środa, 31 grudnia 2014

Czytelnicze podsumowanie roku 2014

 Moje książkowe "the best":


Najbardziej intrygująca książkowa postać:

Ema z książki "Schronienie" (Harlan Coben)


Najlepsza okładka:

"Ogród wieczornych mgieł" (Tan Twan Eng), Wydawnictwo: Znak Literanova, 2013r. 

 

Najlepszy cytat:  

"Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych."

(Bohumil Hrabal - "Zbyt głośna samotność")
 
 
Najbardziej wstrząsająca książka:
 
 

Największe zaskoczenie:

"Zbyt głośna samotność" (Bohumil Hrabal) 

 

Najlepszy autor: 

Pierre Lemaitre ("Alex"

Najlepsza książka: 

"Alex" (Pierre Lemaitre)
 

Największe gnioty:


Najbardziej irytująca książkowa postać:

Lolita z książki "Lolita" (Vladimir Nabokov)

Najgorsza okładka:

"Pismo nieświęte, czyli Przygody Boga i małego Jezuska" (Cavanna), Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Reporter, 1993r.

Największe rozczarowanie:

"Sto dni po ślubie" (Emily Giffin)

Najgorszy autor:

Emily Giffin ("Sto dni po ślubie")

Najgorsza książka:

"Zniszcz ten dziennik. Kreatywna destrukcja" (Keri Smith
 

W liczbach:


Wszystkich przeczytanych książek 42, w tym:

Albumy - 2
Biografie/Autobiografie/Dzienniki/Pamiętniki - 12
Film + książka - 1
Klasyka - 1
Literatura dziecięca - 3  
Literatura obyczajowa/Romans - 2
Literatura piękna - 3
Literatura współczesna - 8
Poezja - 1
Poradniki - 3
Thrillery/Kryminały/Sensacja - 6


Nagrodzone książki:

Nominowani (5)

 

Nagrodzeni (2) 

 

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Marilyn Manson: Inner Sanctum (film + książka)

Krótka książka będąca dodatkiem do płyty z filmem dokumentalnym poświęconym osobie Marilyna Mansona.

Niezły dodatek do filmu. Mimo, że niekiedy zdarzają się powtórzenia z tego co było na filmie, to zawarto też kilka cytatów, których w dokumencie nie wyróżniono. Plusem tekstu jest z pewnością fakt, iż w odróżnieniu od filmu jest mniej stronniczy. Tu w końcu zwrócono uwagę na to, że Marilyn Manson to nie tylko kontrowersyjna persona, ale też inteligentny artysta, którego twórczość można nazwać sztuką.
Szkoda tylko, że w przypadku filmu praktycznie wcale tego nie dostrzeżono. Co gorsze sam narrator sprawia czasami wrażenie osoby stronniczej, nastawionej negatywnie do artysty (szczególnie przez pierwszą połowę trwania dokumentu). Osobiście uważam, że w przypadku filmów dokumentalnych (traktujących o jakiejś osobie) raczej nie powinno się to zdarzać. Niezależnie od tego czy omawiana osoba/zdarzenie/sytuacja należą do kontrowersyjnych czy też nie.

Zagorzali fani, jak i wszyscy ci którzy szanują Mansona za jego dokonania w muzyce, mogą poczuć się zniesmaczeni brakiem obiektywizmu. Za to plusem w filmie są wypowiedzi samego Marilyna Mansona. Szkoda tylko, że mamy ich więcej dopiero w drugiej połowie.

Książkę oceniam jako dobrą - przez wzgląd na dobry papier, dobrej jakości barwne fotografie i sporo tekstu (jak na 20 stron).
Sam film uważam za przeciętny z racji wspomnianych wyżej minusów.
 
Data przeczytania: 29-12-2014 (od: 29-12-2014)

Ocena 

LC            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          6/10                          3/5

środa, 24 grudnia 2014

Zbyt głośna samotność

To moja druga książka Bohumila Hrabala. Druga, której wcale miało nie być, bo po lekturze "Auteczka" nie miałam ochoty sięgać po żadne inne tytuły tego autora. Jednak kilka przeczytanych wcześniej pochlebnych opinii o "Zbyt głośnej samotności" sprawiło, że przeprosiłam się z Hrabalem. Dziś jestem wdzięczna tym użytkownikom, których opinie sprawiły, że zdecydowałam się sięgnąć po tą książkę.


Już pierwsze słowa "Zbyt głośnej samotności" wprawiły mnie w zachwyt. Autor posługuje się tutaj bardzo ładnym językiem, wręcz poetyckim - i ten stan utrzymuje się przez dużą część książki. Myślę, że to właśnie ta poetyckość, bardzo barwny i ładny język to główna przyczyna tego, iż tą książkę każdy mógłby indywidualnie zinterpretować.

Bardzo spodobał mi się główny bohater - Hanio. Jego miłość do książek dało się odczuć już w pierwszych akapitach. To sprawia, że czytelnik będący równym jemu miłośnikiem książek - może się utożsamić z Hanio. A słowa:

„Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.”

uważam za jedne z piękniejszych jakich Bohumil Hrabal użył w tej historii.
Hanio pracuje w fabryce, której zadaniem jest niszczenie książek dostarczonych przez różnych ludzi. Jego życie wypełnia głównie rutyna codziennych czynności oraz wewnętrzne rozdarcie między swoim obowiązkiem (pracą), a miłością do książek. Jego pasja doprowadza do tego, że sam "ratuje" książki przed ich zniwelowaniem. Czyta każdą z nich - dzięki temu jest "wykształcony mimo woli".

"Zbyt głośna samotność" liczy dziewięć niedługich rozdziałów, Bardzo podobały mi się pierwsze trzy rozdziały (ukazujące wewnętrzne rozterki bohatera). Przypadł mi też do gustu rozdział szósty, gdzie widzimy załamanie bohatera w związku z ujrzeniem nowej niszczarki. Na uwagę zasługuje opis dzieci z wycieczki (i ich poczynań). W rozdziale tym autor bardzo ładnie ukazał także "śmierć książek" w rękach nowych, młodych pracowników. Nigdy nie czytałam tak pięknie ubranego w słowa procesu niszczenia (wręcz darcia) powieści. Świetnym pomysłem autora jest tchnienie w książki życia poprzez ukazanie ich jako "zjeżone", "przerażone", "upadające na taśmę produkcyjną. Hrabal po raz pierwszy sprawił, że zrobiło mi się żal tych wszystkich przestraszonych książek. Pozwolił mi popatrzeć na nie, jak na żywe istoty. To jeszcze bardziej spotęgowało moją pozytywną ocenę.

Miłośników opowieści z dialogami uprzedzam, że tu ich nie znajdziecie. Tutaj smakujemy opis - w głównej mierze - przemyśleń bohatera. Ta cieniutka książka napisana jest jednym ciągiem. Autor używa czasem bardzo rozbudowanych zdań, co sprawia wrażenie jednego wielkiego monologu. Zauważyłam, że przestało mi się to podobać gdy pod koniec autor niemal dobił mnie ciągłym powtarzaniem słów "a potem (...)". Nie przepadam za takimi wyliczankami w książkach, gdyż szybko zaczynają irytować czytelnika.

Bez wahania uznałabym "Zbyt głośną samotność" jako rewelacyjną, gdyby nie opisane wyżej powtórzenia, a także cały rozdział czwarty, w którym Hrabal dokonuje porównania młodego Jezusa i starego Lao-cy, a także umieszcza (dość nużący i męczący) opis znajomości bohatera z pewną Cyganką.

Mimo tych drobnych niuansów jestem zadowolona z lektury. Czytało mi się ją szybko i w miarę przyjemnie. Oceniam jako bardzo dobrą.
Książkę jak najbardziej polecam.
 
Data przeczytania: 24-12-2014 (od: 20-12-2014)
Data pierwszego re-readu: 15.02.2023 (od 14.02.2023)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                          3,5/5

sobota, 20 grudnia 2014

Jakbyś kamień jadła

Reportaż Wojciecha Tochmana dotyka tematu konfliktu, jaki miał miejsce w latach 90-tych w Bośni i Hercegowinie. Konflikt ten odcisnął olbrzymie piętno na tych, którym udało się przetrwać.

Książkę czyta się szybko, nie tylko z racji małej liczby stron ale też dlatego, że jej treść jest interesująca. Jednak jest to jedna z tych książek, których lektura nie należy do łatwych, lekkich i przyjemnych. Reportaż Tochmana niesie ze sobą olbrzymie pokłady cierpienia, głodu, strachu, a także gwałt i niepewność o jutro. Mamy tu kobiety, które straciły ukochanych mężów i dzieci. Ludzi poszukujących swoich bliskich pośród kości. To szara, surowa rzeczywistość tej wojny.

Jedną z opisywanych w reportażu osób jest Ewa Klonowski. Kobieta, która jest antropologiem i dokonuje szczegółowych oględzin każdej kości. To w tych opisach najbardziej można dostrzec jak wielką szkodę może wyrządzić wojna.

Autor opisuje sytuacje i mieszkańców między innymi z miast: Mostar, Prijedor, Srebrenica, Tuzla, Sarajewo, Sokolac, Navesinje, Presjeka, Rizvanowić. Każdy rozdział rozpoczyna się mapą Bośni i Hercegowiny. Na każdej z tych map zaznaczono tą miejscowość, o której jest mowa w treści rozdziału. Plusem jest kilka czarno-białych fotografii, które ilustrują opisywane osoby, miejsca, sytuacje lub rzeczy.
Kolejną zaletą są krótkie podrozdziały, dzięki czemu reportaż ten czyta się jeszcze szybciej i chętniej.
Jedynym minusem było dla mnie kilka ostatnich podrozdziałów, które lekko mnie znużyły i zaburzyły wcześniej zamierzony plan przeczytania tej książki w dwa wieczory.

Tochman w "Jakbyś kamień jadła" pokazuje przygnębiającą wizję śmierci oraz realne ludzkie przeżycia. Zmuszając tym samym czytelnika do refleksji nad sensem konfliktów zbrojnych.

Myślę, że warto sięgnąć po ten niedługi reportaż. Choć nie polecam go osobom bardzo wrażliwym na ludzką krzywdę.
 
Data przeczytania: 19-12-2014 (od: 16-12-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2/5                         5/10                         2,5/5

środa, 17 grudnia 2014

Lolita

Przyznam, że czytane przeze mnie opinie czytelników LC na temat "Lolity" zasiały we mnie ziarenko niepewności czy na pewno jest sens sięgać po tę książkę. Opinie są bądź co bądź skrajne, stwierdziłam więc, że skoro książka budzi tak różne emocje (od pełnego zachwytu nad dziełem Nabokova, po określenia typu: "odrażająca", "budząca niesmak", "obsceniczna" etc.), to znaczy, że musi być w niej coś intrygującego i dobrego.

Główną postacią w tej książce jest niejaki Humbert. Wszystko o czym czytamy to wydarzenia widziane jego oczami.
Książka podzielona jest na dwie części. W części pierwszej poznajemy Humberta poszukującego młodocianych istot (w których nieustannie się durzył), następnie mamy opis poznania Dolores Haze (tytułowej Lolity) i jej matki. Druga część opisuje długą podróż jaką Humbert odbył z Dolores oraz obfituje w wydarzenia, których szczegółów nie chcę tutaj zdradzać.

Autor posługuje się dość specyficznym językiem, używa dużo przenośni. Fakt ten sprawia, iż po kilku rozdziałach czytanie może zmęczyć. Tym bardziej, że nie wszystkie rozdziały wciągają. Te, które mi się podobały intrygowały dużą dawką przemyśleń Humberta, jego spojrzeniem na otoczenie, i w końcu tym jak widział Lolitę i jakie były jego odczucia wobec niej. Nabokov w interesujący sposób oddał stan umysłu człowieka ogarniętego obsesją. Fakt, że książka posiada bardzo mało dialogów jest tutaj dużym plusem. Rozdziały, które nie przypadły mi do gustu zawierały mnóstwo opisów, w których nie dość, że zawarto nudne wywody to jeszcze niewiele wnosiły one do treści. Najwięcej tego typu opisów jest w drugiej części książki (szczególnie pod koniec powieści).

Do minusów zaliczyłabym brak tłumaczenia z języka francuskiego. Nie wiem jak jest w innych wydaniach, ale moje nie posiada żadnego tłumaczenia trudniejszych wyrażeń (a niekiedy całych długich zdań). Nic tak nie denerwuje czytelnika, jak całe nieprzetłumaczone zdania w książce! Przecież nikt nie będzie siedział ze słownikiem w ręku...

Według mnie "Lolita" nie jest ani książką obsceniczną ani odrażającą, choć z pewnością nie da się polubić jej bohaterów (zarówno pedofila Humberta, jak i jego nimfetki Dolores). Uważam tą powieść za przeciętną. Swoją ocenę obniżam za wspomniane wcześniej minusy. I za to, że lektura tej książki trochę mnie zmęczyła.
Poleciłabym ją głównie osobom, które wolą gdy książka jest uboga w dialogi i lubią dużo opisów emocji i przemyśleń bohaterów. Polecam też tym, których nie odstrasza fakt, że główną postacią opowiadającą historię jest pedofil obsesyjnie zadurzony w dwunastoletnim dziecku. Nie polecam osobom, które spodziewają się po tej książce erotycznych opisów miłosnych igraszek. To nie ten typ literatury.
 
Data przeczytania: 17-12-2014 (od: 02-11-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2/5                         5/10                         2,5/5

środa, 10 grudnia 2014

Zniszcz ten dziennik. Kreatywna destrukcja

Bardziej przeglądnięta, niż przeczytana książka. Lektura zajęła mi niecałe dziesięć minut czasu spędzonego w księgarni. Z pewnością o wiele dłużej zajęłoby wykonanie zadań z każdej strony (czytaj: znęcanie się nad książką).

W opisie czytamy, że niekonwencjonalne zadania z tej książki mają na celu kreatywnie nas pobudzić poprzez destrukcyjne działania (wyżywanie się na owym dzienniku).

Moja miłość do książek wyraża się nie tylko poprzez namiętne ich czytanie, ale też poprzez traktowanie ich z szacunkiem. Dlatego większość zadań z tego dziennika jest dla mnie nie do przyjęcia. Oczywiście wiem, że destrukcyjne działania wcale nie muszą tutaj oznaczać wypełnienia planu stricte co do każdego punktu (tym bardziej, że niektóre z nich są absurdalne). Z drugiej strony właśnie po to ta książka powstała, żeby wykorzystać na niej te lub inne: wymyślone przez siebie (być może jeszcze gorsze) metody destrukcji.

Boli mnie fakt, iż ten eksperyment, który - jak mniemam - powstał w ramach psychoterapii (jako forma destrukcyjnego wyżycia się na jakiejś rzeczy w połączeniu z przemyśleniami nad sobą), w przypadku tytułu "Zniszcz ten dziennik" oznacza całkowite zniszczenie KSIĄŻKI.

Czy polecam "Zniszcz ten dziennik"?

Tak samo jak polecam wziąć odliczone 30zł, następnie podeptać je, pogryźć, energicznie porysować, opluć, "podziabać" ołówkiem bądź igłą, pomiąć, ponownie rozprostować, upaprać rozmaitymi substancjami (jedzeniem, wydzielinami z ciała, tudzież martwymi owadami (tak, tak!), po czym na koniec podrzeć.

Jeśli kupicie "Zniszcz ten dziennik" i będziecie chcieli dokonać destrukcji tej książki zgodnie z chociażby połową tych wskazówek, to wyjdzie na to samo jakbyście zrobili to z tymi pieniędzmi ;) Nie ma więc sensu jej kupować.

Reklama tego bestsellera - jakoby "nakład przekroczył 2mln egzemplarzy" to dla mnie swego rodzaju antyreklama. Otóż ta książka jest niezłym marnotrawstwem papieru (zresztą dość marnej jakości jak na te 30 zł), a papier ten można było wykorzystać dużo lepiej.

Miałam dać jej pół gwiazdki, gdyż pasuje mi tu określenie "beznadziejna". Wystawiam jednak jedną gwiazdkę. Dlaczego? Jednak jakiś cel przyświecał przy powstaniu tej książki. Niektóre zadania mnie wręcz zniesmaczyły, inne były całkiem niezłe (jak np. suszone liście między kartkami, przyklejanie naklejek z owoców i tym podobne o małej szkodliwości dla książki). Niektóre z tych pomysłów wywołały lekki uśmiech na mojej twarzy. Za te aspekty ta druga gwiazdka.

Jednak równie dobrze można było wydać poradnik z podobnymi przykładami destrukcji, która nie musiałaby dotyczyć typowo egzemplarza książki (w dodatku kosztującego 30zł). Do tego poradnika w celach kreatywnej destrukcji sami możemy dokupić za grosze brudnopis/notatnik/zeszyt lub wziąć tylko jedną, zwykłą kartkę papieru. Zastosowanie się do takiego poradnika miałoby ten sam efekt, koszty byłyby mniejsze (bo poradnik też byłby cieńszy, przez co tańszy), a wyobraźnia i wyrażanie własnych emocji osiągnęłyby ten sam cel.
 
Data przeczytania: 9-12-2014 (od: 9-12-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

1/10          1/5                         1/10                         1/5

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Beksiński. Malarstwo/Painting

Ten niewielkich rozmiarów album przedstawia zbiór niemal sześćdziesięciu obrazów Zdzisława Beksińskiego. Obrazów pełnych groteski, fascynujących swoją tajemnicą, melancholią ale też grozą. Pochodzą one z różnych okresów twórczości malarza, a każdy z nich dopracowany w najmniejszych szczegółach, odzwierciedla wizje ich autora. Są jak senne mary: czasem dziwne i oderwane od rzeczywistości, a czasem napawające lękiem i przerażeniem.

W tej niedużej książce oprócz krótkiej notki na początku, nie znajdziemy tu więcej słów. I to dobrze bo obrazy Beksińskiego nie potrzebują żadnego komentarza. Każdy może je zinterpretować na swój sposób.

Co do samej książki: jest ona ładnie wydana, w twardej oprawie a zdjęcia nadrukowano na dobrym papierze. Mały format książki ma jeden plus: taka wielkość pozwala zabrać album ze sobą w każde miejsce.

Minusem jest dla mnie jednak mała liczba stron - a co za tym idzie - mniejsza liczba obrazów Artysty. W rezultacie, w zbiorze tym nie ujęto kilku pięknych, przejmujących (i równie ważnych jak reszta) obrazów, które osobiście bardzo lubię. Poza tym wydawnictwo pisze, że album zawiera zbiór najważniejszych prac Beksińskiego. Jak się okazuje nie wszystkich...
Nie ma wątpliwości, że sama twórczość Artysty zasługuje na najwyższe noty. Ja oceniam jednak książkę. Nie umieszczenie tych obrazów, sprawia, że moja ocena jest nieco niższa.

Mimo to uważam, że każdy miłośnik twórczości Beksińskiego powinien mieć ten album w swojej domowej biblioteczce.
 
Data przeczytania: 8-12-2014 (od: 8-12-2014)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

7/10          4/5                         7/10                         3,5/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty