CYKL: "CAMILLE VERHOEVEN" (TOM 2)
To druga powieść Pierre'a Lemaitre'a jaką mam za sobą. I o ile wcześniejsza "Ślubna suknia" była wprost rewelacyjna, o tyle w przypadku "Alex" mam mieszane uczucia. Ale po kolei...
O czym jest ta historia?
Alex Prevost jest pielęgniarką i pewnego dnia zostaje porwana przez tajemniczego mężczyznę. Następnie zostaje poddana torturom, zamknięta w skrzyni podwieszonej u sufitu na mocnej linie. Nie ma szans na wyjście z tego cało. A jedyne, na co może liczyć to pewna (bardzo powolna) śmierć.
Dziewczyna nie ma przyjaciół, ani rodziny utrzymującej z nią kontaktów, więc ma pewność, że nikt nie będzie jej szukał. Nie wie jednak, że policja jest już na jej tropie i bardzo się stara odnaleźć ją całą i zdrową. Mimo iż nie znają nawet jej imienia. Komisarze wpadają na trop porywacza. I tak zaczyna się wyścig z czasem...
Jednak kiedy policja dociera już na miejsce, uprowadzonej dziewczyny już nie ma! Co się z nią stało? Zdołała uciec? A jeśli tak to w jaki sposób wycieńczona, skatowana, wyglądająca jak siedem nieszczęść kobieta mogła tak po prostu zniknąć nie wzbudzając niczyjego zainteresowania?
Komisarze Camille, Armand i inni postanawiają poznać całą prawdę o zaginionej dziewczynie. I jak się okazuje, dowiadują się więcej, niż sami chcieliby wiedzieć...
Książka jest podzielona na 3 części.
Cała pierwsza część poświęcona jest porwaniu Alex i przetrzymywaniu jej w skrzyni.
Część druga skupia się na dalszych losach Alex i postępach w poszukiwaniu dziewczyny przez francuską policję. Tutaj dowiadujemy się wielu faktów z jej przeszłości, śledzimy ją razem z policją i mając sporo pytań i mieszanych uczuć brniemy dalej w tą historię.
Trzecia część dotyczy przesłuchań pewnej osoby (nie zdradzę kogo). Ta część wiele wyjaśnia czytelnikowi i zamyka sporo wątków.
Autor podobnie jak we wcześniej czytanej przeze mnie "Ślubnej sukni", umiejętnie stosuje opisy postaci - szczególnie opisy ich zachowań, rys psychologiczny (bardzo widoczny w części trzeciej między innymi u przesłuchiwanej osoby). Lemaitre jak nikt inny potrafi bardzo plastycznie ukazać emocje jakie przeżywają w danej chwili. Czytelnik ma niekiedy wrażenie jakby stał obok nich i obserwował wszystko. Podobnie mamy tutaj z opisami uwięzionej w skrzyni Alex. Te opisy są to dużym plusem tej powieści.
Na plus jest też wartka akcja (najbardziej dotyczy to 2 i 3 części). Przez sporą część książki można z zainteresowaniem śledzić kolejne losy Alex i wraz komisarzem Camille'm odkrywać jej tajemnice.
A teraz pora na minusy:
O czym jest ta historia?
Alex Prevost jest pielęgniarką i pewnego dnia zostaje porwana przez tajemniczego mężczyznę. Następnie zostaje poddana torturom, zamknięta w skrzyni podwieszonej u sufitu na mocnej linie. Nie ma szans na wyjście z tego cało. A jedyne, na co może liczyć to pewna (bardzo powolna) śmierć.
Dziewczyna nie ma przyjaciół, ani rodziny utrzymującej z nią kontaktów, więc ma pewność, że nikt nie będzie jej szukał. Nie wie jednak, że policja jest już na jej tropie i bardzo się stara odnaleźć ją całą i zdrową. Mimo iż nie znają nawet jej imienia. Komisarze wpadają na trop porywacza. I tak zaczyna się wyścig z czasem...
Jednak kiedy policja dociera już na miejsce, uprowadzonej dziewczyny już nie ma! Co się z nią stało? Zdołała uciec? A jeśli tak to w jaki sposób wycieńczona, skatowana, wyglądająca jak siedem nieszczęść kobieta mogła tak po prostu zniknąć nie wzbudzając niczyjego zainteresowania?
Komisarze Camille, Armand i inni postanawiają poznać całą prawdę o zaginionej dziewczynie. I jak się okazuje, dowiadują się więcej, niż sami chcieliby wiedzieć...
Książka jest podzielona na 3 części.
Cała pierwsza część poświęcona jest porwaniu Alex i przetrzymywaniu jej w skrzyni.
Część druga skupia się na dalszych losach Alex i postępach w poszukiwaniu dziewczyny przez francuską policję. Tutaj dowiadujemy się wielu faktów z jej przeszłości, śledzimy ją razem z policją i mając sporo pytań i mieszanych uczuć brniemy dalej w tą historię.
Trzecia część dotyczy przesłuchań pewnej osoby (nie zdradzę kogo). Ta część wiele wyjaśnia czytelnikowi i zamyka sporo wątków.
Autor podobnie jak we wcześniej czytanej przeze mnie "Ślubnej sukni", umiejętnie stosuje opisy postaci - szczególnie opisy ich zachowań, rys psychologiczny (bardzo widoczny w części trzeciej między innymi u przesłuchiwanej osoby). Lemaitre jak nikt inny potrafi bardzo plastycznie ukazać emocje jakie przeżywają w danej chwili. Czytelnik ma niekiedy wrażenie jakby stał obok nich i obserwował wszystko. Podobnie mamy tutaj z opisami uwięzionej w skrzyni Alex. Te opisy są to dużym plusem tej powieści.
Na plus jest też wartka akcja (najbardziej dotyczy to 2 i 3 części). Przez sporą część książki można z zainteresowaniem śledzić kolejne losy Alex i wraz komisarzem Camille'm odkrywać jej tajemnice.
A teraz pora na minusy:
- warto wspomnieć, iż "Alex" jest drugim tomem trylogii "Verhœven". W związku z tym nasz komisarz wspomina niejaką Irene - swoją żonę - która jest bohaterką pierwszego tomu trylogii (nazwanej jej imieniem). Opisy tych wspominek i rozważań mogą nudzić. Podobnie jak poszukiwania zaginionej Alex. Rozdziały ze śledztwem Camille'a przeplatają się z tymi, w których Alex jest uwięziona. Jeśli ktoś nie lubi zbyt dużej ilości policyjnych "dywagacji" - czy też przerywania interesującej akcji statycznymi opisami niekiedy użalającego się nad sobą komisarza - to może mu się to nie podobać. Dlatego właśnie szczególnie pierwsza część dłużyła mi się, zniechęcało mnie to do dalszej lektury i sprawiało, że odkładałam książkę (czasem nawet na kilka dni).
- drugi minus dotyczy bardziej wydawnictwa, które nie postarało się o fachową korektę. Dlatego w książce spotkać można kilka literówek lub "zjedzonych" łączników wyrazów. Tragedią to nie jest ale czasami irytuje.
- trzeci minus dla tłumaczki, której wydaje się (no właśnie...), że cała Polska mówi "zda się" zamiast owe "wydaje się"/"zdaje się". Długo nie mogłam się przyzwyczaić do tej formy.
Jednak największe "cięgi" powinny być za inną rzecz (i tu nie wiem czyja to wina: czy tłumacza czy to po prostu jakieś niedopatrzenie). Chodzi o zdanie: "Będę patrzyć jak zdychasz". Pojawiające się kilka razy w pierwszej części książki. Występuje rożnie (raz "patrzyć", raz "patrzył" innym razem "patrzeć" tak, jakby ktoś nie potrafił się zdecydować, która forma jej poprawna.
- drugi minus dotyczy bardziej wydawnictwa, które nie postarało się o fachową korektę. Dlatego w książce spotkać można kilka literówek lub "zjedzonych" łączników wyrazów. Tragedią to nie jest ale czasami irytuje.
- trzeci minus dla tłumaczki, której wydaje się (no właśnie...), że cała Polska mówi "zda się" zamiast owe "wydaje się"/"zdaje się". Długo nie mogłam się przyzwyczaić do tej formy.
Jednak największe "cięgi" powinny być za inną rzecz (i tu nie wiem czyja to wina: czy tłumacza czy to po prostu jakieś niedopatrzenie). Chodzi o zdanie: "Będę patrzyć jak zdychasz". Pojawiające się kilka razy w pierwszej części książki. Występuje rożnie (raz "patrzyć", raz "patrzył" innym razem "patrzeć" tak, jakby ktoś nie potrafił się zdecydować, która forma jej poprawna.
Reasumując, "Alex" jest bardzo intrygująca powieścią, z wieloma zwrotami akcji. Historia, zarówno porwania dziewczyny, jaki i opisy wychodzących na jaw tajemnic potrafi zainteresować czytelnika na długie godziny. Gdyby jednak autor nie umieszczał fragmentów z komisariatu co drugi rozdział byłaby mniej męcząca, a rozbudzone zainteresowanie nie gasłoby wraz z rozpoczęciem nudnego rozdziału z Camille'm w roli głównej.
Książkę mimo to polecam choćby dla poczucia na własnej skórze opisów przeżyć bohaterów, ich psychiki i emocji. Także dla umiejętnie zbudowanego napięcia, niekiedy wstrząsających opisów oraz dla nieprzewidywalności tego thrillera. Bo, gdy już wydaje nam się, że wiemy o co chodzi, autor funduje kolejny zwrot historii na kompletnie inny tor pozostawiając czytelnika z pytaniami. Szczególnie z najważniejszym pytaniem: kto w tej historii tak naprawdę jest winny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz