piątek, 28 czerwca 2013

Ucieczka z Auschwitz

Autor Alksiej Pogożew jest jednym z tych, którzy przeżyli obóz Auschwitz-Birkenau. W swojej książce opisuje nie tylko sam pobyt w obu obozach ale także to jak doszło do jego aresztowania, prace nad budową obozu w Birkeanu wraz z innymi więźniami, na czym polegały sonderkomanda oraz ucieczkę z Auschwitz.

Dla tego, kto spotyka się z tematem po raz pierwszy, bądź czytał tylko kilka książek o tematyce "obozowej", ten tytuł będzie z pewnością bardzo przydatny w zapoznaniu się z historią o Auschwitz. Jednak jeśli dla kogoś jest to już n-ta książka to nie będzie ona zbyt "odkrywcza". Aczkolwiek ten fakt nie ujmuje jej tego, że jest to pozycja niewątpliwie ważna.
Tym, co mogę wyróżnić w książce Pogożewa, a co odróżnia od innych tego typu tytułów, to z pewnością są opisy prac jakie odbywali więźniowie. Szczególnie prac przy budowie obozu Birkenau. Inne książki z jakimi się spotkałam dotychczas jedynie wzmiankowały o tym nie wdając się zbytnio w szczegóły. Poruszający dla mnie [a zarazem odrażający] był sposób, w jaki traktowano więźniów "wychodzących do pracy", a także podczas powrotów. Dlaczego? Więcej nie zdradzę - o tym należy przeczytać samemu. Na uwagę zasługuje także rozdział "Sonderkomanda".
Według mnie temat, który interesuje najbardziej i który jest tu tytułowym zagadnieniem - czyli ucieczka - nie został rozwinięty w miarę interesująco.
Poza tym książka w wielu momentach nużyła. Szczególnie w rozdziale dotyczącym przesłuchania Pogożewa.

Dla mnie ta książka była przeciętna, raczej nie poleciłabym. Lepiej przeczytać inne, bardziej interesujące pozycje z tematyki "obozowej". Ale to tylko moje odczucie.
 
Data przeczytania: 28-06-2013 (od: 21-05-2013)

Ocena 

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2,5/5                      5/10                         2,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty