zamordowanego dziecka, porzuconego w stawie jak jakiś śmieć. Czytelnik często zadaje sobie pytanie: jakim wyrodnym rodzicem trzeba być, aby dopuścić się tak bestialskiego czynu? Jak bardzo trzeba nie mieć sumienia, jakichkolwiek uczuć i skrupułów? Druga rzecz, która nasuwa się w miarę lektury pierwszej części tego reportażu to listy, które otrzymuje cieszyńska policja... Oto oczom owej policji - i czytelnika zarazem - ukazuje się ogrom patologii jaka panuje w naszym kraju. Nagle sprawa nieznanego "Jasia" porusza ludzi i na wierzch zaczynają wychodzić inne sprawy. Cytując: "- To tak, jakbyśmy podnieśli dywan, pod którym leżą ludzkie brudy." Teraz te wszystkie "brudy", o których do tej pory było cicho mają ujrzeć światło dzienne...
Przy okazji sprawy małego Szymonka, czytelnik ma okazję przypomnieć sobie dwie inne głośne momenty z tamtego okresu, czyli: "słynne" siostry boromeuszki oraz głośną medialnie sprawę małej Madzi. Są one tu krótko wzmiankowane.
Z kart reportażu Ewy Winnickiej wyziera wszechobecna bezsilność zmieszana z szokiem i niedowierzaniem, co najbardziej emanuje w 2 i 3 części książki. Reportaż ten jest wart uwagi, gdyż nie tylko pokazuje jak doszło do tej tragedii, motywy jakimi kierowali się opiekunowie chłopca, niełatwy proces poszukiwań ale także (i niestety) sporą znieczulicę społeczeństwa na zauważoną przemoc lub krzywdę jaka dzieje się dzieciom. To też jest widoczne w przytoczonych tu listach do komisariatu, gdzie wyraźnie widać jak wiele dziwnych, podejrzanych sytuacji ludzie zauważają, ale wolą milczeć bo "to nie ich sprawa". Natomiast decydują się na przełamanie milczenia, często po fakcie, gdy jest już stanowczo za późno...
To pierwszy reportaż tej autorki z jakim się spotykam. Myślę, że w przyszłości sięgnę też po inne książki jej autorstwa.
Książkę "Był sobie chłopczyk" oceniam jako dobrą i polecam, zaznaczając jednak, że niektóre jej fragmenty mogą być niezbyt odpowiednie dla bardzo wrażliwych osób.
Recenzja opublikowana również na stronie:
Przy okazji sprawy małego Szymonka, czytelnik ma okazję przypomnieć sobie dwie inne głośne momenty z tamtego okresu, czyli: "słynne" siostry boromeuszki oraz głośną medialnie sprawę małej Madzi. Są one tu krótko wzmiankowane.
Z kart reportażu Ewy Winnickiej wyziera wszechobecna bezsilność zmieszana z szokiem i niedowierzaniem, co najbardziej emanuje w 2 i 3 części książki. Reportaż ten jest wart uwagi, gdyż nie tylko pokazuje jak doszło do tej tragedii, motywy jakimi kierowali się opiekunowie chłopca, niełatwy proces poszukiwań ale także (i niestety) sporą znieczulicę społeczeństwa na zauważoną przemoc lub krzywdę jaka dzieje się dzieciom. To też jest widoczne w przytoczonych tu listach do komisariatu, gdzie wyraźnie widać jak wiele dziwnych, podejrzanych sytuacji ludzie zauważają, ale wolą milczeć bo "to nie ich sprawa". Natomiast decydują się na przełamanie milczenia, często po fakcie, gdy jest już stanowczo za późno...
To pierwszy reportaż tej autorki z jakim się spotykam. Myślę, że w przyszłości sięgnę też po inne książki jej autorstwa.
Książkę "Był sobie chłopczyk" oceniam jako dobrą i polecam, zaznaczając jednak, że niektóre jej fragmenty mogą być niezbyt odpowiednie dla bardzo wrażliwych osób.
Recenzja opublikowana również na stronie:
http://www.empik.com/byl-sobie-chlopczyk-winnicka-ewa,p1154787384,ksiazka-p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz