poniedziałek, 30 czerwca 2025

#6 TBR 2025 lipiec- grudzień

Mimo, iż książki z zestawienia z początku roku jeszcze nie zostały przeczytane i jestem świadoma książek z TBR-u znajomych, które jeszcze są w toku, nie oznacza to, że nie będzie  w tym roku kolejnych planów czytelniczych. Dlatego też, do szóstki książek, które wybrałam na drugą połowę roku trafiły takie, które nie są długie oraz są trochę lżejszą literaturą. Powinnam więc w miarę szybko się z nimi uporać.

Poniżej przedstawiam lipcowo-grudniowy TBR na 2025 rok:

 

                                                                Lista TBR-owej szóstki


1. "Słonie mają dobrą pamięć" (Agatha Christie)
2. "Żony Konstancina" (Ewelina Ślotała)
3. "Spowiedź Marilyn Monroe" (Anna Lerke)
4. "Hodowcy lalek" (Urszula Sipińska)
5. "Niedziela na wsi" (Agatha Christie)
6. "Historie podniebne" (Jakub Małecki)

"Słonie mają dobrą pamięć" to jeden z tych kryminałów ulubionej Autorki, które już dawno chciałam przeczytać. Intrygował mnie tytuł i nadal jestem ciekawa treści książki, mimo że kilka miesięcy temu obejrzałam odcinek serialu poświęcony tej historii. Na szczęście nie pamiętam już rozwiązanie zagadki, więc to jest dobry czas na sięgnięcie po "Słonie (...)"

Książki Eweliny Ślotały przewijały mi się już jakiś czas temu na czytelniczych portalach internetowych. Nigdy jednak nie brałam pod uwagę zapoznania się z nimi. Do czasu aż usłyszałam o śmierci Autorki. Postanowiłam zaznajomić się z całym cyklem, a "Żony Konstancina" jest otwierającym ten cykl.
 
"Spowiedź Marilyn Monroe" jest książką, na którą polowałam bardzo długo, sądząc, że jest jej kolejną, zwyczajną biografią. Tym samym okazuje się, że to raczej fabularyzowana biografią tej słynnej aktorki. Jestem więc ciekawa jak ten zabieg wypadł w przypadku Monroe.
 
Ostatnio słucham sporo znanych utworów, polskich słynnych wykonawców ze starszych czasów. Przypomniałam sobie o tym, że posiadam książkę "Hodowcy lalek" - nawet z załączoną płytą z kilkoma utworami Pani Urszuli Sipińskiej. Ponadto wybór akurat tego tytułu padł ze względu na to, że spodziewam się lekkiej lektury w przypadku tej książki.
 
"Niedziela na wsi" to drugi kryminał Agathy Christie w tym półroczu, z którym mam zamiar się zmierzyć. Mam jeszcze sporo nie przeczytanych kryminałów tej Autorki, dlatego chciałabym przeczytać w tym roku dodatkowo coś jeszcze jej autorstwa. Przez chwilę zastanawiałam się nad wyborem, ostatecznie wybrałam w ciemno. Zobaczymy czy mi się spodoba.
 
Zauważyłam, że bardzo mało mam przeczytanych książek Jakuba Małeckiego, mimo iż posiadam wiele jego książek. Wybrałam "Historie podniebne" z tego względu, że nie jest to gruba książka, a ponadto jest to zbiór różnych opowiadań,więc chętnie poznam Jakuba Małeckiego w krótkiej formie.

Zapraszam do śledzenia postępów tego wyzwania oraz tych pozaplanowych książek, które będą się pojawiały w tym roku.

Podsumowaie czerwca

🍒 Czerwiec w końcu przyniósł cieplejsze dni. A mnie pięć lektur. Z czego większość to romanse, w tym aż dwa harlequiny, których czytanie zarzuciłam wiele lat temu. A tu okazuje się, że te historie poniekąd mogłabym zaliczyć do takich niezobowiązujących opowiastek. ciut lepszych, to znów ciut gorszych, które są potrzebne zwłaszcza po lekturze tytułów o cięższej tematyce...

Pierwsze dni miesiąca należały do utrzymanego w klimacie włoskich uliczek romansu "Trzy dni w Rzymie" autorstwa Kate Hardy, który okazał się być mocno średnią lekturą, zważywszy na naturę głównego bohatera i naiwność głównej bohaterki.

W połowie miesiąca przeczytałam pierwszy tom cyklu "Rebel Blue Ranch", czyli "Done and Dusted", którą to książkę czytałam w ramach Klubu Czytelniczego "American Club Corner". Romans w stylu kowbojskim, to tym razem zmiana klimatu z włoskich uliczek na amerykańskie rancza z wyścigami w tle i traumą głównej bohaterki. Czy jednak spełnił oczekiwania? Można się pomylić, jeśli będziemy podchodzić do tej książki, jak do próby wgłębienia się w psychikę głównie bohaterki, gdyż wspomniana trauma jest tylko bardzo małą cząstką tej fabuły. Fabuły, która krąży głównie wokół dość ostrych opisów seksualnych uniesień w najróżniejszych pozycjach, niejednokrotnie pośród mocnych wulgaryzmów.

"Córką hycla", która jest ósmą częścią "Sagi o Ludziach Lodu", niestety trochę mnie rozczarowała. Zabrałam się za nią szybko, zaraz po ukończeniu siódmego tomu. I o ile poprzedzające ją dwa tomy przeczytałam błyskawicznie, o tyle ósma część strasznie mi się wlokła. Dobry, mocny początek musiał więc ustąpić mniej wartkiej akcji i trochę niekonsekwentnym działaniom głównej bohaterki. która w pewnym momencie zaczyna się gubić w tym, kogo właściwie kocha.

Ostatnie dwa tygodnie miesiąca należały do kontrowersyjnej książki o tematyce politycznej, którą wbrew pozorom, czyta się bardzo szybko. Mowa o książce dr Aleksandry Sarny "Debil. Studium przypadku", której okładka zdradza nam głównego bohatera. Jest to mimo wszystko satyra. Mimo wszsytko, zważywszy na fakt, iż chwilami mamy tu jednak czarny humor, jeśli popatrzeć na nią z punktu widzenia literatury faktu... Książka z całą pewnością nie dla każdego.

"Bal w San Fransisco" autorstwa Jennie Lucas, którą jest drugim harlequinem w tym miesiącu. I również w przypadku tego tytułu mamy do czynienia z antypatycznym bohaterem męskim i naiwną główną bohaterką. Sama nie wiem, która z nich jest bardziej naiwna: Ella z historii pani hardy, czy Lilley z książki pani Lucas? W obu przypadkach miałam ochotę mocno potrząsnąć tymi bohaterkami...

Jako, że mamy już koniec czerwca, nadszedł czas na zestawienie kolejnej szóstki książek do przeczytania na ten rok. Zapraszam więc do zapoznania się z drugim w tym roku TBR-em na miesiące lipiec-grudzień 2025 🌳


Czerwiec w liczbach:

Przeczytanych książek: 5
Łączna liczba stron czytanych książek: 1078
Biografia/Autobiografia/Dziennik: 1
Fantasy/Fantastyka/Sci-fi: 1
Literatura obyczajowa/Romans: 3 

środa, 25 czerwca 2025

Bal w San Francisco

Kolejny romans z serii "Światowe życie Extra". Tym razem poznajemy prezesa potężnego, luksusowego, włoskiego przedsiębiorstwa. Cayetani Worldwide, dla którego liczy się głównie kariera i w jej sprawie nie cofnie się przed niczym, nawet jeśli trzeba będzie porzucić życie wiecznego kawalera i ożenić się bez miłości - czemu nie, zwłaszcza jeśli narzeczona jest spadkobierczynią olbrzymiego majątku...?

Tymczasem Lilley Smith,. która jest zwykłą księgową w firmie Alessandra, właśnie rozstała się z chłopakiem po tym jak okazało się, że Jeremy zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką Nadią. Zapłakaną Lilley znajduje w swoim gabinecie książę Alessandro Caetani. Zabójczo przystojny mężczyzna o zniewalającym uśmiechu i umięśnionym ciele robi na dziewczynie wrażenie. W najśmielszych wyobrażeniach nie sądziła, że ktoś taki jak on poprosi ją, żeby towarzyszyła mu na corocznym firmowym balu Prezosi di Caetani. Tym bardziej, że wszyscy w firmie wiedzą, że Allessandro to łamacz kobiecych serc, zresztą aktualnie zajęty, gdyż jego dziewczyna jest bajecznie bogata dziedziczka Olivia Bianchi. Jak ona - szara myszka - może w ogóle myśleć o jakiejkolwiek relacji z mężczyzną o takiej pozycji społecznej? Jest jednak pewna tajemnica, o której wie tylko Lilley... Co to za tajemnica? Jak rozwinie się znajomość  z Alessandrem? Tego należy się dowiedzieć z lektury książki.

Sięgając po tą historię, spodziewałam się trochę bardziej zawoalowanej intrygi, tymczasem główna tajemnica już po kilku rozdziałach jest tak przedstawiona, że można już domyślić się dalszej akcji. I gdy już myślałam, że to będzie największy mój zawód, nagle zdarzają się sytuacje między tą dwójką bohaterów, które każą mi źle myśleć o tych postaciach. On - strasznie zadufany, egoistyczny dupek, ona naiwna idiotka. Rozumiem, że jest o typowy, harlequinowy romans. Sztampowy do bólu. Nawet już machnęłam ręką na opis, który wzbudził moją ciekawość i zwrócił moje oczy w kierunku właśnie tego tytułu, gdyż czytając streszczenie już wówczas można mieć takie przeświadczenie, że to nie może  być aż tak dobre, żeby miało się udać. To wtedy ta książka musiałaby mieć minimum trzysta stron. Jednakże nie mogę pojąć jak można być taką zaślepioną kobietą, tak naiwną, ale też - tak bardzo wierzącą w tego faceta. Zwłaszcza nie po tym, jak ją traktował w tej historii.

Można przeczytać, książka ujdzie w tłumie, wszak jest to taka schematyczna historia na jeden raz, gdzie akcja dzieje się w tempie błyskawicznym (nawet aż za bardzo). Nie mamy tu przesadnie ostrych scen erotycznych. Plusem może być klimat Włoch, w którym jest utrzymana ta opowieść - mimo akcji w San Francisco, na chwilę mamy też Rzym, włoskie restauracje, trochę włoskich zwrotów. Jednakże uprzedzam, że można poczuć lekki niedosyt tą historią. I zirytować się głównie naiwnością Lilley, jej głupiutkim sposobem bycia w niektórych scenach, a także przesadną władczością oraz przekonaniem o swojej nieomylności Alessandra.

Data przeczytania25-06-2025 (od: 23-06-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10          2/5                         4/10                          2/5

niedziela, 22 czerwca 2025

Debil. Studium przypadku

Zdumiały mnie negatywne opinie o tej książce, zwłaszcza pochodzące od "czytelników", którzy nie sięgnęli po nią, z góry zakładając chłam. Można mieć różne poglądy polityczne, tak samo jak można mieć lub nie mieć poczucia humoru i luzu w czterech literach. Jak widać większość oceniających najwidoczniej nie wyciągnęła przysłowiowego kija...
 
Książka, co widać od razu po dobitnym, mającym szokować tytule i wiele mówiącej okładce, z założenia jest satyrą. Z punktu widzenia humorystycznego przeznaczenia książki, raczej nie przypadnie ona do gustu pewnym kręgom czytelników [wyborców] w tym kraju - sorry, nie ten target. Dlatego prawdopodobnie znajdzie zwolenników po przeciwnej stronie barykady, a i to pośród tych, którzy mają poczucie humoru i nie biorą wszystkiego aż tak na serio. Choć, akurat w temacie polskiej polityki ciężko jest nie brać na serio niektórych rzeczy...

Tymczasem Autorka, Pani psycholog, publicystka została zaatakowana na wstępie nie za treść książki, a już za sam odważny, prowokacyjny tytuł. Ba, nawet za samo istnienie tej książki! Cóż, najwyraźniej niektórym wystarczy, że tytuł brzmi "Debil" i ma znaczącą okładkę, żeby można było się wypowiedzieć na temat jej treści... Wyrok zapadł: opinia jest jednoznaczna i jednogłośna - oceniono nie argumentację, a styl wypowiedzi i intelekt Autorki, natomiast mnie wyjaśnia to poziom społecznej świadomości i - rzecz jasna - polityczne poglądy opiniotwórców. Trudno jest ocenić coś, czego się nie przeczytało, bądź przeczytało pobieżnie, a jeszcze trudniej przeczytać i zgodzić się z argumentacją, która nie trafia w pogląd czy też przekonania czytelnika.
 
Nie dziwi mnie więc hejt na książkę, ani na jej Autorkę, gdyż niektórych zabolało. No cóż... Książka boli, bo trafia w punkt. Ponadto boli, kiedy ktoś ośmieli się mówić głośno to, co się myśli, zamiast używać języka milczenia. Boli, że zburzono ten "mały święty porządek świata" co poniektórych. Tymczasem jest to dobrze, napisane studium nie tylko danego przypadku, biorąc pod uwagę te fragmenty, w których Sarna gdzieniegdzie przemyca ogólne refleksje nad człowiekiem, jego przywarami, wierzeniami oraz konsekwencjami działań, niejednokrotnie pochylając się nad psychologicznymi aspektami ludzkich zachowań. A główny bohater posłużył jako przykład. Przy okazji mamy tu takie podsumowanie dziesięcioletniej kadencji w pigułce. Napisane szczerze i odważnie, momentami [dla niektórych] szokująco.

Dziwi mnie jednak zarzucanie Autorce pisania nieprawdy. Wszak tam, gdzie Pani dr Sarna nie była czegoś pewna, zaznaczała to, bądź poddawała w wątpliwość. Natomiast co do całej reszty: książka jest przecież jej komentarzem dotyczącym osoby głównego bohatera oraz wszystkich związanych z nim sytuacji, które niejednokrotnie były/są wspominane w mediach. Nic nowego w tej publikacji nie odkryto. Mamy więc tu, między innymi: zarówno słynnego Sebę od chleba, dmuchanego kraba, "długopis" prezesa, Joannę Rosiek, Izabelę Pek, Dominikę, uchodźców, stosunki międzynarodowe (czytaj: język angielski prezydenta) i wiele innych, o których wiadomo było już wcześniej. Mamy jego rodziców, żonę, skandale obyczajowe, portret psychologiczny osoby oraz kręgu ludzi wokół rzeczonej osoby. Gdzie więc jest ta nieprawda? Nie jest winą Autorki, że w "książce o (...)" wspomina o tym wszystkim, skoro to wydarzenia, które miały miejsce, co jest widoczne na licznych memach, a książka jest przecież mini biografią, choć z satyrycznym zacięciem.
Jeśli chodzi o styl wypowiedzi pani Sarny oraz stwierdzenia, iż "Autorka używa w tej książce rynsztokowego słownictwa" - ci którzy tak twierdzą powinni się więc cieszyć, że książka nie jest utrzymana w takim tonie, w jakim napisano "Rozmiar nie ma znaczenia (...)", jeszcze by się mogli zgorszyć... Porównując więc ton, w jakim są utrzymane obie te książki, mogę stwierdzić, że z osobą głównego bohatera książki,  Pani dr Sarna obeszła się w miarę delikatnie.

To nie książka jest żenująca, jak zakładają niektórzy. Żenujący jest hejt na tą książkę przez określoną grupę czytelników, krytykujących intelekt Autorki przez pryzmat swoich poglądów politycznych, bądź oceniając bez zagłębiania się w lekturę na zasadzie "nie wiem, ale widzę okładkę i tytuł, to się wypowiem". Zastanawia mnie czy gdyby bohaterem książki był jakikolwiek inny jego przeciwnik polityczny, czy ci sami hejterzy mówili by tym samym głosem? No właśnie... 
Książkę uznaję za dobrą, a najgorsze w niej jest to, że miała być zabawną satyrą - i jest, tylko smutne jest w niej uświadomienie sobie, że to nie jest fikcja literacka.

Reasumując książka ta jest swoistym podsumowaniem prezydentury Dudy, a jaka ona była każdy widział. O, pardon - nie każdy, wszak sama Autorka zauważa [zresztą trafnie], że dla elektoratu pewnej partii w tym kraju nie ważne co kto robi, jaki jest, jak się zachowuje i jaką ma przeszłość, grunt, że popiera wartości głoszone przez ową partię. Reszta się nie liczy i jest zwykłym pomówieniem. I to jest chyba komentarz najlepiej obrazujący wszystkie hejtujące tą książkę opinie.

Data przeczytania: 22-06-2025 (od: 20-06-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

czwartek, 19 czerwca 2025

Córka hycla

CYKL: "SAGA O LUDZIACH LODU" (TOM 8)


Ósmy tom "Sagi o Ludziach Lodu" rozpoczyna się z pozoru niewinnie od historii hycla Joela Nattmana i jego córki Hildy, którzy osiedlili się nieopodal Lipowej Alei. Żyją w odosobnieniu, obserwując jedynie rodzinę Ludzi Lodu. Jednak pewnego dnia dochodzi do makabrycznego odkrycia, które na zawsze zmieni życie ich małego, samotnego świata... Co takiego się wydarzy i jak potoczą się dalsze losy potomków Tengela? Tego należy dowiedzieć się z lektury "Córki hycla".

Ten tom zaczyna się intrygującą historią, jednak około połowy książki fabuła zwalnia tempo, mocno na tym tracąc. Dopiero na kilka końcowych rozdziałów akcja przyśpiesza, na powrót robi się intrygująco, a typowe dla tej serii zakończenie każe nam sięgnąć po następny tom. 

"Córka hycla" nie jest złą książką, warto dać jej szansę, jednak trzeba liczyć się z tym, że w w porównaniu do poprzednich siedmiu tomów, ośma część może wypaść słabiej.

Data przeczytania: 19-05-2025 (od: 30-04-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                     5/10                         2,5/5

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Done and Dusted

CYKL: "REBEL BLUE RANCH" (TOM 1)


Pierwszy tom kowbojskiego cyklu "Rebel Blue Ranch"
, w którym poznajemy Clementine (Emmy) Ryder. Dziewczyna wraca z Denver do rodzinnego miasteczka Meadowlark w stanie Wyoming, po tym jak uległa nieszczęśliwemu wypadkowi spadając z konia. Nie przyznaje się jednak do tego przed ojcem i braćmi. Nawet Teddy, jej najbliższa przyjaciółka, nie zna wszystkich tajemnic Emmy, zwłaszcza tej dotyczącej wypadku. Razem z przyjaciółką idą do baru "Diabelski But". Tam spotykają Luke'a Burrowsa - znajomego Emmy z dzieciństwa, z którym się wychowywała, i który pod maską playboya ukrywa wrażliwą duszę. Oboje nie pałają do siebie uwielbieniem... Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy uda im się znaleźć nić porozumienia?
 
Zacznę o plusów, bo tych widzę tu niewiele. Nie czytałam wcześniej chyba żadnego romansu z końmi w tle. Mam więc ambiwalentne uczucia co do klimatu rancza, tematyki koni i wyścigów konnych. Jednak dla kogoś, kto lubi kowbojskie romanse, to ten klimat można by było uznać za plus. Ja jednak skupię się na innym walorze, a ten dotyczy tej delikatnej strony w relacji dwójki głównych bohaterów - czyli wzajemnego wsparcia.
Clementine, która po latach wraca do rodzinnego miasteczka Wyoming, z wyraźną traumą po wypadku na rodeo, jej początkowa relacja z Brooksem, relacje rodzinne głównych bohaterów.  Wszystko to budzi potencjał, wciąga czytelnika i obiecuje dobry materiał na opowieść o rodzącym się, romantycznym uczuciu. Zwłaszcza, że na początku książki, właśnie tak Autorka przedstawia emocje głównych bohaterów – jako romantyczne, ładne uczucie, więź, troska. Podobały mi się wszystkie te opisy, w których Emmy i Luke wzajemnie sobie pomagali, niezależnie o to czy chodziło o rodzinne zawirowania jednego, czy o lęki i niepokoje drugiego. Było to ładne i budujące.
 
Zaczęło się więc obiecująco. Niestety, gdzieś po drodze Sage zrezygnowała z dalszego budowania tej emocjonalnej głębi między bohaterami, a zamiast tego postawiła na wręcz surową fizyczność. Ponadto wkładając w usta bohaterów wulgarne słowa nazywające po imieniu czyny, które następowały... I to już nie było fajne. Bo zburzyło mi obraz tej dwójki. Autorka brnęła w to dalej, robiąc to tak często i w takim stopniu, że żadne dalsze miłe sytuacje, które miały miejsce i przypominały o tym, że przecież bohaterowie czuli do siebie coś więcej. nie były już dla mnie takie same w odbiorze. Kompletnie nie pasowały mi te ich wulgarne słowa i myśli. Zwłaszcza w postaci Luke'a, który chwilami zachowuje się wyjątkowo toksycznie. Jego wewnętrzne monologi i czyny są wręcz przemocowe. I nikt - a szczególnie Autorka - nie przekona mnie, że Luke jest tu pozytywną postacią. Bo też komu to się niby ma podobać? Przykładowo: facet, który wcześniej zwracał się do niej per "kotku", poddusza partnerkę, i jednoczesne czytamy:  "ależ ja ją uwielbiam"... "Uwielbiam" - no tak! Chyba dusić w czasie seksu. Płytkie to jest. I wkurzające, kiedy czytelnik ma w głowie początki ich znajomości.
 
Następna sprawa: podobno  mamy tu do czynienia z romansem typu "slow burn' - jak zresztą możemy przeczytać na okładce. Cóż, sięgając po "slow burn", oczekuję budowanego krok po kroku, emocjonalnego napięcia, pogłębiających się relacji i uczucia, które dojrzewa - POMAŁU. To rozumiem poprzez "slow burn": powolne zbliżanie się dwójki głównych bohaterów, subtelny flirt, trochę "enemies to lovers" (i tu uwaga, bo na początku też miał być i ten motyw), a później emocjonalne uniesienia.  Czy tak jest w przypadku "Done and Dusted"? No absolutnie nie! Zamiast tego dostajemy fabularny galop, który prowadzi głównie do scen erotycznych, dosadnych w słowach i opisach do tego stopnia, że wszystko zaczyna przypominać bardziej fanfik erotyczny napalonej nastolatki, aniżeli przemyślany romans w stylu "slow burn". 
 
I tak: sięgając po tę książkę wiedziałam, że piszę się na mocne opisy erotycznych scen. I pewnie by to przeszło, gdyby od początku miało chodzić tylko o to, a bohaterowie od pierwszych stron daliby się poznać jako napalona, niewyżyta seksualnie para z cechami podobnymi do Teddy, przyjaciółki głównej bohaterki, która w tym momencie wydaje się być tutaj jedną z nielicznych autentycznych w zachowaniu postaci. Bo ona od samego początku zachowuje się w określony sposób, nie pozostawiający wątpliwości co do tego, jaką jest osobą: czyli niezależną, zwariowaną, flitującą ze wszystkimi dookoła, wyzwoloną młodą kobietą. A tu zaskoczenie, bo jej przyjaciółka, cudowny, pokrzywdzony przez los "kotek" Luke'a, (dosłownie, bo przecież często Luke wspomina: "ona jest moja!"), okazuje się być taką łóżkową diablicą, jaką nie powstydziłaby się zapewne sama Teddy.
 
Styl Autorki w tej książce jest ostry. Wiele sytuacji przemocowych i agresywnych, a bohaterowie pełni temperamentu. Wprawdzie są tu stawiane granice w tych zachowaniach - i to jest w porządku, inaczej poziom toksyczności tej książki osiągnąłby level hard, ale to nie zmienia faktu, że ten negatywny wizerunek bohaterów ukazany w późniejszych rozdziałach, kłóci mi się z ich wizerunkiem z początku książki. Tym bardziej, mając wiedzę o tym, że spotkam się tu z ostrymi scenami, prawdopodobnie inaczej bym odebrała tą historię, gdyby od samego początku chodziło o porno i tylko porno. I właśnie za to obniżam ocenę, uznając "Done and Dusted" za mocno średnią. Za to przekłamanie co do historii "slow burn" oraz za "kotka" i "miłość jego życia" połączonego z brakiem szacunku wobec tej kobiety (też w codziennym życiu) - czyli za podjęcie próby ukazania czegoś romantycznego i głębokiego w czymś, co później kompletnie nie idzie w tym kierunku.
 
Podsumowując: jeśli ktoś szuka slow burnowego romansu - to nie ten adres. Jeśli ktoś szuka ładnego, romantycznego kowbojskiego romansu - to nie ten adres. Jeśli szukacie spicy historii, jazdy bez trzymanki, nie zraża Was przemoc i traktowanie kobiet w sposób uprzedmiotawiający - to trafiliście idealnie. 

Data przeczytania16-06-2025 (od: 30-05-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10           2/5                        4/10                          2/5

środa, 4 czerwca 2025

Trzy dni w Rzymie

Zarządca rodzinnego biznesu, Rico Rossi, nawet nie spodziewał się , że spotkanie pięknej angielskiej turystki Ella Chandler tak bardzo nim wstrząśnie. I to dosłownie. Mimo, iż na co dzień kieruje siecią włoskich hoteli, czasami wciela się w rolę zwykłego pracownika. Tak się złożyło, że Rico ma oprowadzać Ellę. Dziewczyna bardzo mu się podoba. Nie chcąc aby Ella była kolejną "laską lecącą na jego hajs", zataja przed nią fakt, iż jest spadkobiercą rodzinnej fortuny. Para spędza ze sobą trzy dni. Trzy dni intensywnego zwiedzania włoskich atrakcji jak między innymi Fontanna di Trevi, rzymski Panteon i Colloseum oraz włoskich restauracji. To też trzy upojne wieczory. Jednak tuż przed wyjazdem Elli do domu, do Londynu dowiaduje się ona, że Rico nie jest tym za kogo się podawał... Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy uda im się dojść do porozumienia? Tego należy się dowiedzieć z lektury książki.

Książkę czyta się szybko, nie tylko z uwagi na jej małe gabaryty. Autorka, co prawda, prowadzi fabułę w przewidywalny sposób, ale też nie nudny. Wydarzenia następują po sobie szybko, co zresztą w tego typu powieściach nie jest niczym dziwnym. Mamy tu też parę śmiałych scen erotycznych. Czytelnik poza samą historią może poczuć klimat włoskich uliczek i kawiarni.

