Bardzo "aromatyczna" książka. Dlaczego aromatyczna? Od pierwszych stron, niemal do końca czytelnik ma do czynienia z zapachem. To jedna z wielu rzeczy, które mi się podobały kiedy czytałam "Pachnidło": czyli to, że podczas czytania opisy miasta - Paryża - ulic, ludzi, przedmiotów, straganów itp. mogłam "poczuć czytając".
W tym wszystkim historia człowieka - mordercy - którego pragnieniem przez całe życie było to aby... być kochanym. Do czego zaprowadzi młodzieńca jego niezwykły talent (tak doceniany i tak podziwiany przez Grimala czy też Baldiniego)?
Książka odbiega od filmu. Jest jednak wciągająca, a to, że jest inna niż film jest tylko jej zaletą.
Data przeczytania: 23-10-2011 (od: ??-??-2011)
Niektóre zdania irytują, szczególnie te, gdzie powtarzane są po kilka razy te same słowa (m.in. fragment, w którym około 7 razy ciurkiem po każdym zdaniu występuje "powiedział" - miałam wrażenie, jakbym czytała telegram z "stop" po każdym zdaniu). Zabieg męczący czytelnika. Do tego: myślałam, że tematu seksu nie da się opowiedzieć nieciekawie. Po przeczytaniu "Smaku miodu" stwierdzam: owszem, da się. Cieszę się, że nie mam jej na własność. Rada dla tych którzy chcą przeczytać: jeśli bardzo chcecie to owszem (ale lepiej pożyczyć w bibliotece), jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości i się wahacie - odradzam.
Data przeczytania: 3-10-2011 (od: 24-09-2011)
Portret psychologiczny zagubionego mężczyzny - wzorowego obywatela, wykładowcy Uniwersytetu. George (bo o nim mowa) to homoseksualista, który po śmierci swojego przyjaciela/kochanka pogrąża się w coraz większej depresji. Staje się człowiekiem dręczonym przez apatię i samotność. W dodatku czego nie dotknie i na co nie popatrzy - wszystko przypomina mu utraconą miłość.
Książka, po której już od początku nie spodziewałam się wprawdzie "wielkich cudów", a okazała się być nie najgorsza. Mimo tego pozostawiła delikatny niedosyt. W kilku miejscach nużyła.
Data przeczytania: 1-10-2011 (od: ??-??-2011)
"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)
Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.
Popularne posty
-
🌱 Wraz z początkiem miesiąca liczyłam na delikatne odpuszczenie spraw bieżących, w nadziei na poświęcenie większej ilości czasu książko...
-
W swojej książce Izabela Pek poprzez opowieść o kulisach znajomości z politykami Prawa i Sprawiedliwości obnaża smutną i jednocześnie niepok...
-
🍒 Czerwiec stoi u mnie poradnikiem. Przeważającą liczbę przeczytanych w tym miesiącu książek stanowi właśnie ten gatunek. Miesiąc rozpoczął...
-
❄ Luty zaczął się od ukończenia pierwszej książki z sześciu, które wybrałam sobie jako roczny TBR książek długo czekających na przeczytanie...
-
W książce "Być Britney. Blaski i cienie życia ikony pop" czytelnik może przyjrzeć się karierze Britney od początków, czyli już od...