niedziela, 9 listopada 2025

Pracująca dziewczyna

Tym razem "wzięłam na celownik" harlequin z serii "Gwiazdy Romansu", której Autorką jest Diana Palmer. To drugi tytuł tej znanej w świecie romansideł pisarki, z którym przyszło mi się mierzyć. I o ile wcześniejsze "Sny na jawie" były osadzone w klimacie rancza, tak w "Pracującej dziewczynie" próżno szukać koni i przystojnych kowbojów. Wydarzenia opisane w ksiażce mają miejsce w Stanach Zjednoczonych. Poznajemy rezolutną Merlyn Steele - córkę opływającego w luksusach bogacza, który pragnie męża dla swojej dwudziestosześcioletniej latorośli. Marzy też o wnukach. Dlatego usilnie stara się zeswatać Merlyn. Niestety, wszyscy kandydaci widzą w niej córkę bogatego ojca, z którym będą mogli robić interesy, a to dziewczynie nie odpowiada, gdyż ona pragnie prawdziwego uczucia. Każdy kandydat zostaje więc odprawiony z kwitkiem. Po kolejnym rozstaniu Merlyn stanowczo oznajmia ojcu, iż ma zaprzestać poszukiwań męża dla niej. Ojciec obiecuje, że już nigdy więcej nie będzie się bawił w swata, ale ma prośbę - dziewczyna ma przez miesiąc spróbować żyć na własny koszt, bez jego koneksji. W tym celu ma wyjechać do domu pewnej pisarki, żeby pomóc jej w szukaniu materiałów do książki. Merlyn się zgadza, ale nie wie, że to kolejny z misternych planów ojca... Wszak w domu, w którym zamieszka przebywa niejaki Cameron Thorpe...

Romans nie jest moim ulubionym gatunkiem. Jednakże tutaj, muszę przyznać, że książka Diane Palmer pozytywnie mnie zaskoczyła. Mamy tu mocno zarysowany motyw enemies to lovers, ciągnący się przez pól książki. Romans napisany jest w interesujący sposób. Ironia podszyta mocnym sarkazmem widoczna jest w większości dialogów między Merlyn a Cameronem. Historia opowiedziana na kartach tej książki jest prosta, ale coś każe śledzić losy głównej pary, zwłaszcza, kiedy do tej dwójki dołącza trzecia osoba oraz równie zabawny w zachowaniu Jared Steele...


W "Pracującej dziewczynie" do motywu enemies to lovers Autorka dodała sporą dawkę dialogów, które wręcz iskrzą sarkazmem: poczynając od inteligentnych przekomarzanek, w których ironia nie jest przypadkowym dodatkiem, ale wręcz kluczowym elementem, które buduje napięcie między bohaterami. Dla Merlyn humor i ironia jest tarczą obronną, mającą na celu odpierać urok Camerona, który z każdą chwilą coraz bardziej ją fascynuje. Wszak ma się ona za silną, niezależną kobietę, musi więc uchronić się przed zaangażowaniem. Natomiast sarkazm jest dla Pana Thorpe'a płaszczem, mającym ukryć jego romantyczną duszę. Tym bardziej słowne potyczki tej dwójki stają się interesujące - czytelnik z zaangażowaniem śledzi ich losy, chcąc przekonać się, co też z tych rozmów wyniknie. Nie sposób się nudzić, kiedy dwie tak silne osobowości nie szczędzą sobie ostrych ripost i ironicznych komentarzy. Ten humor w dialogach sprawia, że książka wciąga już od pierwszych rozdziałów. Dzięki temu książka Diany Palmer nie jest kolejnym, infantylnym, cukierkowym romansem, ale opowieścią, która z przekąsem nakreśla czytelnikowi historię relacji z całym jej bagażem chaosu trudności w kontakcie, które z czasem przeradzają się w dużą namiętność.
 
Prawdopodobnie nie przekonam do lektury osób, które nie przepadają za gatunkiem. Jednak, jeśli ktoś lubi takie romanse, w których bohaterowie nie potrafią się dogadać, ale mimo to nie mogą bez siebie żyć - to "Pracująca dziewczyna" na pewno przypadnie do gustu. A jeśli jeszcze do tego można się trochę pośmiać przy lekturze i trochę pokibicować któremuś z bohaterów - w tych ich walkach na słowa - to na pewno jest to książka idealna. A wiem, co mówię, bo tutaj jest komu kibicować: oprócz głównej pary mamy też ojca Merlyn, a sytuacje z nim (pod koniec książki) są bardzo zabawne, jednocześnie będąc trafione "w punkt". Pewność siebie tego mężczyzny jest przy tym wszystkim wręcz ujmująco słodka.
 
Nigdy nie przypuszczałam, że jakikolwiek romans typu harlequin nazwę błyskotliwie i naprawdę dobrze napisaną książką. Tymczasem, podczas lektury "Pracującej dziewczyny" świetnie się bawiłam, często łapiąc się na tym, że oto mam dobrze napisaną historię. Nie żałuję czasu spędzonego z tym romansem, a to już samo w sobie jest atutem.

Data przeczytania: 8-11-2025 (od: 6-09-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

środa, 5 listopada 2025

Kim jesteś?

CYKL: "PODKOMISARZ IRENA ADAMCZUK" (TOM 1)

 

Pierwszy tom cyklu Pawła Leśniaka z Panią Podkomisarz Ireną Adamczuk, jest jednocześnie pierwszą książką tego Autora, którą miałam okazję przeczytać. W książce poznajemy sprawę mordercy odcinającego swoim ofiarom uszy. To stara sprawa, która powraca po latach. Komendant krakowskiej policji, który piętnaście lat temu pracował nad tymi morderstwami, postanawia nie odpuścić i tym razem zamierza doprowadzić do odnalezienia seryjnego zabójcy. Do tego celu przydziela komisarza Michała Ptaka, którego wysyła do Nowego Sącza, aby pomógł miejscowej policji rozwikłać zagadkę...
 
Co się wydarzy? Czy uda się odnaleźć seryjnego mordercę? Odpowiedzi na te pytania, a także na podstawowe pytanie - kim jesteś? - należy szukać w pierwszym tomie cyklu z Panią podkomisarz Ireną Adamczuk.
 
Dobry kryminał, w którym Autor z każdym rozdziałem coraz bardziej zakręca fabułę, sprowadzając czytelnika na różne ścieżki, a tytułowe pytanie: "kim jesteś?" towarzyszy nam przez większość książki. Ponadto mamy też: zwroty akcji, zaskoczenia, tajemnice przestępczego świata, mrożące krew w żyłach sytuacje i fabułę, która z niemal każdym rozdziałem przykuwa uwagę czytelnika. Niemal, bo w jednym momencie zatrzymałam czytanie na kilka tygodni, gdzie akcja zwolniła tempo. Nie należy się jednak zrażać, warto poznać tą historię do końca.

Data przeczytania: 4-11-2025 (od: 15-08-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10           3/5                        6/10                          3/5

poniedziałek, 3 listopada 2025

Żony Konstancina

CYKL: "ŻONY KONSTANCINA" (TOM 1)


Pierwszy tom otwierający cykl książek z podwarszawskim Konstancinem w tle. Luksusowe apartamenty, drogie samochody, czarne karty z nieograniczonymi możliwościami konta ich bogatych właścicieli - mieszkańców Konstancina. Być żoną jednego z nich, to marzenie niejednej modelki, aktorki, bądź celebrytki. Która kobieta nie chciałby móc wydawać dziesiątek, setek tysięcy na markowe ubrania i dodatki? Która nie chciałabym pławić się w luksusach?
Ten blichtr i luksus jest jednak pozorny. To, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami luksusowych domów żon Konstancina, wiedzą tylko one same. Inne żony - z bogatego, konstancińskiego towarzystwa -mogą się tylko tego wszystkiego domyślać, bo... znają to z autopsji.
Tutaj bogactwo i luksus nie idzie w parze z miłością i szczęściem, a jeśli komuś się wydaje, że jest (lub może być) inaczej, to jest on w błędzie.
 
Czy żony Konstancina mogą liczyć na wzajemną pomoc koleżanek, kiedy ich mężowie stosują na nich przemoc fizyczną? Jak wygląda świat luksusu w konstancińskich apartamentach? I jak odnajdują się  w tym świecie nowe, młode i często niedoświadczone "zdobycze" kontancinian? Odpowiedzi na te i inne pytania, należy szukać w pierwszym tomie cyklu "Żony Konstancina".
 
Książkę Pani Eweliny Ślotały, pomimo niełatwego tematu, czyta się szybko i z zainteresowaniem, a zawarte w niej treści, które są napisane przystępnym językiem, "lekko wchodzą:. Gdybym miała porównać tą historię (pod względem klimatu, ale też stylu wypowiedzi), do jakiejś innej książki, to najszybciej przychodzi mi na myśl Piotr Krysiak i jego "Dziewczyny z Dubaju". 
 
"Żony Konstancina" to nie tylko opowieść o kobietach pławiących się w luksusie i doświadczających przemocy. To również historia o tym, jak długą drogę te kobiety muszą przejść (a także do jakich sytuacji musi dojść), aby znalazły one w sobie siłę do podjęcia decyzji aby zmienić coś w swoim życiu. 
 
Jest to bardziej literatura faktu z elementami biograficzno-obyczajowymi, aniżeli literatura obyczajowa, bądź stricte biografia - bo do takich gatunków przeważnie jest zaliczana na portalach poświęconych książkom. Część tekstu ma charakter typowy dla prozy odpowiedniej właśnie dla stylu reporterskiego. Fragmenty te, dla rozróżnienia, napisane są inną czcionką, niż pozostałe, mają fabułę, swoich bohaterów i opowieść, która swoją brutalnością może chwilami wstrząsnąć i zmrozić krew w żyłach.

Książkę polecam głównie tym czytelnikom, których interesuje temat. Jeśli lubicie książki, które są właśnie takim połączeniem konkretnej fabuły, opartej na faktach z elementami biograficznymi jakiejś osoby, bądź osób, do tego przeplatane narracją non-fiction, to jest to odpowiedni tytuł. 

Data przeczytania: 3-11-2025 (od: 19-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

6/10          3/5                         6/10                          3/5

sobota, 1 listopada 2025

Podsumowanie października

🍁Październik obfitował w parę dobrych lektur. Nie tylko tych ukończonych, także pod względem tych, które zaczęłam czytać.

Początkiem miesiąca nie tylko udało się nadrobić zaległości tegorocznego, wiosenno-letniego TBR-u, ale też rozpocząć w końcu ten jesienno-zimowy TBR, który czekał kilka miesięcy aż zacznę zabierać się za lekturę tych książek zaplanowanych na jesień i zimę. Przeczytałam więc osiem książek, w tym cztery harlequiny, z których jeden okazał się porażką, a pozostałe trzy to przeciętne fabuły.

Już w pierwszych tygodniach października, przeczytałam więc bardzo wciągającą książkę "Yellowface", której Autorką jest Rebecca F. Kuang. Jeśli macie ochotę przeczytać ciekawy thriller psychologiczny oraz poznać nieco mechanizmy rządzące dzisiejszym światem mediów społecznościowych, które są obecne na przykład przy promocji książki, to możecie brać ten tytuł w ciemno.

Końcem pierwszego tygodnia miesiąca przeczytałam "Godzinę czarów" Małgorzaty Starosty, która okazała się dobrą lekturą w klimacie fantasy, gdzie główna bohaterka podejmuje próbę poznania rodzinnej tajemnicy. Idealna tytuł dla tych, którzy lubią lekkie, młodzieżowe książki.

A może trochę klasyki i klimatu literatury rosyjskiej? Lew Tołstoj swoją "Sonatą Kreutzerowską" dostarczył refleksji nad ludzkimi uczuciami i emocjami. Czym jest zazdrość i do czego może prowadzić? Jak cienka jest granica między zazdrością, a obłędem? Niedługa opowieść, po którą warto sięgnąć.

Mimo, iż od dawna staram się czytać twórczość Agathy Christie, to przede mną jest jeszcze sporo kryminałów tej Autorki, które chcę poznać. Jednym z nich był kryminał "Słonie mają dobrą pamięć", którą w połowie października ukończyłam. Zaskoczeniem dla mnie był fakt, iż pochłonęłam ten tytuł w dwa wieczory. Nie przypuszczałam, że akurat "Słonie (...)" tak mnie wciągną...

Lekkie romanse (nawet te typu harlequin) kojarzą mi się głównie z lekturą niezobowiązującą, które szybko się czyta, i które nie zapadają na dłużej w pamięci, ale też nie denerwują. "Drugi pocałunek" Clare Connelly to harlequinowe romansidło, które nijak  nie przypadło mi do gustu. Tą  niedługą książkę czytałam dwa tygodnie - z przerwami. Zmusiłam się, żeby tą głupotę dokończyć, bo nie zostawiam niedokończonych książek.

Kolejnym romansidłem była książka Michelle Smart "Jeśli mi wybaczysz". Na szczęście mój poziom irytacji nie został tak mocno nadszarpnięty, jak przy poprzednim tytule, aczkolwiek tego romansu nie zaliczyłabym też do dobrych tytułów. Raczej taki średniak do przeczytania na raz i do zapomnienia.

Niewątpliwie, kolejnym średniakiem - do przeczytania na raz - jest romansidło "Wakacje w Australii". Książka Mirandy Lee, która miała swój potencjał, szybko zrobiła się naiwną opowiastką z antypatycznym bohaterem, którego w realnym życiu) chyba żadna normalna kobieta nie chciałaby na męża.

W ostatnim dniu miesiąca ukończyłam książkę Abby Green "Taka sama, a jednak inna". Romans, który można by było określić jako taki sobie i przeciętny. Tym razem nie irytowała mnie tak bardzo fabuła, jak mnogość błędów korekty. Sama fabuła, choć naciągana, to lekka opowieść z tych, które szybko się czyta.

 


W tym roku również odwiedziłam Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie. Patronem dwudziestej ósmej edycji Targów w Krakowie był Władysław Reymont, a mottem wiodącym - "Nie jestem maszyną, jestem człowiekiem". Niestety moje zaplanowane spotkania z B.A. Paris oraz Grahamem Mastertonem na kilka dni przed Targami zostały odwołane. Mimo tego, dzień uważam za bardzo udany 😃

 

  

W przerwach między spotkaniami z Autorami znalazłam chwilę, by posłuchać spotkania autorskiego poświęconego książkom detektywistycznym.


  

Spośród znanych postaci i Autorów, z którymi udało się spotkać w tym roku znaleźli się: Anna Dymna, Paulina Hendel, Abelard Giza, Wojciech Chmielarz, Marta Bijan, Małgorzata Starosta i Wojciech Tochman.

 



Nie mogło się obyć bez wizyty na ulubionych stoiskach, zwłaszcza jeśli chciałam upolować nowości z Wydawnictwa SQN. Bardzo chciałam też upolować drugą część cyklu z "Franciszkiem Stawickim i Mają Kwiatkowską" Ałbeny Grabowskiej.

A tak prezentuje się stosik nowości kupionych na Targach:

 


Już niedługo listopad, a wraz z nim czytelnicze plany na długie, jesienne wieczory. Już w pierwszym tygodniu miesiąca mam zamiar skończyć kolejne tytuły z TBR-ów i zabrać się za nowe książki 🍂


Październik w liczbach

Przeczytanych książek: 8
Łączna liczba stron czytanych książek: 1659
Fantastyka/Fantasy/Sci-Fi: 1
Klasyka: 1
Literatura obyczajowa/Romans: 4
Thriller/Kryminał/Sensacja: 2


Podpisane książki:

Abelard Giza

  • "Otworzyć po mojej śmierci"


Anna Dymna

  • "Dymna" (Elżbieta Baniewicz)


Małgorzata Starosta

  • "Komu zginął trup?" 
  • "Kto zamawiał denata?" 
  • "Smugi" 


Marta Bijan

  • "Melodia mgieł nocnych"
  • "Muchomory w cukrze"
  • "Wakacje pod morzem"


Paulina Hendel

  • "Cmentarz grozy"
  • "Cmentarz osobliwości"
  • "Cmentarz zagubionych dusz" 


Wojciech Chmielarz

  • "Rodzinny interes" 
  • "Rytuał" 
  • "Zbędni"
  • "Złotowłosa"


Wojciech Tochman

  • "Dzisiaj narysujemy śmierć"
  • "Pianie kogutów, płacz psów"

Taka sama, a jednak inna

CYKL: "MISTAKEN AS HIS ROYAL BRIDE" (TOM 1)

 

Harlequinowa seria "Światowe Życie" tym razem przenosi czytelnika w śródziemnomorskie klimaty. Poznajemy dwie podobne do siebie, choć przyrodnie siostry Maddi Smith i księżniczkę 
niewielkiego królestwa Isla'Rosa - Laię Sant'Roman. Siostry wychowywały się w zupełnie odmiennych od siebie światach, zwłaszcza Maddi, która wychowywała się w Irlandii z ojczymem i matką po tym jak jej  rodzicielka została wygnana ze swojego kraju w wyniku sekretnego romansu z królem. Po latach księżniczka Laia odnajduje Maddi i znajduje z nią nić porozumienia. Laia ma zostać żoną króla Aristedesa de Valle y Montero z Santanger - królestwa sąsiadującego z Isla'Rosą. Księżniczka nie chce aby doszło do tego aranżowanego małżeństwa, gdyż to będzie oznaczało, że nie zostanie królową. Potrzebuje tylko kilka tygodni - tyle czasu zostało do jej urodzin. Wtedy zostanie oficjalną królową i zachowa panowanie nad Isla'Rosą. Maddi, która dla siostry jest gotowa na każde poświęcenie, wpada na szybki plan - przez te kilka tygodni będzie udawać księżniczkę Laię!
Jak długo uda się Maddi udawać siostrę? Co się stanie kiedy prawda wyjdzie na jaw?
 
Średni romans. Niby szybko się czyta, a i tak coś zgrzyta w tej fabule. Trochę miało być enemies to lovers, ale tez nie do końca, gdyż nasza Maddi jest zachwycona królem odkąd tylko go ujrzała, a i Aristedes jest nią mocno zafascynowany. Wióry między nimi nie lecą, choć początkowo chyba był taki zamysł - mieli się czubić, a się nawet dogadują - tylko czasem sobie dogryzając. 
 
Natomiast, jeśli chodzi o błędy... Korekta pozostawia ono wiele do życzenia. Już pomijając liczne literówki, nie dopatrzono też istotnej pomyłki w zdaniu: "- Kiedy miałem osiem lat, powiedziano mi, że wyjdę za księżniczkę Laię - rzucił jasno." Hmm... no Panie! Co ty nie powiesz... Jak dotąd myślałam, że kobiety "wychodzą za (...)", a mężczyźni mogą ewentualnie "ożenić się z (...)".
O używaniu słów uznawanych za poprawne, choć rażące ("otwarł", "otwarła" zamiast "otworzył", "otworzyła") to już szkoda wspominać... Jakoś tego typu błędy jednak mnie irytują w książkach, a tu jest to używane z uporem maniaka.
 
Książkę oceniam jako przeciętną, bo mimo wszystko czyta się to nie najgorzej, pomijając fakt, iż historia jest chwilami mocno naciągana. To, co najbardziej denerwuje to literówki i błędy, które jak na tak niedługą książkę występuję bardzo często.

Data przeczytania31-10-2025 (od: 29-10-2025)

LC            Goodreads            nakanapie.pl            booklikes.com

5/10          2/5                         5/10                          2,5/5

"Zbyt głośna samotnosć" (Bohumil Hrabal)

Bo ja gdy czytam, to właściwie nie czytam, biorę piękne zdanie do buzi i ssę je jak cukierek, jakbym sączył kieliszeczek likieru, tak długo, aż w końcu ta myśl rozpływa się we mnie jak alkohol, tak długo we mnie wsiąka, aż w końcu nie tylko jest w moim mózgu i sercu, lecz pulsuje w mych żyłach aż po krańce naczyniek włoskowatych.

Popularne posty