Niby pięknie, ładnie - a gdzie te minusy? Otóż oceniam tą książkę na "ujdzie w tłumie", a to dzięki bardzo toksycznej mentalności głównego bohatera. Może jestem już wyczulona na taki charakter, ale kilkakrotnie czytając przemyślenia Rica i późniejsze opisy tego, co siedziało w głowie Elli, zastanawiałam się jak ona może być tak ślepa, albo naiwna (albo jedno i drugie). I może bym machnęła na to ręką, gdyby nie kilka ostatnich rozdziałów...

Dlatego, w ogólnej ocenie, odejmuję tej książce punkt za głównego bohatera, który mimo dobrych chęci nawet pod koniec książki, w obliczu wydarzeń z ostatnich kilku rozdziałów nadal jest bardzo toksycznie myślącym mężczyzną. I żadne jego "kocham cię" nie zmieni mojego zdania o nim. Tacy mężczyźni się nie zmieniają, a na pewno nie tak błyskawicznie jak w książce Kate Hardy...

Data przeczytania4-06-2025 (od: 31-05-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

4/10          1,5/5                      4/10                          2/5

niedziela, 1 czerwca 2025

Podsumowanie maja

🌱 Niestety w maju z czytaniem było u mnie tak samo jak z pogodą: kiepska aura za oknem, i tak samo kiepsko było z ilością przeczytanych książek - choć paradoksalnie to właśnie podczas stukającego o szyby deszczu najlepiej mi się czyta.

Początek miesiąca należał do książki "Sabat" autorstwa Harper L. Woods. Książki, której gatunek nie każdemu przypadnie do gustu. Tu poznajemy niejaką Willow, która pewnego dnia dowiaduje się, że musi wyjechać do pewnej szkoły dla Wiedźm, zarządzanej przez Zgromadzenie, gdyż urodziła się tyko po to aby wypełnić swoje przeznaczenie. Romantasy, które ciężko nazwać dobrym.

Przez większość miesiąca nadrabiałam zaczęte lektury, więc nie nazwałabym tego aż takim straconym czasem. Jednak gdzieś tliła się we mnie taka nadzieja, że któreś z nich uda się ukończyć. Tymczasem, prawdopodobnie ukończę je już w przyszłym miesiącu.

Końcówka miesiąca należała do dwóch książek. Pierwsza z nich to "Lekcje chemii", Historia kobiety naukowca, która ani na krok nie rozstaje się ze swoją ulubioną dziedziną, jaką jest chemia - wszak ona jest wszędzie: począwszy od kuchni, na uczuciach kończąc. Ponadto, w książce obserwujemy zmagania bohaterki z życiem w świecie pełnym męskiej władzy, szowinizmu, braku rozumienia kobiet oraz uznawania ich obecności w świecie nauki.

Drugą książką przeczytaną na sam koniec miesiąca jest poradnik "Rozmiar nie ma znaczenia, czyli 100 kłamstw o seksie" autorstwa Aleksandry Sarny. Ta popularnonaukowa książka dotyczy ważnej sfery życia człowieka, czyli seksu. Autorka tej publikacji,  w sposób sarkastyczno-ironiczny (niekiedy dosadnie) dotyka tematu intymności człowieka, skupiając się na sferze cielesnej i emocjonalnej. Poradnik wart uwagi.

W czerwcu planuję przeczytać zaczęte wcześniej książki oraz kilka nowych tytułów, które sobie wybiorę. A pod koniec czerwca planuję wybrać kolejne sześć książek do przeczytania na ten rok - tym razem do TBR-u lipiec-grudzień. Na pewno podzielę się z Wami tym wyborem 🌷

 

Maj w liczbach:

Przeczytanych książek: 3
Łączna liczba stron czytanych książek: 826

Literatura obyczajowa/Romans: 1
Literatura piękna/współczesna: 1
Poradnik: 1

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty