Książka "Miasto Ł.", choć niedługa, bo liczy sobie niewiele ponad sto pięćdziesiąt stron, czyta się opornie. Może tylko mnie? Może nie jest mi po drodze z taką formułą? Autor posługuje się tu nowomową. Tworzy słowa, które są zlepkami innych wyrazów, bądź wyrazów i znaczeń. I tak mamy na przykład kotlota, psacer, archikotura i wiele innych tym podobnych. O ile początkowo jest to nowość, która intryguje i bawi, z czasem zaczynała mnie drażnić, a czytanie tej książki z niekiedy zabawnej, z czasem zrobiło się irytujące. Od drugiej połowy częściej zmuszałam się do niej, zamiast podchodzić do kolejnych rozdziałów z chęcią. Co często przychodziło nie łatwo. A najbardziej widać to po tym, iż czytałam ją prawie pięć miesięcy.
Nie jest to książka wybitna ani rewelacyjna, choć ma swój potencjał. W moim odczuciu jest mocno przeciętna.
Nie jest to książka wybitna ani rewelacyjna, choć ma swój potencjał. W moim odczuciu jest mocno przeciętna.
Data przeczytania: 25-10-2021 (od: 4-06-2021)
Ocena
LC Goodreads nakanapie.pl booklikes.com
Wartościowy cytat:
- Lubuś! Władza nad Lubusiem! Władzula! O, jakże należysz do mnie, o Lubo! O, jakże mi Podlegasz, jak słodko jesteś Podporządkowane! Mam nad Torbą całkowitą Władzulę! Której podstawą jest całkowita o tobie Wiedzula! Twój mały umysł jest dla mnie całkowicie Przejrzysty i Zrozumiały! A mój dla ciebie nie! O, jakże Pociesznie kręcisz głową, próbując cokolwiek z moich słów zrozumieć, o Lubo! Na dźwięk moich Straszliwych Słów ty machasz ogonem, o naiwne Lubo! O, jakiż to dowód, że nie rozumiesz nic a nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz