czwartek, 5 maja 2011

Wszystko za życie

Bardzo się zawiodłam na tej książce. To jeden z nielicznych przykładów, w których książka jest o wiele gorsza od filmu. Bardzo się cieszę, że film widziałam przed przeczytaniem książki, bo gdyby było odwrotnie to pewnie nigdy nie zechciałabym zobaczyć filmu.

W książce jest sporo wspomnień osób, którzy zetknęli się z Chrisem McCandless'em. Opisują jaki był, kiedy się z nim widzieli i w jakich okolicznościach. Próbują też oceniać jego działania. Wszystko to jednak w taki sposób, że miałam ochotę zamknąć książkę, rzucić w diabły i zapomnieć. Ciężko mi się ją czytało i z wielką męką doczytałam do końca. Wiele razy odkładałam i wracałam po dłuższym czasie.
Dodatkowo zmęczył mnie wątek historii samego autora (nie wiem po co go dodawał, chyba, żeby sam się pochwalić. Przy historii McCandless'a te przechwałki wyszły autorowi słabo, tandetnie i wręcz nie na miejscu moim zdaniem). Autor w tych rozdziałach ocenia Chrisa, wytyka jego błędy i porównuje do swoich działań. I może dlatego odniosłam takie wrażenie.

Po przeczytaniu całości stwierdzam, że już nigdy nie pozwolę sobie do niej wrócić bo szkoda na nią czasu. I dziękuję tej sile, która powstrzymała mnie od jej zakupienia bo to by był nie do końca udany interes.
Dlatego jeśli mam polecać to tylko film, który jest bardzo dobry. Książkę można przeczytać dla uzupełnienia i własnego przekonania się co lepsze - czy film czy to "dzieło". Chociaż i tak uważam, że po obejrzeniu filmu książka Krakauera nie musi stać się lekturą obowiązkową.
 

Data przeczytania: 5-05-2011 (od: ??-??-2011)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

1/10          1/5                         1/10                         0,5/5

 

granice.pl

1/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty