czwartek, 13 czerwca 2019

Vogue Polska, nr 16/czerwiec 2019

W czerwcowym numerze moją uwagę najbardziej zwróciły następujące tematy:

- sesja ze zdjęciami Gosi Turczyńskiej i stylizacjami Karoliny Gruszeckiej (str. 30-44).
- "Redukcja woni" (str. 88) - Katarzyna Straszewicz o perfumach, które... nie pachną.
- "Cannes: czekając na rewolucję" (str. 105) - Łukasz Knap w skrócie o tegorocznych filmach zgłoszonych do festiwalowego konkursu w Cannes.
- "Nino Haratischwili. Łączniczka światów" (str. 108-109) z Anna Sańczuk o autorce "Ósmego życia" i o najnowszej książce tejże autorki - "Kotka i Generał".
- "Palec Boży" (str.118-119) - Małgorzata Bela opowiada o swoim pierwszym spotkaniu z Kate Orne.
- "Jak milion dolarów" (str. 120-123) - Talitha Getty i jej życie w krótkim tekście Elżbiety Szawarskiej.
- "Żeby nie zwariować" (str. 124-126) - Cleo Ćwiek opowiada o sobie i swoich problemach z chorobą afektywną dwubiegunową Zuzie Krajewskiej.
- "Wiem, że żyję w bajce" (148-161) - sesja z bohaterką okładki Douetzen Kroes ze zdjęciami Daniela Jacksona, stylizacjami George'a Cortina i tekstem Eweliny Dziewieli.
- "Gra o siebie" (str. 221-223) - czyli serialowa Sansa z "Gry o Tron - Sophie Turner - w tekście Anny Tatarskiej.

Sporo fajnych poruszonych tematów w tym numerze, aczkolwiek mam mieszane uczucia co do wyboru zdjęcia na okładkę. Jak wspomniałam wyżej: sesja z Douetzen Kroes warta uwagi, tym bardziej nie podoba mi się, że na oj okładkę tego numeru wybrano akurat taką fotografię - były lepsze. Dlatego jestem mile zaskoczona samą sesją, gdyż zdjęcie z okładki zwiastowało przeciętność sesji.

Pomimo, iż wyłuskałam sporo atutów, to ten numer uznaję za przeciętny. Długo mi się go czytało, nie potrafił wciągnąć na dłużej - jak już nie raz bywało w przypadku innych numerów.
 

Data przeczytania: 12-06-2019 (od: 18-05-2019)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          5/10                          2,5/5

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty