❄Pierwszy miesiąc nowego 2025 roku początkowo wydawał się być powolny czytelniczo. Głównie skupiłam się na nadrabianiu zaległości z poprzedniego roku. Właśnie taki jest mój obecny cel: ukończyć przynajmniej połowę książek, których lekturę planowałam zakończyć jeszcze przed końcem roku, ale z różnych powodów się nie udało. Z niecierpliwością czekam też na rozpoczęcie nowych książek. Tych, które sobie zaplanowałam w TBR na pierwsze półrocze, tych z TBR-u znajomych, a także tych, które "chodzą mi po głowie" co jakiś czas. Nie mogę też zapominać o lekturach na Klub Książki American Club Corner, w którym się udzielam. Biorąc więc pod uwagę wszystkie te książki, które mam zamiar w tym roku przeczytać oraz te z Klubu - szykuje się niezły rok 😊 Powiedziałam sobie jednak, że nim przejdę do nowych książek, musi dokonać się ukończenie ostatniej książki z TBR-u drugiej połowy 2024, czyli "Gallant" V.E. Schwab, którą już zaczęłam czytać.
Musiały minąć dwa pierwsze tygodnie stycznia, abym mogła zapisać pierwszy przeczytany w tym roku tytuł. "Grzech śmiertelny" Margit Sandemo to piąty tom cyklu "Sagi o Ludziach Lodu", który jest już za mną. Natomiast tom szósty zostanie rozpoczęty już w lutym. Tym razem nie zabrałam się za niego od razu po skończeniu poprzedniego tomu, gdyż - jak wspomniałam na wstępie - skupiłam się na zaległościach.
Tym samym, po paru miesiącach początkowo dość żmudnej lektury, ukończyłam: "Siostry z Titanica" Anny Lee Huber. Książkę, która bardzo "mi leży" jeśli brać pod uwagę tematykę, aczkolwiek jej powolny początek sprawił, że odkładałam ją na parę dni, czasami nawet tygodni. Ostatecznie, okazała się dobrą, interesującą książką. Jest na pewno warta uwagi, ale trzeba przebrnąć przez początkowe, dość długie opisy wypływania Titanica z portu w Southampton. Niesamowite, że Autorka coś, co trwało stosunkowo niedługo, rozciągnęła na kilka rozdziałów. Gdybym nie znała tej historii, sądziłabym, że nigdy nie wypłyną lub wypłyną ale w połowie książki...
Krótka książeczka "Brad Pitt", będąca biografią (choć raczej bardziej pasuje określenie: zarysem biografii) tego aktora, była moją nieco ponad półgodzinną lekturą w ostatnich tygodniach miesiąca. Nie miałam po tej niepozornej książeczce żadnych oczekiwań. Przeczytałam ją, spodziewając się co najwyżej średniej lektury, z wiadomych względów niedokończonej, gdyż życiorys i filmografia Brada Pitta urosły od 1996 roku. Nie spodziewałam się jednak tak kiepskiego opracowania, z taką ilością błędów w pisowni.
Staram się omijać zbiory opowiadań, chyba że chcę poznać twórczość jakiegoś konkretnego Autora, bądź konkretnej Autorki, ale mam obawy przed sięgnięciem po najsłynniejsze powieści. Wtedy sięgam po zbiór opowiadań, głównie po to żeby w krótkiej formie zaznajomić się i oswoić ze stylem pisania. Tak miałam w przypadku Janusza Leona Wiśniewskiego i Olgi Tokarczuk, zanim sięgnęłam po ich dłuższe powieści. "Trupów hurtowo trzech", to zbiór opowiadań, na który przypadkowo trafiłam w bibliotece, szukając zupełnie innego Autora. Pomyliłam jednak nazwisko. Ostatecznie poszukiwanego przeze mnie Autora w tym zbiorze nie ma, mimo to postanowiłam ten zbiór przeczytać. Głównie z uwagi na Wojciecha Chmielarza i Olgę Rudnicką, z których książkami mam zamiar się zapoznać w niedługim czasie, a także przez wzgląd na kilku innych Autorów, których nazwiska słyszałam, ale nie planuję (jeszcze) czytać ich książek (m.in. Gaja Grzegorzewska, Ryszard Ćwirlej, Joanna Jodełka i Joanna Opiat-Bojarska). Zbiór ten miał powolny początek, po którym odłożyłam książkę na kilka tygodni. Gdy wróciłam do niego po dłuższym czasie - nastąpiły dobre i bardzo dobre opowiadania, które pochłonęłam w jeden dzień oraz jedno, którego lektura pozostawiła duży niesmak na koniec. Uważam jednak, że ten zbiór nie był straconym czasem (pomijając ostatnie opowiadanie).
W ostatnich dniach miesiąca były bardzo intensywne czytelniczo. Sama się zdziwiłam, że tak dużo książek udało się przeczytać. Ukończyłam książkę "Tech-Noir. The Art of James Cameron", którą wprawdzie zaczęłam w marcu ubiegłego roku, ale najczęściej "smakowałam ją" przez ostatnie pół roku. "Smakowałam" to najbardziej trafne określenie, gdyż obcowanie z tym tytułem było iście interesującą wędrówką przez światy twórczości artystycznej ulubionego reżysera. Natomiast , żeby jeszcze lepiej doświadczyć tę podróż, poza samą książką postanowiłam dodatkowo nadrobić zaległości w jego filmografii. W tym celu (w trakcie całej lektury) powtórzyłam sobie całą serię "Obcego" skupiając się najbardziej na części reżyserowanej przez Camerona. Poza tym w końcu obejrzałam obie części "Terminatora" i "Avatara", a także film "Prawdziwe kłamstwa" oraz jeden z pierwszych jego produkcji - krótkometrażowy "Xenogenesis", o którym reżyser często wspomina przy komentowaniu swoich rysunków. Jako filmową wisienkę na torcie zostawiłam sobie powtórzenie po raz "enty" ulubionego "Titanica". Książka ukazująca Camerona jako pasjonata rysunku z pewnością jest warta uwagi i zapewne jeszcze do niej będę zaglądać.
Zeszłoroczny TBR coraz bardziej ma się ku końcowi, czego dowodem jest ukończenie książki Janusza Leona Wiśniewskiego i Irady Wownenko "Miłość oraz inne dysonanse". Książki nierównej jak sinusoida ale, mimo to, zadziwiająco pięknej, poetycko ukazującej uczucia. W sposób tak bardzo prawdziwy i jednocześnie niebanalny. Miałam więc spory problem z jej oceną.
W ogólnym rozrachunku styczeń okazał się być nie tylko bogaty w ukończone lektury, ale też zróżnicowany gatunkowo. Cieszę się, że udało się ukończyć aż sześć książek, tym bardziej, iż nic nie zapowiadało takiego stosiku na ten miesiąc ⛄
W styczniu tytułem miesiąca jest "Tech Noir. The Art of James Cameron"
Styczeń w liczbach
Przeczytanych książek: 6
To świetny wynik czytelniczy zapowiadający rok bogaty w lektury.
OdpowiedzUsuńO tak, mam nadzieję, ze ten stan będzie się utrzymywać :D
UsuńWynik super :)
OdpowiedzUsuń