Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza część obejmuje felietony Macieja Stuhra, które pojawiały się w magazynie "Zwierciadło" w latach 2009-2013. Całkiem inna jest część druga, gdyż zawiera opowiadanie-scenariusz, który ma za zadanie być parodią scenariuszy filmowych do polskich komedii romantycznych.
Pierwsza część książki, przypadła mi do gustu. Do tej pory nigdy nie było mi po drodze było zaznajomić się z owymi felietonami w magazynie, ponieważ nie kupuję tego pisma regularnie, a jak już zdarzyło się, że posiadałam "Zwierciadło", to część z felietonami szybko przerzucałam aby przejść do interesujących mnie artykułów. Teraz, po lekturze tej książki zauważyłam, że omijanie ich w magazynie było błędem.
Pan Maciej Stuhr pisze swoje felietony lekko i ciekawie. Czytałam je z prawdziwą przyjemnością. Rozdziały nie są długie - każdy następny rozdział to nowy felieton. Niektóre z nich mnie bawiły, inne zainteresowały swoją treścią (jak na przykład ten o harcerstwie). W innych autor potrafił mnie rozśmieszyć, czym skutecznie poprawił mi humor niemal na cały dzień.
Nie wszystkie felietony przypadły mi do gustu. W przypadku niektórych nie zgadzałam się ze zdaniem autora na dany temat, bądź nie wystarczająco mnie interesowały. Na szczęście takie zdarzały się rzadko.
Część druga z opowiadaniem "Utytłani miłością" początkowo nie przemówiła do mnie. Kilka pierwszych rozdziałów czytałam z obawą, że to się nie uda. Nie mogłam pogodzić się, że to koniec felietonów. Z czasem jednak coraz bardziej wciągałam się w tą zwariowaną historię - jak się okazuje obfitującą w kilka zaskakujących zwrotów akcji. Dodatkowy plus należy się za ilustracje Nataszy Pastuszenki.
Całokształt oceniam jako dobrą książkę. Polecam ją, zwłaszcza fanom humoru Macieja Stuhra. Natomiast, jeśli nie przepadacie za formą wypowiedzi jaką jest felieton - to "W krzywym zwierciadle" może nie przypaść Wam do gustu.
Pierwsza część książki, przypadła mi do gustu. Do tej pory nigdy nie było mi po drodze było zaznajomić się z owymi felietonami w magazynie, ponieważ nie kupuję tego pisma regularnie, a jak już zdarzyło się, że posiadałam "Zwierciadło", to część z felietonami szybko przerzucałam aby przejść do interesujących mnie artykułów. Teraz, po lekturze tej książki zauważyłam, że omijanie ich w magazynie było błędem.
Pan Maciej Stuhr pisze swoje felietony lekko i ciekawie. Czytałam je z prawdziwą przyjemnością. Rozdziały nie są długie - każdy następny rozdział to nowy felieton. Niektóre z nich mnie bawiły, inne zainteresowały swoją treścią (jak na przykład ten o harcerstwie). W innych autor potrafił mnie rozśmieszyć, czym skutecznie poprawił mi humor niemal na cały dzień.
Nie wszystkie felietony przypadły mi do gustu. W przypadku niektórych nie zgadzałam się ze zdaniem autora na dany temat, bądź nie wystarczająco mnie interesowały. Na szczęście takie zdarzały się rzadko.
Część druga z opowiadaniem "Utytłani miłością" początkowo nie przemówiła do mnie. Kilka pierwszych rozdziałów czytałam z obawą, że to się nie uda. Nie mogłam pogodzić się, że to koniec felietonów. Z czasem jednak coraz bardziej wciągałam się w tą zwariowaną historię - jak się okazuje obfitującą w kilka zaskakujących zwrotów akcji. Dodatkowy plus należy się za ilustracje Nataszy Pastuszenki.
Całokształt oceniam jako dobrą książkę. Polecam ją, zwłaszcza fanom humoru Macieja Stuhra. Natomiast, jeśli nie przepadacie za formą wypowiedzi jaką jest felieton - to "W krzywym zwierciadle" może nie przypaść Wam do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz